Sąd podtrzymał decyzję o umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Magdy

- Zrobię wszystko, aby złapać tego bydlaka - mówi ojciec 11-letniej Magdy.

Czechowskiej. Zagadki śmierci dziewczynki do dziś nie wyjaśniono. W czwartek sąd podtrzymał decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w tej bulwersującej sprawie.
Sprawa zaginięcia i śmierci 11-letniej kielczanki była głośna w całym kraju. Magdę po raz ostatni widziano żywą wieczorem 3 lipca 2007 roku. Szła tunelem pod dworcem kolejowym w Kielcach. 26 lipca jej nagie ciało znaleziono w okolicach zalewu w Chańczy, przysypane ziemią. Śledczy ustalili, że dziewczynka zginęła między 16 a 19 lipca. Została uduszona.

Śledztwo w tej sprawie trwało 16 miesięcy. Niestety, sprawców śmierci Magdy nie udało się odnaleźć. Pod koniec października ubiegłego roku śledztwo umorzono. Na tę decyzję prokuratury zażalili się rodzice dziewczynki. Ich skargę rozpatrywał wczoraj kielecki Sąd Okręgowy. - Sąd utrzymał w mocy postanowienie prokuratury - informuje Marcin Chałoński, rzecznik prasowy Sadu Okręgowego. - Nie potwierdziły się zarzuty, że nie dochowano należytej staranności w prowadzeniu śledztwa. Prokuratura wykonała mnóstwo czynności, przesłuchała kilkuset świadków, zleciła wiele ekspertyz kryminalistycznych. Niestety, nie doprowadziło to do wykrycia sprawcy.

Na decyzję sądu czekali wczoraj ojciec Magdy oraz jej dziadkowie. Szczególnie ci ostatni byli zbulwersowani. - To skandal. Nie spoczniemy, dopóki nie znajdziemy mordercy naszej wnuczki. Nie można pozwolić, aby chodził po świecie i być może krzywdził następne niewinne dzieci - mówili.

Śledczy zapewniają, że sprawa nie zostanie zapomniana. - Nadal jest stale w zainteresowaniu policji i prokuratury. Jeśli pojawią się nowe okoliczności, śledztwo zostanie wszczęte ponownie - zapewnia Sławomir Mielniczuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.