"Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie" chciałoby się powiedzieć po poznaniu historii jaka miała miejsce w kieleckim osiedlu Na Stoku.
W ostatnim dniu listopada ktoś zaparkował samochód przed delikatesami w pobliżu skrzyżowania ulic Sikorskiego i Orląt Lwowskich. I nie byłoby nic w tym dziwnego gdyby nie poszedł sobie w osiedle pozostawiając mercedesa na terenie wyraźnie oznakowanym jako prywatny i z informacją, że parkowanie w tym miejscu dotyczy tylko klientów sklepu.
Minęło kilka dni i mocno już zirytowany właściciel delikatesów, który przez porzuconą maszynę miał kłopoty z dostawami towaru i narzekaniami klientów nie mających gdzie się zatrzymywać ruszając na zakupy stracił cierpliwość.
-Poprosiłem o pomoc Straż Miejską, ale odpowiedzieli mi, że skoro auto stoi na terenie prywatnym to ich sprawa nie dotyczy- opowiadał nam w czwartek właściciel delikatesów.
-Na policji usłyszałem to samo, sprawdzili tylko czy nie kradziony. Laweciarz nie odholuje bo musi mieć zlecenie od służb do wydania takiego uprawnionych. Z bezradności zrobiłem psikusa temu kto mi mercedesa podrzucił. Przed jego zderzakami zabetonowałem dwa dobrze zakotwiczone słupki. I co? Pomogło! Właściciel znalazł się prawie zaraz. Przeprosił lecz stwierdził, że nie wie dlaczego jego syn tak postąpił z samochodem - opowiadał nam właściciel delikatesów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?