Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandomierzanie dumni z Karola Bieleckiego

Michał LESZCZYŃSKI
- Sukces Karola jest dla mnie największą  osobistą satysfakcją. On przecież promuje Polskę i Sandomierz - mówi Ryszard Kiliański, były trener Karola.
- Sukces Karola jest dla mnie największą osobistą satysfakcją. On przecież promuje Polskę i Sandomierz - mówi Ryszard Kiliański, były trener Karola. M. Leszczyński
- Od początku wiedziałem, że Karol trafi do reprezentacji narodowej - o Karolu Bieleckim, pochodzącym z Sandomierza, mówi jego pierwszy trener. Mama Karola, Zdzisława Bielecka z syna jest bardzo dumna.

Opowiada wzruszona. W oczach widać łzy. Żali się, że Karol w domu bywa niezwykle rzadko. Jednak syn pamięta o rodzicach. Szczególnie po meczu, dzwoni zadowolony.

Podobnie jak Karol, pani Zdzisława jest osobą skromną. Nawet nie pozwala zrobić sobie zdjęcia.

Pani Zdzisława na co dzień pracuje w sklepie spożywczym. Po ostatnim meczu z Norwegami od samego rana ludzie przychodzili i gratulowali. W sklepie była też telewizja. Mama Karola pozwoliła się sfilmować. - Karol jest gwiazdą, ja mogę być w cieniu - odpowiada dumna.

Karol Bielecki w akcji

- Od początku wiedziałem, że Karol trafi do reprezentacji narodowej. Już w piątej klasie podstawówki miał talent sportowy - mówi Ryszard Kiliański z Sandomierza, nauczyciel wychowania fizycznego i były trener Karola Bieleckiego, reprezentanta Polski w piłce ręcznej grającego obecnie na mistrzostwach świata w piłce ręcznej .

- Proszę pana, mnie piłka ręczna jakoś nie interesuje - mówił do mnie Karol w podstawówce. - W końcu się przekonał i uwierzył w siebie. Potem zostawał po treningach i prosił o dodatkowe zadania, pracując do upadłego - opowiada Ryszard Kiliański, trener Karola od czasów szkoły podstawowej do pełnoletniości.

- Karola prowadziłem - kontynuuje Ryszard - od piątej klasy szkoły podstawowej. W sandomierskiej "jedynce" utworzyliśmy klasę o poszerzonej ilości godzin lekcji wychowania fizycznego z profilem piłki ręcznej. Standardowo były dwie godziny, a jego klasa miała sześć. Karol od samego początku wyróżniał się bardzo dobrymi warunkami fizycznymi. W piątej klasie przerastał swoich rówieśników o ponad głowę, był szczupły i zdolny ruchowo. W grach zespołowych radził sobie znakomicie, zarówno w piłkę nożną i siatkową. Widziałem jednak, że ciągnie go do piłki nożnej. Mieszkał blisko boiska i wówczas pewnie jedynym zajęciem młodych po szkole były rozgrywki na tych boiskach. Pamiętam, że nawet dostał się do kadry piłki nożnej, wówczas województwa tarnobrzeskiego. Widząc jego zdolności do ręcznej, odciągaliśmy go od "nogi". Przyszedł czas, kiedy zaczął mężnieć i nabierał predyspozycji, nie na piłkarza nożnego lecz ręcznego. Szczególny wpływ na niego miał nie żyjący już trener Wisły Sandomierz Jurek Gach. Pewnego razu wracaliśmy z turnieju z Kępna, oczywiście w swoim roczniku tam wygraliśmy. Wtedy Karol rzucił kilka ładnych bramek i myśleliśmy, że już się zaszczepił. Siedliśmy obok niego, mówiąc: "Widzisz Karol, dałeś radę". On odpowiedział "Proszę pana, mnie piłka ręczna nie interesuje". No to ja już zwątpiłem. Wtedy Jurek Gach uspokajał: "Cierpliwości Rysiek, nie denerwuj się, pomalutku go namówimy". Karol w końcu się przekonał.

Na przełomie siódmej i ósmej klasy Karol Bielecki zagrał w półfinale Mistrzostw Polski juniorów młodszych. Mecz odbył się w Olsztynie.
- Jedną bramką nie weszliśmy do finału, ale Karol i tak miał piękne uderzenia. Już wtedy widziałem, że ma talent - dodaje Ryszard Kiliański.

Karol stawał się mistrzem, nabierał coraz lepszych zdolności sportowych. Podczas rozgrywek w makroregionie południowo - wschodnim wszystkie mecze były zwycięskie.

- Rzucił siedem bramek po kolei i gdyby nie on, nie byłoby sukcesu - uzupełnia trener. I dodaje: - Obiecałem mu kadrę narodową. Mówiłem: - Trenuj piłkę ręczną, a będziesz najlepszy. Nie wierze, aby trener takiego człowieka jak ty, z tak mocnym rzutem nie ściągnął do swojej drużyny. I teraz moje słowa stały się faktem.

Ryszard Kiliański przestał trenować zawodnika, jakskończył 18 lat. Wówczas Karol poszedł do Iskry Kielce, dzisiaj Vive.

Były trener kojarzy 27-letniego Karola jako niezwykle skromnego chłopaka.
- Co ja myślę o piątkowym meczu? Z Chorwacją kiedyś już wygraliśmy. Na pewno wygramy kilkoma bramkami. Trzeba pamiętać, u gospodarzy gra się znacznie trudniej - uważa trener i nauczyciel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie