MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sadownicy oddają jabłka do Banku Żywności w Ostrowcu

Magdalena Jurkowska
Przez cztery dni w minionym tygodniu sadownicy z całego województwa świętokrzyskiego, a nawet z Mazowsza szturmowali Świętokrzyski Bank Żywności w Ostrowcu Świętokrzyskim. Rolnicy zapisywali się na listy i czekali przez kolejne dni w długich kolejkach na informację ile ton jabłek będą mogli oddać na bezpłatną dystrybucję. Wcześniej w banku żywności urywały się telefony, bo tylko nieliczne przyjmują produkty objęte tymczasowymi nadzwyczajnymi środkami wsparcia uruchomionymi w związku z zakazem ich przywozu z Unii Europejskiej do Federacji Rosyjskiej.

Stowarzyszenia zacierają ręce
Świętokrzyski Bank Żywności towar przyjmuje, choć w niewielkich ilościach. Znacznie mniejszych, niż miało to miejsce wcześniej.
- Kiedyś przyjmowałam pięćdziesiąt, a nawet siedemdziesiąt tirów dziennie, teraz możemy przyjąć tylko pięć tirów dziennie - mówi Maria Adamczyk, prezes banku.
Jabłka, ale również gruszki i marchew instytucja przyjmuje od 10 listopada i będzie przyjmować do czerwca. Jeżeli w kwietniu nastąpi przerwa w dostawach unijnej żywności, to być może przyjmie więcej. Produkty te trafią do potrzebujących, jednak tylko za pośrednictwem stowarzyszeń. Rolnicy sami będą dowozić je do odbiorców i tam organizować rozładunek. Towar nie trafi bezpośrednio do szkół, przedszkoli, szpitali czy domów pomocy społecznej, bo nie pozwalają na to przepisy.  

 

Rolnicy wolą oddać niż sprzedać
Stać w długiej kolejce bez pewności, czy uda się oddać swoje produkty rolnikom po prostu się opłaca. Za jeden kilogram przekazanych na cele charytatywne jabłek otrzymują siedemdziesiąt groszy rekompensaty. Mniej więcej tyle samo otrzymują za sprzedanie jabłek  w hurcie.
- Stoimy tu, bo z jednej strony chcemy oddać jabłka potrzebującym. Nie każdy może sobie na nie pozwolić. Z drugiej strony chodzi o podniesienie ceny jabłek - wyjaśnia Paweł Gutkowski z Długowoli. - Teraz całą śmietankę spijają pośrednicy. My dostajemy groszowe kwoty, a na rynku, na stoliku jabłka są po dwa, trzy złote. Wolimy za taką samą cenę oddać te jabłka potrzebującym.

 

Ceny jabłek drastycznie  spadły na lokalnym rynku, po tym, gdy Federacja Rosyjska zakazała ich przywozu z terenu całej Unii. Wprowadzenie nadzwyczajnych środków wsparcia ma rolnikom zrekompensować straty.

 - Będę próbował odstawić jabłka też w innych miejscach- mówi Wiesław Kosiński. -  Każdy czeka z nadzieją. Jestem tu od samego rana i jeżeli będzie trzeba to przyjadę jeszcze jutro.
Wiesław Kosiński ma na zbyciu aż sto ton jabłek. Jeżeli ich nie odda będzie musiał je sprzedać. I to szybko, bo owoc nie jest trwały. Oddawanie ich do przetwórni to ostateczność, bo kwota, jaką otrzymują to już tylko czterdzieści groszy za kilogram.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie