Sandomierska Szlachetna Paczka dotarła do 38 rodzin

Pomocą zostały objęte rodziny znajdujące się w bardzo trudnej sytuacji materialnej.

- Są to, jak podkreślam, rodziny znajdujące się w niezawinionej biedzie. O takim położeniu zdecydowała w większości przypadków niepełnosprawność albo choroba dziecka, które wykluczają rodziców z rynku pracy. Wśród obdarowanych są samotne matki z dziećmi, a także cztery spokrewnione rodziny zastępcze – mówi Renata Zarzycka, liderka akcji w powiecie sandomierskim.

Każda rodzina otrzymała od 20 do 40 paczek, wartość pomocy wahała się od 1,8 do 4 tysięcy złotych. W paczkach była przede wszystkim żywność i środki czystości, ale także odzież i zabawki. Do niektórych rodzin trafił sprzęt AGD oraz meble, głównie łóżka.

- Największą radość sprawiają najczęściej te najdrobniejsze rzeczy - wpisane przez rodziny do kwestionariuszy jako „specjalne prezenty”. Czasem jest to kosmetyk, w przypadku dzieci zabawka. Często jest to medalik – kontynuuje liderka.
Większość paczek przygotowywały grupy osób. Do udziału w akcji włączyły się zakłady pracy i urzędy.
W zorganizowanie przedsięwzięcia zaangażowanych było kilkunastu wolontariuszy. W grupie tej była Ewa Warzocha, która rok temu była jedną z obdarowanych.

- Zostałam wdową. Mam dwoje dzieci. Było mi ciężko. Wtedy odezwali się do mnie wolontariusze ze „Szlachetnej Paczki”. Dostałam pomoc, a wraz z nią nadzieję i impuls do tego, by pomóc innym – tłumaczy pani Ewa.

Pani Ewa organizowała paczkę dla rodziny, w której jest niepełnosprawne, wymagające pomocy medycznej dziecko. Dla dziecka kupiono łóżeczko i pościel.

- Rodzina była zachwycona. Rodzice powiedzieli, że będą to ich najpiękniejsze święta - mówi wolontariuszka.
Mariusz Wójcik, który po raz drugi był wolontariuszem, koordynował akcję pomocy między innymi dla przewlekle chorego młodego mężczyzny.