Kilkunastu statystów i aktorów, kilka dużych wozów z profesjonalnym sprzętem filmowym, dziesiątki osób z ekipy filmowej i piękna, słoneczna pogoda - właśnie tak we wtorek, 27 lipca wyglądał pierwszy dzień zdjęciowy nowej filmowej superprodukcji historycznej pod tytułem "Łuna". Jej reżyserem jest kielczanin Konrad Łęcki.
Film "Łuna" to opowieść o trudnym wycinku naszej historii. Dotyczy stosunków polsko-ukraińskich, a jego tematyką jest Rzeź Wołyńska. Biorący udział w produkcji aktorzy i statyści, podkreślają, że dla nich będzie to bardzo duże przeżycie.
- Ta rzeź będzie rzeczywiście tragicznie pokazana. Będzie to na pewno bardzo duże przeżycie, bo znamy historię i wiemy jak to rzeczywiście było. To nie jest fikcja, tylko fakt. Dlatego bardzo się cieszę, że mogę brać udział w tej produkcji - mówiła jedna ze statystek.
Wyjątkowo pierwszy filmowy klaps padł na naszym terenie - w okolicach Bocheńca, Nowej Wsi i Karsznic w powiecie jędrzejowskim. Na ten czas droga na odcinku Nowa Wieś - Karsznice została zamknięta.
W pierwszej połowie dnia zdjęciowego powstawały sceny sianokosów. W drugiej połowie natomiast sceny z zagranicznymi aktorami w języku ukraińskim.
- Jeśli chodzi o przedsięwzięcie, "Łuna" to duży film. To kilkadziesiąt bardzo trudnych dni zdjęciowych kręconych w kilku miejscach w Polsce, przy udziale dużej liczy osób. W filmie mamy dużo batalistyki, dużo strzelania. Pojawią się też wozy, konie, wozy bojowe, sprzęt jeżdżący wojskowy. W jednej scenie mamy nawet czołgi, więc jest tego bardzo dużo - wyliczał reżyser, Konrad Łęcki.
Przypomnijmy, że na potrzeby produkcji do regionu przyjedzie kilka tirów sprzętu, kilkadziesiąt koni i kilkanaście zabytkowych pojazdów. Liczba osób zaangażowanych w film jest imponująca. W zdjęciach, które będą kręcone między innymi w okolicach Morawicy, Stąporkowa i Stradowa, a także w Chęcinach, Bolminie, a we wtorek oraz w środę w Bocheńcu, weźmie udział kilkuset statystów z regionu wyłonionych we wcześniejszych castingach.
Sceny kręcone w Świętokrzyskiem
- Mimo, że już od jakiegoś czasu mieszkam w Warszawie, to jednak ciągnie mnie tutaj i zawsze podkreślam, że stąd pochodzę. Staram się tę ziemię pokazywać na tyle, na ile jest to możliwe i promować jej walory. Jednocześnie jest to przydatne dla filmu, ponieważ tu jest tak ciekawie, że ten obraz będzie dla widza atrakcyjny. My co prawda gramy w tym filmie inny rejon Polski, tak zwane Kresy, ale na pewno geograficznie jest on bardzo podobny. Ukształtowanie terenu, cały ten teren jest zbliżony do tych miejsc, w których działy się rzeczy, o których my opowiadamy w filmie - mówił reżyser Konrad Łęcki.
Kilkudziesięciu statystów
Podczas pierwszego dnia na planie zdjęciowym spotkaliśmy między innymi panią Elżbietę z Bobrzy koło Miedzianej Góry i panią Renatę z Pińczowa. Obie przeszły castingi i dostały się do grona statystów. Na planie filmowym spędzą około 6-7 dni. Występ w tak wielkiej, profesjonalnej produkcji traktują jako wspaniałą przygodę i możliwość opowiedzenia swoim dzieciom i wnukom tej bolesnej historii, w inny - niezwykły sposób.
Pani Elżbieta dowiedziała się o castingu z mediów społecznościowych. Na przesłuchania wybrała się wraz z mężem, córką i kuzynką. Do filmu dostała się wspólnie z mężem.
- Dla mnie to wspaniała przygoda. Jest bardzo fajnie. To zawsze coś nowego, coś innego - mówi.
Natomiast pani Renata o castingu dowiedziała się z pracy, dla niej to wspaniała przygoda:
- To niezwykłe wrażenia. Na planie panuje miła atmosfera. To bardzo ciekawe doświadczenie. Miło jest zobaczyć jak to wygląda "od podszewki", w jaki sposób kręci się film i jak to wygląda z drugiej strony kamery - dodała pani Renata.
Obie panie odgrywają role gospodyń i pań pracujących w polu.
Aktor Dawid Żłobiński - na planie wyjątkowo w roli taty
Na planie "Łuny" spotkaliśmy znanego kieleckiego aktora, na co dzień występującego na deskach Teatru imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach, Dawida Żłobińskiego. Wyjątkowo, pan Dawid pojawił się na planie nie w roli aktora, lecz... taty - opiekuna. Na ekranie zobaczymy jego 12-letnią córkę Bognę oraz żonę, aktorkę Beatę Pszeniczną.
- Dziś nastąpiła taka zamiana, że jestem takim osobistym asystentem Bogny. Myślałem, że będę musiał jej pilnować, ale nie muszę. Bogna jest tak karna, tak zorganizowana, można powiedzieć że wypiła z mlekiem matki te cechy. My mówimy że: "niestety zmierza w jednym kierunku", ale spektrum zainteresowań ma duże, więc to nas pociesza (śmiech). Ale najważniejsze, by robiła to co jej daje szczęście i radość. No i Bogna dzisiaj jako aktorka, a ja jestem tutaj prywatnie - chodzę, siedzę, obserwuje z boku i jestem szczęśliwy - mówił aktor Dawid Żłobiński.
Bogna, nie po raz pierwszy bierze udział w filmowej produkcji. Niejednokrotnie występowała także w teatrze. Jak podoba jej się na planie nowego filmu?
- Bardzo podoba mi się na planie, ponieważ dużo się dzieje, jest takie zamieszanie, a ja bardzo lubię zamieszanie. Dużo się dzieje, jest "kamera", "akcja", kolejne ujęcie. Grałam już raz w filmie "Wyklęty", ale już tego bardzo nie pamiętam i tutaj czuję to wszystko na nowo - mówi 12-letnia Bogna.
Stawiająca kolejne kroki w świecie filmu dziewczynka przyznaje, że bardzo chciałaby pójść w ślady rodziców...
- Jak najbardziej! W przyszłości chciałabym zostać aktorką. Najbardziej chciałabym grać w filmach, niekoniecznie w teatrze - mówi Bogna.
Za kilka dni na planie zdjęciowym pojawi się również żona pana Dawida i mama Bogny, aktorka Beata Pszeniczna. Być może nawet, mama i córka będą miały w filmie wspólne sceny.
Przypomnijmy, że obraz jest koprodukowany przez Telewizję Polską i Polski Instytut Sztuki Filmowej przy współudziale Podkarpackiego Funduszu Filmowego.
Ostatnie zdjęcia na planie "Łuny" planowane są na luty przyszłego roku. Premiera filmu najpewniej w listopadzie 2022 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?