MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Jedynak o pożegnaniu z Granatem: Odechciewa mi się piłki...

Piotr STAŃCZAK
Sławomir Jedynak ostatni raz w barwach Granatu Skarżysko w trzeciej lidze zagrał we wrześniu 2011 roku.
Sławomir Jedynak ostatni raz w barwach Granatu Skarżysko w trzeciej lidze zagrał we wrześniu 2011 roku. Piotr Stańczak
- Gdybym nie sprawdził się za pół roku, wtedy odszedłbym bez żalu - mówi 31-letni napastnik

Sławomir Jedynak

Sławomir Jedynak

Ma 31 lat. Mieszka w Stąporkowie. Wychowanek tamtejszego MKS, jeden z najlepszych i najbardziej znanych piłkarzy z tego klubu. Grał także w Tramwaju Kraków (liga okręgowa), od lutego 2011 roku w trzecioligowym Granacie Skarżysko. Jesienią 2012 był wypożyczony do Neptuna Końskie. Wrócił do Granatu, ma jednak ponownie zostać wypożyczony. Pracuje jako nauczyciel wychowania fizycznego w gimnazjum w Stąporkowie.

Sławomir Jedynak nie będzie już zawodnikiem trzecioligowego Granatu Skarżysko-Kamienna. Ta wiadomość spadła na wielu kibiców jak grom z jasnego nieba. Trener Ireneusz Pietrzykowski podjął niepopularną ich zdaniem decyzję. Tuż po sparingu, w którym piłkarz zdobył dwa gole...

Piotr Stańczak: W sobotę strzelasz dwie bramki Juvencie, niedługo potem dowiadujesz się, że nie ma dla ciebie miejsca w kadrze i zostaniesz wypożyczony. Prawdziwa huśtawka nastrojów!
Sławomir Jedynak: - Trener podziękował mi właśnie po sparingu z Juventą. Byłem w szoku, podobnie jak wielu chłopaków z drużyny. Po meczu ze starachowiczanami mówili mi "teraz to już na pewno nie musisz obawiać się o miejsce w kadrze". Okazało się inaczej, trener powiedział mi, że przegrałem rywalizację z Mateuszem Frycem i Mateuszem Dziubkiem. Powiem szczerze, nie spodziewałem się tego.

Jesienią byłeś już jednak wypożyczony do Neptuna Końskie.
- Dochodziłem do zdrowia po kontuzji, wcześniej grałem w A-klasowych rezerwach, strzelałem bramki, zbierałem dobre recenzje. W Końskich chciałem się odbudować, zimą wrócić do Granatu i powalczyć o miejsce w składzie.

Masz żal do trenera Pietrzykowskiego?
- Powinienem dostać szansę przynajmniej przez najbliższe pół roku, gdybym zawiódł, odszedłbym bez żalu. Niestety, wyszło inaczej, nie otrzymałem takiej okazji. Nie przychodziłem do klubu tylko po to, aby grzać ławę i kasować pieniądze, jestem ambitnym zawodnikiem i chciałem jeszcze pograć w trzeciej lidze.

Trener otwarcie mówi, że przegrałeś walkę z Frycem i Dziubkiem.
- Mateusz Fryc wiele zrobił dla klubu, ma tu zasłużone miejsce. O Mateuszu Dziubku trudno mi się wypowiadać, bo w piłce seniorskiej tak na dobre jeszcze nie zaistniał. Na jego oceny przyjdzie czas po ligowej wiośnie. Ja jednak powtarzam, zasłużyłem na to, aby choć jeszcze kilka razy wiosną założyć koszulkę Granatu.


Trener Granatu Ireneusz Pietrzykowski o sytuacji z Jedynakiem:

Trener Granatu Ireneusz Pietrzykowski o sytuacji z Jedynakiem:


- Nie ma w tej sprawie żadnego drugiego dna, Sławek po prostu przegrał rywalizację o miejsce w składzie. Jesienią w Końskich, w okręgówce też nie poszło mu najlepiej. Czekaliśmy mimo to, aż dojdzie do formy po kontuzji. Umówiliśmy się, że zobaczymy jak będzie prezentował się w styczniu. Jego atutami były wcześniej szybkość i siła fizyczna. Dziś ich niestety nie ma. Bramki strzelane w sparingach nie świadczą o wszystkim. Przecież gdyby był lepszy od konkurentów i gwarantował jakość, zostawiłbym go w drużynie, inaczej postąpiłbym nielogicznie. Podobna sytuacja jest także z Danielem Rabendą, który na rundę wiosenną zostanie wypożyczony do czwartoligowego Łagowa.



Jak wspominasz okres gry w Granacie?
- Przychodziłem tu walczyć o miejsce w składzie, żeby strzelać bramki. Można powiedzieć, że w pewnym sensie "trzymałem szatnię". Na początku sezonu 2011-12 zostałem kapitanem drużyny, to trener powierzył mi tę funkcję, bo kontuzjowany był wówczas Marcin Kołodziejczyk. Nawet, kiedy "Mały" wrócił, nadal nosiłem opaskę. Na starcie tamtych rozgrywek strzelałem bramki, byłem w formie, aż do momentu, w którym odniosłem kontuzję. Leczyłem ją długo, ale nie spieszyłem się z powrotem na boisko, aby nie ryzykować zdrowiem. Tak naprawdę jednak od tego wydarzenia wszystko zaczęło się psuć.

Co teraz? Masz jakieś propozycje z innych klubów?
- Kilka, ale nie chcę teraz o nich mówić. W ogóle to po tym wszystkim odechciewa mi się gry w piłkę. Mam 31 lat, za sobą ciężką kontuzję, coraz częściej myślę o tym, czy aby nie zawiesić butów na kołku. Żadnych decyzji jednak na razie nie podjąłem. Dałem sobie kilka dni na zastanowienie się co dalej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie