Tuż po godzinie 19 do sandomierskich strażaków zatelefonowali mieszkańcy jednego z domów przy ulicy Reymonta w nowym osiedlu w okolicach kościoła.
-Skarżyli się, że bolą ich głowy, pytali co robić. W sezonie zimowym jesteśmy szczególnie wyczuleni na takie sygnały - opowiada młodszy aspirant Marek Łukaszek, dowódca zastępu Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Sandomierzu.
Strażacy z miernikiem stężenia tlenku węgla pojechali do domu, w którym - jak się okazało - mieszkało pięć osób, w tym młoda kobieta w ciąży.
-Kiedy tylko włączyliśmy czujnik, ten zaczął wariować. Już pierwszy pomiar jaki pokazał, był bardzo wysoki, a z każdą sekundą zapalały się kolejne lampki. Nie było czasu na zastanawianie się. Podjąłem decyzję o natychmiastowej ewakuacji domowników - mówi Marek Łukaszek.
Według pierwszych ocen strażaków, czad zbierał się w domu, bo kocioł grzewczy, który choć jest nowy, nie działał tak jak powinien.
-Przy takim stężeniu tlenku węgla, gdyby ci państwo położyli się spać, mogli się już nie obudzić. Ciężarna kobieta i jej mąż zostali zabrani do szpitala na badanie zawartości tlenku węgla we krwi. Jeśli wyniki będą niepokojące, do szpitala może trafić również reszta domowników - informował po godzinie 20 Marek Łukaszek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?