Program rozłożono na lata 2009-2014. Jego całkowity koszt opiewa na astronomiczną kwotę blisko 2,5 miliarda złotych. Połowa będzie pochodzić z budżetu państwa, druga połowa to wkład własny organów prowadzących szkoły, a więc gmin i powiatów. W tym roku do wzięcia jest 40 milionów złotych z kasy państwowej.
DLA KOGO DOTACJA?
Wnioski mogą składać publiczne i niepubliczne szkoły podstawowe oraz ogólnokształcące szkoły muzyczne I stopnia. Rząd sfinansuje w 100 procentach zakup pomocy dydaktycznych do szkolnych miejsc zabaw. Na klocki, piłki, materace do ćwiczeń czy pufy szkoła może dostać od 6 do 12 tysięcy w zależności od liczby uczniów w klasach I-III. Z kolei, aby ubiegać się o pieniądze na urządzenie szkolnego placu zabaw należy wykazać 50 procent wkładu własnego. Rząd dołoży od 63 do 115 tysięcy. O wysokości dotacji decyduje również liczba uczniów. W pierwszej kolejności dzielone będą pieniądze na doposażenie klas. Jeśli z puli 40 milionów złotych zostaną jakieś nierozdysponowane środki, będą one przekazane na budowę placów zabaw.
TELEFONY SIĘ URYWAJĄ
- Zainteresowanie programem jest ogromne - mówi Norbert Krzystanek, dyrektor wydziału wychowania przedszkolnego, kształcenia podstawowego i gimnazjalnego Kuratorium Oświaty w Kielcach, które monitoruje napływ wniosków. - Codziennie otrzymujemy po kilka telefonów ze szkół i gmin z pytaniami o szczegóły programu. Kilkaset szkół na pewno złoży wnioski - prognozuje. Krzystanek dodaje, że uzyskanie pomocy zależy od sposobu przygotowania dokumentacji oraz tego, czy samorządom uda się w szybkim trybie podjąć uchwałę o przekazaniu środków z budżetu na ten cel.
WIĘCEJ TAKICH PROGRAMÓW
Dotychczas najwięcej wniosków spłynęło z gminy Koprzywnica, powiat sandomierski: 3 na miejsce zabaw i 3 na place zabaw. - Ściągnąłem dyrektorów niezależnie od tego, gdzie byli. Przykładamy dużą wagę, by zapewnić dzieciom optymalne warunki do nauki - mówi Marek Jońca, burmistrz Koprzywnicy. - Takiej szansy jak program "Radosna szkoła" nie można było zmarnować. Chcemy, by takich inicjatyw było więcej, ponieważ z miejscami zabaw dla dzieci nie tylko u nas, ale w całym województwie nie jest najlepiej. Środki w budżecie na pewno na ten cel się znajdą - dodaje.
Na kuratoryjnej liście brak chociażby jednej kieleckiej szkoły. I tak chyba zostanie, bo Andrzej Sygut, wiceprezydent Kielc odpowiedzialny za oświatę, ma jasne zdanie na temat rządowego programu. - To jest niepoważne, kiedy w oświacie brakuje pieniędzy. Jesteśmy w połowie roku budżetowego. Nie mam pieniędzy na takie programy. Jak ktoś mi opowiada o jakichś placach zabaw… Nie wiem, co oni gadają - kwituje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?