Senator Gosiewska z podwójną wygraną. Trwają prawybory do Parlamentu Europejskiego z "Echem Dnia"

- Odpowiednia infrastruktura drogowa i kolejowa są sprawą mającą niebagatelne znaczenie dla rozwoju danego regionu. O ile w kwestii dróg coś idzie do przodu, na kolei w ostatnich latach zapanował zastój. Tak jest w całym kraju, dla Świętokrzyskiego ma to jednak szczególnie negatywne konsekwencje - mówi Beata Gosiewska.

- Podróż Centralną Magistralą Kolejową z Warszawy do Krakowa trwa trzy godziny. Tyle samo, a nawet krócej niż podróż z Warszawy do Kielc. Taka sytuacja jest absurdalna i nie powinna mieć miejsca. Niedawno dowiedzieliśmy się, że na kolejowej "ósemce“, którą jeździmy do Warszawy i Krakowa, nie będzie kolei dużych prędkości. Że najszybciej pociągiem będziemy na tej trasie jeździć 120 kilometrów na godzinę. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że teren w województwie świętokrzyskim jest górzysty. Że sprawienie, by pociąg rozwinął prędkość powyżej 200 kilometrów na godzinę, byłoby raz trudne, a dwa kosztowne. Jednak prędkość 160-180 kilometrów jest do zrealizowania. W takiej sytuacji do Krakowa i Warszawy jechalibyśmy krócej - twierdzi Beata Gosiewska.

- Korzyści dla regionu byłyby ogromne. Po pierwsze - zyskaliby mieszkańcy Świętokrzyskiego pracujący w Warszawie i Krakowie. Dzięki szybkiej kolei do centrum tych miast docieraliby szybciej niż z peryferyjnych dzielnic samochodem w godzinach szczytu. A dzięki niskim kosztom przejazdu, nie musieliby wynajmować mieszkania w innym mieście, co zawsze jest sporym obciążeniem dla domowego budżetu. Zyskaliby bezrobotni, którzy mogliby w stolicy podjąć pracę, której tu dla nich nie ma. Zyskałoby też jednak miasto Kielce i region świętokrzyscy. Owszem, ludzie pracowaliby gdzie indziej, jednak mieszkaliby i płacili podatki tutaj. Co więcej - tutaj robiliby zakupy, korzystali z usług, odwiedzali restauracje i lokale gastronomiczne. A więc zyskaliby też miejscowi przedsiębiorcy. Są jeszcze studenci, którzy nie musieliby mieszkać w akademikach, ale żyć i funkcjonować w swojej małej ojczyźnie. Zyskałoby też państwo, gdyż państwowy przewoźnik kolejowy zarabiałby na tysiącach przewożonych pasażerów - mówi Beata Gosiewska.

- Naprawdę nie widzę powodu, dla którego województwo świętokrzyskie, mające tak dobre połączenie, jest przy centralnych inwestycjach traktowane tak po macoszemu. Przecież stolica regionu, Kielce, leży na trasie z Warszawy do Krakowa i dalej na północ do Gdańska, a na południe do Zakopanego. Przez region świętokrzyski przebiega też droga z Częstochowy, czyli ważnego polskiego miejsca kultu, do Lublina, który z kolei jest ważnym ośrodkiem uniwersyteckim. Wiele do zaoferowania ma samo świętokrzyskie: najstarsze polskie sanktuarium na Świętym Krzyżu, same Kielce z Pałacem Biskupim i Bazyliką Katedralną, czy Sandomierz, perła polskich królów. Nie rozumiem, dlaczego tak piękny i zasłużony w historii region przez polityków w Warszawie traktowany jest po macoszemu. Bez wątpienia pora to zmienić - przekonuje Beata Gosiewska.

- Jednym z pierwszych postulatów powinno być zadbanie o odpowiednią infrastrukturę. A więc dokończenie budowy drogi S7, inwestycje w kolej, czy drogi wojewódzkie, powiatowe i lokalne. Powinien powstać zarówno łącznik w Czarncy, jak i dokończona być musi renowacja kolejowej "ósemki“. Nie wolno jednak zapomnieć o małych miejscowościach. Zrównoważony rozwój to także poprawa połączeń gmin z powiatami i miast powiatu, tak, by zapewnić szybki dojazd do stolicy województwa. A także zadbanie o dobre połączenia kolejowe i drogowe samych Kielc z największymi ośrodkami w Polsce. To jest prawdziwy wyznacznik tego, czy jakiś ośrodek jest metropolią. I z rozwiązania tych spraw będą nas rozliczać. Nie dziennikarze, politycy czy wyborcy, ale następne pokolenia - zaznacza Beata Gosiewska.