Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal. W Kielcach nie ma komu zoperować psa

Iwona Rojek
Mieszkańcy Krakowa, którzy odwiedzili w miniony weekend znajomych w Kielcach przeżyli dramat. Okazało się, że trudno jest uzyskać pomoc lekarza weterynarii. Dlaczego?

Marek Kuc potknął się o dywan i z całym impetem runął na leżącego na podłodze pupila 12 letniego cocker spaniela Ruffiego. Po chwili okazało się, że pies nie może się podnieść, ma blade śluzówki i strasznie piszczy. - Błyskawicznie zapakowaliśmy psa do samochodu i udaliśmy się do lecznicy Pupil w Kielcach, róg Zagórskiej i Szczecińskiej, którą odnaleźliśmy w Internecie - opowiada właścicielka psa, Beata Kuc. -Było napisane, że lecznica ma 24 godzinny dyżur. Nasz 14 letni syn Piotrek był przerażony, bał się, że piesek zdechnie, podejrzewaliśmy, że pękła mu wątroba i może mieć krwotok wewnętrzny. Ale w przychodni „Pupil” powiedziano nam, że nie mogą pomóc, nie ma usg ani doświadczonego lekarza, który mógłby przeprowadzić zabieg i odesłano nas do Kliniki „Cztery Łapy”.

Na naszą prośbę skontaktowano się jeszcze z inną przychodnią Świętokrzyskim Centrum Weterynarii przy ulicy Ściegiennego i okazało się, że tam też nie ma nikogo kto mógłby wykonać operację. Ku naszemu zaskoczeniu w Klinice „Cztery Łapy” było podobnie, nie otrzymaliśmy pomocy. - Pies skomlał z bólu, a lekarka pracująca w tej klinice oznajmiła, że nie ma nikogo kto mógłby zdiagnozować psa, właściwy lekarz wyjechał na weekend - relacjonuje Beata Kuc. - Czytaliśmy, że lecznica działa 24 godziny na dobę i można spodziewać się w niej najlepszej pomocy. Świadczył o tym jej okazały budynek. Na naszą błagalną prośbę podano psu kroplówkę i zrobiono zastrzyk, żebyśmy byli w stanie dojechać z nim do Krakowa. Jego stan był krytyczny-dodaje.

Krakowianie są oburzeni tym, że mieście wojewódzkim nie było, mimo ogłoszeń ani jednego lekarza, który mógły otworzyć jamę brzuszną i uratować psa. - Przecież w tym czasie mógł zdarzyć się jakiś wypadek komunikacyjny i czworonóg mógłby wymagać natychmiastowej pomocy.

To, że trudno jej oczekiwać potwierdzają pracownicy lecznic. - U nas nie ma w sobotę i niedzielę żadnego chirurga, który byłby w stanie zoperować psa - - mówi pracownica lecznicy „Pupil” z ulicy Zagórskiej. To samo przyznaje pracownik przychodni z ulicy Ściegiennego w Kielcach. - Na operację psa w razie potrzeby trzeba się umawiać dużo wcześniej - informuje. - Wtedy ściągamy jakiegoś lekarza. Do Kliniki „Cztery Łapy” dzwoniliśmy kilka razy, najpierw właściciela nie było, a potem powiedziano nam, że ma wizyty i nie może rozmawiać.

Małżeństwo dojechało najszybciej jak się dało do Krakowa i tam pies otrzymał pomoc, dostał 20 zastrzyków i transfuzję, dalej walczy o życie.

Dla Waldemara Lisa, wiceprezesa Świętokrzyskiej Izby Lekarsko Weterynaryjnej jest to sytuacja nie do pomyślenia. - To skandal, żeby w kieleckich lecznicach nie było żadnego lekarza weterynarii, który mógłby pomóc temu psu- uważa. - Tym bardziej, że oferują całodobowe usługi. Każdy lekarz powinien umieć wykonać taki zabieg, Jeśli właściciele złożą do nas oficjalną skargę, to zajmiemy się tą sprawą i wyciągniemy konsekwencje.

Beata Kuc mówi, że wczoraj rano już złożyli taką skargę i będą czekać na wyjaśnienie tej sytuacji, która mogła kosztować życie ich ulubieńca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie