Takie deklaracje usłyszał do wiceprezesa PUK Bogdana Klikowicza powiatowy lekarz weterynarii Wiesław Wyszkowski, który w miniony piątek wydał decyzję zabraniającą przyjmowania psów do Dymin. - Jestem zbudowany tymi deklaracjami, obawiałem się, że w sytuacji, gdy PUK rezygnuje w ciągu trzech miesięcy z prowadzenia placówki, nie będzie chciało nic w nim robić - przyznał Wyszkowski.
Tymczasem szefostwo PUK obiecało w jak najszybszym terminie przystąpić do rozbudowy schroniska. - Mają wybudować boksy na izolatki, by rozdzielić szpital i kwarantannę jaką przechodzą wszystkie przyjmowane do schroniska zwierzęta - wyjaśnia lekarz. To bardzo dobra wiadomość. Ma też powstać dodatkowy wybieg dla psów. W boksach przy wejściu znajdą się psy przeznaczone do adopcji.
Nie mniej ważną sprawą jest ocena stanu zdrowotnego zwierząt. - Zaproponowałem, by zrobił to lekarz spoza schroniska, współpracujący z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami, by audyt, którego dokona był jak najbardziej obiektywny - dodaje Wyszkowski. - Propozycja została przyjęta, pozostaje więc wybrać lekarza. To jest konieczne, bo są podejrzenia o nosówkę i parwowirozę.
Dopiero, kiedy schronisko będzie miało lepsze warunki lokalowe i będzie możliwe takie rozdzielenie zwierząt, by nie stanowiły zagrożenia dla siebie, powiatowy lekarz weterynarii uchyli decyzję o zamknięciu schroniska. Wyszkowski zakłada, że schronisko może zacząć przyjmować zwierzęta za dwa tygodnie.
- Rozmawiałem też na temat dopuszczenia do pracy wolontariuszy i jeśli TOZ będzie chciał współpracować jest taka możliwość. Ponownie apeluję do wszystkich zainteresowanych losem zwierząt, by przyjmowali bezdomne psy zwłaszcza teraz, kiedy nie mogą trafić do schroniska - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?