Przypomnijmy, że według Instytutu Pamięci Narodowej poseł Mirosław Pawlak został w 1986 roku zarejestrowany przez Służbę Bezpieczeństwa jako tajny współpracownik o pseudonimie "Bil". Dlatego też prokuratorzy IPN zarzucili mu złożenie niezgodnego z prawdą oświadczenia lustracyjnego.
W kwietniu Sąd Okręgowy w Kielcach, przed którym toczyła się rozprawa lustracyjna orzekł, że poseł został wprawdzie zarejestrowany jako TW jednak do współpracy z organami peerelowskiej Służby Bezpieczeństwa w praktyce nigdy nie doszło. W ocenie kieleckiego sądu, aby mówić o współpracy z Służbą Bezpieczeństwa musi być spełnionych kilka warunków. Winny być ustawiczne, świadome i tajne kontakty oficera z osobą przez niego prowadzoną, zaś istotą współpracy jest zdobywanie i przekazywanie informacji. Te zaś warunki zaś nigdy nie zostały spełnione.
Od wyroku sądu odwołali się prokuratorzy IPN. We wtorek odbyła się rozprawa apelacyjna w Krakowie.
- Sąd apelacyjny w całości podtrzymał orzeczenie sądu z Kielc. W uzasadnieniu ustnym podniesiono, że nie było mowy o współpracy posła z SB. Użyto nawet słów, że doszło do fikcyjnej rejestracji - relacjonuje mecenas Andrzej Busiakiewicz, obrońca Pawlaka.
- Od początku mówiłem, że nie było sprawy Bila. Krakowski sąd stwierdził nawet, że Bil nie istniał. Jestem bardzo zadowolony. Mogę lekko oddychać - cieszy się poseł Mirosław Pawlak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?