Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seryjny zwycięzca zdradza sposoby na sukces w telewizyjnych teleturniejach

Przemysław CHECHELSKI
Włodzimierz Piasecki prezentuje dyplom za zwycięstwo w wielkim finale teleturnieju "Jeden z dziesięciu”.
Włodzimierz Piasecki prezentuje dyplom za zwycięstwo w wielkim finale teleturnieju "Jeden z dziesięciu”. Przemysław Chechelski
Jędrzejowianin zwycięzcą wielkiego finału teleturnieju "Jeden z dziesięciu". To kolejny jego wielki sukces. Zdradził nam kilka swoich metod.

Brał udział w ponad 50 odcinkach najróżniejszych teleturniejów telewizyjnych. Odniósł wiele sukcesów, zdobył mnóstwo nagród. Jest "zawodowcem" w tej dziedzinie - Włodzimierza Piaseckiego, nauczyciela z Jędrzejowa, znów widziała cała Polska.

Wygrał ostatnio w pięknym stylu wielki finał teleturnieju "Jeden z dziesięciu". Znów błysnął swoją niesamowitą wiedzą.

ZAWODOWCY

Kilka lat temu powstał w telewizyjnej "Dwójce" nowy program "Najlepszy z najlepszych". Jego twórcy postanowili sprawdzić, kto jest graczem numer jeden w Polsce. Kluczem do programu była stworzona przez producentów nieformalna "czarna lista" z nazwiskami tak zwanych zawodowych graczy. Znaleźli się na niej wielokrotni zwycięzcy różnych gier, zawodnicy z ogromną wiedzą i nieprzeciętną inteligencją. Do udziału w programie zaproszono pierwszych ośmiu graczy z "czarnej listy" - czyli tych, którzy we wszystkich swoich dotychczasowych startach zdobyli najwyższe nagrody. Był wśród nich Włodzimierz Piasecki. To najlepiej świadczy, jakiego formatu graczem jest jędrzejowianin.

DZIESIĄTKI RAZY

Jak sam twierdzi, startował w ponad 50 odcinkach najróżniejszych teleturniejów. Między innymi w: "Kole fortuny", "Miliardzie w rozumie", "Jaka to melodia", "Magii liter", "Krzyżówce szczęścia", "Jeden z dziesięciu", "Awanturze o kasę", "Dobrej cenie", "Mowie Polskiej", "Telegrze", "Daję słowo".
Moje największe osiągnięcie? Na swoim koncie mam Finał Roku "Miliarda w rozumie". Cztery razy występowałem w finale "Koła fortuny", w tym jeden raz wygrałem samochód - mówi bez zastanowienia.

PRZEDE WSZYSTKIM WIEDZA

Kluczem do sukcesu jest przede wszystkim ogromna wiedza. Włodzimierz Piasecki twierdzi jednak, że nie przygotowuje się do poszczególnych turniejów. - Nie da się przygotować do turnieju ogólnotematycznego. Tam padają pytania z najróżniejszych dziedzin - mówi. - Teraz procentuje moja wiedza zdobyta w latach młodzieńczych. Przeczytałem ogromne ilości książek, rozwiązałem mnóstwo krzyżówek, przejrzałem wiele encyklopedii - wylicza.

DO TRZECH RAZY SZTUKA

W programie "Jeden z dziesięciu" Włodzimierz Piasecki wystąpił po raz trzeci. Pierwszy raz, w 1994 roku, wygrał odcinek, ale nie zakwalifikował się do wielkiego finału. Udało mu się to w 2006 roku. W finale jednak nie osiągnął wiele. Ponownie wystartował w tym roku. Znów wygrał odcinek i zakwalifikował się do wielkiego finału, który był emitowany w telewizji w tym tygodniu. Tym razem odniósł największy sukces. - Oceniałem siebie jako jednego z faworytów. Było jednak, moim zdaniem, pięciu dobrych graczy, którzy mogli wygrać - mówi.

NA ŁATWYM PYTANIU

Do grona trzech najlepszych awansował bez straty szansy. O najwyższą wygraną grał z lekarzem i rolnikiem. - Chciałem wygrać, bo kto by nie chciał, ale nie za wszelką cenę. Są dwie taktyki. Albo bierze się pytania na siebie i zalicza jak największą liczbę punktów, ale wymienia się pytania z przeciwnikiem i czeka na jego potknięcie - mówi.

Zastosował drugą technikę. Ale niewiele brakowało, by przegrał w głupi sposób. Stracił jedną szansę na bardzo łatwym pytaniu. Zagapił się i nie wiedział, że jest adresowane do niego. - Cieszyłem się, że takie łatwe pytanie, a facet nie wie, a to było pytanie do mnie - uśmiecha się. Niedługo potem stracił drugą z trzech szans i sytuacja stała się nieciekawa. - Potem moi rywale zajęli się sobą, a ja czekałem na wynik tej potyczki - mówi. W ostatecznym pojedynku zwyciężył.

TRZEBA BYĆ ODPORNYM PSYCHICZNIE

- Niektórzy twierdzą, że mam szczęście. Gdybym miał szczęście, to wygrałbym cztery samochody w "Kole fortuny", a nie jeden - dodaje. - Wiele razy słyszałem, że mam łatwe pytania. Z chęcią zaprosiłbym te osoby przed kamerę, żeby na nie odpowiedzieli. Był taki przypadek, że w jednym z teleturniejów rywal dostał pytanie, gdzie znajduje się Jaskinia Niedźwiedzia. Nie odpowiedział, a po programie przyznał, że był w niej w wakacje - opowiada. - Podczas gier trzeba stosować pewne techniki. Trzeba mieć też ogromną odporność psychiczną i wykorzystać przewagę psychologiczną - wyjaśnia.

W TAJEMNICY

Program z jego udziałem był nagrywany dwa tygodnie przed emisją. Nikomu jednak nie zdradził, jak się rozstrzygnął. Nie wiedzieli rodzina, znajomi z pracy. - Gdybym wszystko wygadał, oglądaliby program bez emocji - twierdzi.

Po emisji programu rozdzwoniły się telefony od znajomych z gratulacjami. Jak sam jednak twierdzi, jedni go podziwiają, a inni zazdroszczą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie