Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sadownicy i przedsiębiorcy na komisji rolnictwa w Sejmie. Trwa walka o zapłatę za jabłka, chodzi o miliony

Marzena Ślusarz
Sadownicy, przedsiębiorcy i przetwórcy wraz ze starostą sandomierskim Marcinem Piwnikiem oraz posłem Kazimierzem Kotowskim w Sejmie.
Sadownicy, przedsiębiorcy i przetwórcy wraz ze starostą sandomierskim Marcinem Piwnikiem oraz posłem Kazimierzem Kotowskim w Sejmie.
W czwartek do Sejmu na posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi pojechała grupa ośmiu osób – sadownicy, właściciele punktów skupu, przetwórcy oraz starosta powiatu sandomierskiego Marcin Piwnik, który to wyjazd zorganizował. Pytali, kiedy dostaną zapłatę za jabłka dostarczone bądź przetworzone w ramach programu stabilizacji cen jabłek. Relacje ich sytuacji wstrząsnęły posłami.

O braku płatności dla punktów skupu za jabłka dostarczone w ramach programu stabilizacji cen jabłek informujemy od początku lutego. Spółka Eskimos, rekomendowana przez ministra rolnictwa, do realizacji skupu za wyższe stawki, nie zapłaciła żadnemu skupującemu w Świętokrzyskiem od połowy grudnia. Przedsiębiorcy są odsyłani z tygodnia na tydzień. We wtorek właściciel jednego z punktów w gminie Obrazów złożył zawiadomienie o dokonaniu oszustwa na jego szkodę. Cierpliwość kolejnych też się kończy.

CZYTAJ TAKŻE:

"Posłowie musieli się dowiedzieć"

- Codziennie przychodzą do mnie właściciele punktów, czy też sadownicy, przetwórcy, którzy nie mogą doczekać się na zapłatę. Czułem się więc zobowiązany, jako samorządowiec, by zadziałać. Więc zorganizowałem wyjazd do Sejmu na Komisję Rolnictwa, by głos poszkodowanych mocno wybrzmiał. Nie mogłem zabrać dużej grupy, ze względu na możliwości wejścia do Sejmu. Ale wystąpiłem w imieniu wszystkich sadowników, w końcu największy teren Sandomierszczyzny zajmują sady i największe uprawy to właśnie jabłka – mówił nam Marcin Piwnik, starosta sandomierski. W grupie byli nie tylko plantatorzy owoców, ale i właściciele punktów skupu oraz przetwórcy z powiatu sandomierskiego i dwie osoby z Lubelszczyzny. - Problem jest potężny i to głośno dziś wybrzmiało. Celem naszej obecności tu było zwrócenie uwagi, konieczne było, by wszyscy członkowie komisji rolnictwa, ci z partii rządzącej, jak i opozycji, dowiedzieli się, jak wielka skala jest tego problemu i jak dramatyczna jest sytuacja osób i firm, które nie mają od tak wielu tygodni zapłaty. Mówiłem też o tym, że jest pierwsze zgłoszenie do prokuratury. Widać było, że posłowie z opozycji [red. PO - KO, Kukiz15, PSL, N] są wstrząśnięci sytuacją.

Zapłaty, jakie oczekują punkty skupu w powiecie sandomierskim sięgają nawet kilkuset tysięcy złotych dla każdego. Na największą kwotę czeka od 14 grudnia Mirosław Drab - ponad 550 tysięcy złotych.

Ryzykowanie majątkiem

Podczas komisji głos zabierali także sadownicy, skupujący i przetwórcy. Mówili, ile wynoszą kwoty, które winny jest im Eskimos i jakie konsekwencje niesie brak zapłaty.

- Mnie nie płacą od 27 grudnia. Winni są około miliona złotych – relacjonował nam Piotr Balas, pełnomocnik przetwórni z okolic Opola Lubelskiego. - Przedstawiłem sytuację zakładu, który przetwarzał owoce dla Eskimosa. Nie mam zapłaty za przetwarzanie i za transport. Taki brak w budżecie to utrata płynności finansowej, brak możliwości regulowania bieżących kosztów pracy i działania zakładu. Wizyta tu, na komisji, była potrzebna, ale nadal jest niepewność i strach. Podpisaliśmy umowę z firmą Eskimos, gdyż uwierzyliśmy w słowa ministra rolnictwa. Uznałem, że władza bierze odpowiedzialność za publicznie wypowiadane słowa i składane obietnice. A wejście we współpracę na taką skalę, to ryzykowanie całym swoim majątkiem.

Na komisję rolnictwa podczas mowy o programie stabilizacji cen jabłek przyszli też świętokrzyscy posłowie - Marzena Okła - Drewnowicz z Platformy Obywatelskiej oraz Kazimierz Kotowski z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Nie byłam długo, gdyż jednocześnie trwała komisja, której jestem członkiem, ale wiedząc, że jest reprezentacja ze Świętokrzyskiego, nie mogłam choć na chwilę nie przyjść. Słyszałam relacje. Sadownicy, skupujący znaleźli się w dramatycznej sytuacji - mówiła nam.

Dorota Niedziela, posłanka Platformy Obywatelskiej z Małopolski, która jest też zastępcą przewodniczącego sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, przekazała, że Klub Parlamentarny Platforma Obywatelska złożył wniosek do CBA w sprawie realizacji skupu. CZYTAJ WIĘCEJ: Skup jabłek przez firmę Eskimos. Platforma Obywatelska składa wniosek do CBA o sprawdzenie działań ministra i dyrektora KOWR

Po kontrolach "zielone światło" dla pieniędzy

Podczas posiedzenia nie było ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego, ale przybyli wiceministrowie Szymon Giżyński i Tadeusz Romańczuk.

Wiceminister Romańczuk wyjaśnił, że firma Eskimos była kontrolowana. Realizację programu sprawdzał Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Świętokrzyski poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Kwitek, który jest członkiem komisji rolnictwa, dopowiedział nam, że komisja finansów wydała pozytywną opinię o wynikach kontroli w spółce Eskimos, które dotyczyły wypłacenia pierwszej transzy kredytu, w kwocie 40 milionów złotych. - Tym samym dała "zielone światło" do przekazania dla Eskimosa kolejnej transzy 40 milionów złotych. Mam zapewnienie, że do końca miesiąca pieniądze zostaną wypłacone. To, co mogłem zrobić w tej sprawie, zrobiłem. Nikt nie chce kwestionować tu idei programu stabilizacji cen jabłek, jego zamierzania docelowo zostaną osiągnięte, bo cena poszła w górę. Drgnęła o kilka groszy już w momencie jego ogłoszenia, kiedy sadownicy wstrzymali się ze sprzedażą. Ale nikt nie przewidział, że kontrole tak długo będą trwały i wypłaty będą odwlekane - tłumaczył poseł.

Podczas posiedzenia komisji rolnictwa przysłuchiwał się relacjom sadowników, skupujących i starosty. - Dobrze, że przyjechali i mówili o kłopotach, wzmocnili tym mój przekaz. Rozmawiałem z posłami, premier Mateusz Morawiecki też wie o problemie - mówił.

100 milionów podzielone

Zatem informacje o 100 milionach złotych kredytu dla firmy Eskimos, jakie podawane były w październiku, nie zostały doprecyzowane. Wedle naszych ustaleń, pierwsza transza z BOŚ Banku wyszła jesienią i wynosiła 40 milionów złotych. Po jej wypłaceniu, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa przeprowadził kontrolę realizacji programu w spółce, która miała zakończyć się w tym tygodniu. Wyniki kontroli były opiniowane w czwartek na komisji finansów i przyjęte jednogłośnie. To ma skutkować tym, że BOŚ Bank wypłaci drugą transzę w wysokości 40 milionów dla spółki Eskimos. Wypłaty dla sadowników i skupów mają się zacząć do końca miesiąca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie