Czarownice świętokrzyskie to bajki, legendy, mity czy fakty?
– Zdecydowanie legendy. Tylko i wyłącznie sfera ludzkiej wyobraźni. I to na głębokiej podstawie kulturowej, ogólnoeuropejskiej, jako swego rodzaju import. Docierał do nas ewolucyjnie i został uformowany w Polsce dość późno, w okresie międzywojennym, w ostatecznej fazie ukształtowany po 1945 roku. Kilka stuleci inkwizycji, tak zwanych polowań na czarownice, na kobiety oskarżane o czary, to zupełnie oddzielne zjawisko, choć ma wspólny mianownik.
Jak można sobie wyobrażać czarownicę świętokrzyską, jak ona wygląda?– W tym kształcie lokalnym, regionalnym, wygląda ona bardzo świętokrzysko, czyli ma na sobie zapaskę w czerwono-czarne pasy, a na głowie wzorzystą chustę. Z nieodłączną miotłą lub ożogiem, czyli kijem do paleniska.
Czyli nie w czarnych pelerynach i spiczastych kapeluszach, żywcem wziętych z kultur zachodnich i lektury Harry’ego Pottera?– Ta promocja absolutnie nie ma nic wspólnego z tradycją świętokrzyską. Jest to nic innego jak bezmyślne, ignoranckie małpowanie dla celów marketingowych. Nie ma w tym nawet 5 procent naszej tradycji. Nic, poza miotłą.
To tak, jakby Indianie przebierali się za górali, Szkoci za krakowiaków, a Grecy chodzili w zapaskach. Jak zatem przekonać osoby decydujące o wizerunku naszego regionu, gdy ich przykład idący z góry daje „czarne efekty” na wielu imprezach, także na forum międzynarodowym?– To pytanie jest polityczne, bowiem choć od wielu lat mam kontakty z decydentami i wielokrotnie rozmawialiśmy na ten temat, to środowisko naukowe, uniwersyteckie
nie ma żadnego wpływu na wizerunek regionu.
Być może ta „czarna promocja” wynika z trudności w zdobyciu autentycznej zapaski, a czarne peleryny i kapelusze są dostępne w sklepach „Wszystko po 4 złote”. Może da się unowocześnić wizerunek świętokrzyskiej czarownicy?– Absolutnie nie należy go zmieniać. Jest to tradycja, którą odziedziczyliśmy
po przodkach, a zapaska świętokrzyska odzwierciedla rolniczy krajobraz regionu i jest po prostu piękna. W każdym szanującym się społeczeństwie szanuje się najdrobniejsze szczegóły tradycji, niczego nie ujmując, niczego nie unowocześniając, a na pewno nie małpując z obcych kultur.
Kobiety, które w tę sobotę przybędą na konkurs „Świętokrzyska czarownica na wybiegu”, mając problem ze zdobyciem
zapaski, powinny raczej dobierać barwne elementy stroju, nie czarne...– Kielce są stolicą festiwalu mody Off Fashion, którego kilkanaście kolejnych edycji miało hasła przewodnie, ale niezwiązane z regionem. W konkursie na Rynku można wystylizować dowolny strój pod hasłem „Czarownica świętokrzyska”, z innych
materiałów, ale nawiązujący do tradycji.
Skąd Pan zna czarownice?– Od lat zajmuję się mitologią Łyśćca i dziedzictwem kulturowym opactwa benedyktynów na Świętym Krzyżu, zwłaszcza w średniowieczu, więc książka o czarownicach też powstanie. Dotychczas opublikowałem dwa naukowe artykuły na ten temat. Ostatni, dotyczący wyłącznie średniowiecznej metryki wizerunku czarownicy święto-krzyskiej, wizualnego jej postrzegania, ukazał się w wydawnictwie Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Dlaczego tak późno pojawiła się czarownica świętokrzyska, zaledwie 70 lat temu?– Było to związane z „małą polityką regionalną”, formą laicyzacji chrześcijańskiego Łyśćca. Dziś na szczęście wychodzimy z tej polityki i potrafimy uszanować ogromne dziedzictwo chrześcijańskie tego miejsca, ale pamiętać
też o miejscowym folklorze, którego czarownica jest maskotką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?