MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Siekiera i śmierć - przed sądem ponownie o zabójstwie w Słupi Koneckiej

/ElZem/
49-latek i jego 73-letni wujek są oskarżenie o zabójstwo 55 latka z Słupi Koneckiej.
49-latek i jego 73-letni wujek są oskarżenie o zabójstwo 55 latka z Słupi Koneckiej. Dawid Łukasik
- Myślę, że jeśli mój bratanek użył siły, to tylko po to, aby mnie obronić - wyjaśniał w poniedziałek w sądzie 73-letni mieszkaniec Słupi Koneckiej, który wraz z 49-letnim bratankiem oskarżony jest o zadanie śmiertelnych ciosów kołkiem i siekierą 55-latkowi.

Do tragedii doszło w połowie listopada 2009 roku. Z ustaleń śledczych wynika, że między 55-latkiem i rodziną 49-latka od jakiegoś czasu trwał spór o drogę, która wiodła na pole starszego nich. Sprawa trafiła do sądu. Mimo że kwestia nie była jeszcze rozstrzygnięta, 55-latek przyjechał traktorem i zaczął orać drogę. 49-latek i jego 73-letni wuj ruszyli na pole. Tam między mężczyznami doszło do kłótni, a potem bójki. 55-letni mężczyzna zginął od ciosów kołkami i siekierą. Proces w tej sprawie toczył się przed Sądem Okręgowym w Kielcach. W grudniu ubiegłego roku zapadł wyrok. Sąd skazał wtedy 49-latka na 15 lat więzienia, a 73-latka na sześć lat więzienia. Sąd Apelacyjny w Krakowie uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Kielcach odbyła się pierwsza rozprawa.

Oskarżony 49-latek przyznał się w poniedziałek do zarzucanych mu czynów i potwierdził wyjaśnienia, jakie składał przed policją i prokuratorem. Mówił wówczas, że to on zadał dwa ciosy siekierą w głowę 55-latka. Potwierdzał również to, co mówił podczas pierwszego procesu kiedy to zaprzeczał by tak było.

Sędzia Marek Stempniak, próbował dociec jak faktycznie było i które słowa mężczyzny są prawdziwe.
- Podczas trzech przesłuchań mówił oskarżony, że to on uderzył 55-latka dwa razy siekierą w głowę. Później w sądzie zmienił pan wersję. Chcę się dowiedzieć, dlaczego tak się stało. Przyznał się pan dzisiaj do zarzucanego mu czynu, czyli do zadania cisów siekierą, ale jednocześnie twierdzi pan, że wcale siekiery nie dotykał. Jak było naprawdę? - pytał sędzia Stempniak.

Oskarżony zbył pytania milczeniem.

Do winy nie przyznawał się drugi z oskarżonych - 73-letni wuj 49-latka. Mężczyzna wyjaśniał przed sądem, że to, co jest napisane w akcie oskarżenie, to kłamstwo.

- Nie mógłbym podnieść ani kołka, ani siekiery. Miałem skomplikowane złamanie ręki i teraz nawet podpisać się nie mogę. Dostałem kołkiem od 55-latka i straciłem przytomność. Lekarze w szpitalu w Końskich powiedzieli mi, że miałem szczęście, że żyję. Jeśli mój bratanek użył siły, to tylko, dlatego aby mnie obronić - wyjaśniał w sądzie 73-letni mężczyzna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie