Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słynna Katarzyna Gärtner pokazała obrazy

Marzena Kądziela
Katarzyna Gärtner odważyła się pkazać swoje obrazy w Galerii Sztuki „Biłasówka” w Radoszycach, której właścicielem jest przyjaciel kompozytorki Tadeusz Czarnecki. Na zdjęciu pani Katarzyna ze swoimi obrazami.
Katarzyna Gärtner odważyła się pkazać swoje obrazy w Galerii Sztuki „Biłasówka” w Radoszycach, której właścicielem jest przyjaciel kompozytorki Tadeusz Czarnecki. Na zdjęciu pani Katarzyna ze swoimi obrazami. Marzena Kądziela
60 lat trzymała w kufrze swoje... obrazy. Zrobiła się sensacja na całą Polskę

Obrazy kompozytorki wzbudziły sensację. Artystka zdecydowała się je pokazać publicznie po raz pierwszy. Premiera była w Radoszycach w powiecie koneckim.

To była absolutna premiera. Znana kompozytorka mieszkająca w Komaszycach Kwasie pod Końskimi, Katarzyna Gärtner, nigdy wcześniej nie pokazywała swoich obrazów. Fakt, że ma za sobą epizod związany ze sztuką plastyczną, zaskoczył nawet bliskich znajomych genialnej autorki największych polskich przebojów.

Malowane nie tylko na szkle

W minionym tygodniu w niewielkiej miejcowości Radoszyce w powiecie koneckim w prywatnej Galerii Sztuki Tadeusza Czarneckiego “Biłasówka” doszło do prawdziwego wydarzenia kulturalnego, historycznego i to o zabarwieniu nieco sensacyjnym. Bo kto by przypuszczał, że jedna z najzdolniejszych polskich kompozytorek kiedyś malowała obrazy...

Autorka wielkich przebojów, między innymi Maryli Rodowicz, Anny German, Urszuli Sipińskiej, Haliny Frąckowiak, zespołu “2 + 1”, Andrzeja Rybińskiego znana jest przede wszystkim właśnie z piosenek. Miłośnicy jej wielkiego muzycznego talentu doskonale pamiętają także jej rockowe opery, widowiska czy chyba najbardziej znaną śpiewogrę polską pod tytułem “Na szkle malowane” z pierwszej połowy lat 70. minionego wieku. W piosenkach skomponowanych do tekstów cenionego poety Ernesta Brylla można było usłyszeć nie tylko ulubioną wykonawczynię i przyjaciółkę kompozytorki Marylę Rodowicz, ale także Czesława Niemena, Halinę Frąckowiak, Jerzego Grunwalda, Andrzeja i Jacka Zielińskich, Edwarda Hulewicza. Teatralną i telewizyją wersję śpiewogry zrealizowała w 1994 roku Krystyna Janda. Wystawiała ją ze znakomitą obsadą aktorską w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Kilka dni temu TVP Kultura przypomniała spektakl.

Obrazy z wczesnej młodości

W “Biłasówce” nie zabrzmiały dźwięki fortepianu Katarzyny Gärtner. Bohaterami spotkania nie były melodyjne piosenki lecz... obrazy.

Jak to się stało, że pani Katarzyna zdecydowała się na pokazanie ich publiczności? O tym opowiedział nam Tadeusz Czarnecki właściciel radoszyckiej Galerii Sztuki “Biłasówka”, artysta malarz, grafik, fotografik, wielki propagator kultury, od lat zaprzyjaźniony z Katarzyną Gärtner i jej mężem Kazimierzem Mazurem. Warto dodać, że pana Kazimierza możemy oglądać między innymi w popularnym serialu telewizyjnej Dwójki “Barwy szczęścia”.

- Kiedyś mąż Katarzyny, aktor i reżyser Kazimierz Mazur, zapytał mnie, czy wiem, że Kasia we wczesnej młodości malowała obrazy - wspomina Tadeusz Czarnecki. - Nie wiedziałem. Poprosiłem o pokazanie prac. Penetrowaliśmy z Kaziem strych domostwa w Kwasie ciesząc się z tego, że wiele przedmiotów udało się uratować z wielkiego pożaru, jaki wybuchł w starym młynie, domu, studiu nagrań 27 stycznia 2012 roku.

Ogień zabrał niemal wszystko

Przypomnijmy, że w domostwie Katarzyny Gärtner i jej męża Kazimierza Mazura w bardzo zimną styczniową noc, gdy słupek rtęci spadł poniżej minus 20 stopni Celsjusza, wybuchł pożar. Ogień strawił niemal cały główny budynek i cały dobytek artystycznego małżeństwa. Czego nie zniszczył czerwony kur, zdławiła woda, a potem lód. Mróz sprawił, że dom w Kwasie przemienił się w prawdziwy lodowy pałac wyglądający jak z bajek Disneya, albo z... horrorów.

Byliśmy tam, gdy strażacy dogaszali pożar, a gopodarze zostali praktycznie bez niczego. Widzieliśmy, że w popiół zamieniły się nie tylko ubrania, meble i inne sprzęty, ale także mnóstwo nut, projektów, scenariuszy spektakli i widowisk. Spaleniu uległy także wiersze wielkiej przyjaciółki pani Katarzyny, wspaniałej poetki Agnieszki Osieckiej. To były jedyne egzemplarze, które poetka podarowała kompozytorce przed śmiercią. Uratował się ukochany fortepian pianistki “Edzio” i, jak się po czterech latach okazało, ... także pudło z obrazami malowanymi przed 60 laty.

Spodziewałem się dziecięcych malunków
- Przyznam szczerze, że podczas otwierania pudła towarzyszyło mi wiele sprzecznych emocji - kontynuuje Tadeusz Czarnecki. - Cieszyłem się, że zobaczę prace plastyczne Kasi, ale spodziewałem się, że będą to dziecięce, nieporadne rysunki. Przecież z tego, co wiem, Katarzyna jako dziecko nie uczyła się ani rysunku, ani malarstwa. Wielu znanych artystów wstydzi się swych młodzieńczych prac, bo widać na nich właśnie dziecięcą naiwność czy niepewność.
Tymczasem, gdy Kazimierz Mazur odsłonił przed radoszyckim artystą malarzem, absolwentem Instytutu Wychowania Artystycznego Uniwersytetu Marii Curie - Skłodowskiej w Lublinie i doktorem nauk humanistycznych wieko kartonu, radoszyczanin zaniemówił.

- Zobaczyłem świetne malarstwo zbliżone trochę do kubizmu, trochę do impresjonizmu - mówi z radością. - Natychmiast zdecydowałem, że trzeba je pokazać. Jestem szczęśliwy, że Katarzyna zdecydowała się na udostępnienie po raz pierwszy swego malarstwa w mojej galerii.

Decyzja wcanie nieoczywista
Ale z tą decyzją słynnej kompozytorki wcale nie było tak łatwo. Pani Katarzyna nie od razu zgodziła się na odkrycie swojej młodzieńczej pasji. Miała zwyczajne wątpiliwości, czy prace te są na tyle ciekawe, by pokazywać je w galerii sztuki.

- Malowałam je na płytach pilśniowych - wspomina Katarzyna Gärtner. - Używałam farb olejnych, tuszu i jeszcze innych materiałów. To były moje próby. Nie byłam więc przekonana, że odkurzone po 60 latach obrazy mogą znowu zawisnąć na ścianach. Tadeusz wspierany szczerze przez mojego Kazia przekonywał, że warto. Mówił, że będzie dumny, gdy zawisną po raz pierwszy w jego “Biłasówce”. Cenię bardzo Tadeusza, jego twórczość i działalność. Wierzę też w to, że jest znawcą malartwa i dba o poziom wystaw pokazywanych w galerii. No to się zgodziłam.

Oglądały tłumy

W piątkowe późne popołudnie do “Biłasówki” przyszło i przyjechało wielu gości zaciekawionych nową odsłoną słynnej artystki.

Zobaczyliśmy kolorowe pejzaże, martwą naturę, ale także odważne akty. Widzom trudno było uwierzyć, że malowała je czternastolatka bez przygotowania platycznego. Autorka takich przebojów jak między innymi “Małgośka”, “Bądź gotowy dziś do drogi” czy “Euredyki tańczące” wydawała się zaskoczona ekspozycją w “Biłasówce”. - Te obrazy wyciągnięte ze strychu, oprawione w ramy, powieszone na ścianie prezentują się całkiem dobrze - mówiła z radością. - Pokazuję je po... 60 latach. Malowałam je jako czternastolatka. Wtedy jeszcze nie widziałam, czy zajmę się w dorosłym życiu muzyką czy plastyką.

Wielkie zainteresowanie w całej Polsce
Po naszej publikacji na echodnia.eu oraz wydaniu papierowym „Echa Dnia” do Katarzyny Gartner zgłosiły się galerie sztuki między innymi z Warszawy, które planują zorganizować kompozytorce wystawę. Wiele osób jest też zainteresowanych kupnem prac Katarzyny.

Szeciolatka u wróżki
Malutka Kasia mieszkająca w dzieciństwie w Świdnicy od najmłodzych lat wykazywała wyjątkowe zdolności i muzyczne i plastyczne. Grała na fortepianie, malowała wszelkie dotępne powierzchnie. Ozdobiła ulubiony fortepian, który do tej pory stoi w jej częciowo odbudowanym po pożarze domu w Kwasie, pokrywała malowidłami ściany domu i pokoju. Kompozytorka zdradziła nam, że jako sześciolatka trafiła z mamą do wróżki, która przepowiedziała, że dziewczynce szczęście może dać albo muzyka, albo architektura.

- Oczywiście nie były to konkretne wytyczne dla rodziny, ale wszycy zgodzili się z tym, że trzeba mnie kształcić nie tylko pod względem ogólnej edukacji. Ja nie mogłam, nawet już jako kilkunastoletnia panna, zdecydować, która dziedzina bardziej mnie intereuje. Bo to tak, jakby zadać dziecku pytanie: Kogo bardziej kochasz, mamusię czy tatusia?

Wędrówki ze szkicownikiem
No i Kasia chodziła na lekcje fortepianu, tworzyła pierwsze kompozycje, spotykała się ze znajomymi, a w wolnych chwilach brała szkicownik i wędrowała po oklicznych miastach i wioskach. Odkrywała piękne gotyckie kościoły, zaniedbane, ale wciąż piękne dwory i zamki. Siedząc godzinami przed obiektami sama próbowała nauczyczyć się tego, jak uchwycić perspektywę, jak oddać kolorami światło i cień. Układała na stole kompozycje z owoców i pięknych naczyń i szkicowała je w nieskończoność.

- Miałam tych obrazów i rysunków, przede wszystkim wykonywanych węglem, dużo więcej - przyznaje mieszkanka Konecczyzny. - Niestety, wiele z nich zaginęło podczas moich wędrówek po Polsce i Europie. Pamiętam, że szkice kościołów, zamków i dworów, które trzymałam w jednej dużej teczce, ktoś mi ukradł. Może ma je jeszcze gdzieś na strychu, a może zniszczył…

Zwyciężyła muzyka
Po ukończeniu szkoły podstawowej nastoletnia Katarzyna musiała podjąć decyzję - co jet dla niej ważniejsze muzyka czy sztuki plastyczne. - Za namową rodziny, przyjaciół, ale i kierowana własną intuicją wybrałam szkołę muzyczną w Krakowie - stolicy polskiej kultury - dodaje. – Tam zakradałam się do Akademii Sztuk Pięknych i podpatrywałam pracę studentów – wspomina. – Bardzo ciągnęło mnie do sztuk plastycznych, jednak ostatecznie zwyciężyła muzyka, której całkowicie się oddałam. Szybko zaprzyjaźniłam się ze środowiskiem jazzowym, grałam w kilku bandach. Sprawiało mi to ogromną frajdę.

- Kto wie, jak potoczyłyby się losy naszej znakomitej kompozytorki, gdyby ukończyła Akademię Sztuk Pięknych - podsumowuje Tadeusz Czarnecki. - Ja wierzę, że osiągnęłaby taki sam sukces jak w muzyce. Zapraszam do “Biłasówki” obejrzenia jej prac do 25 czerwca.

Wielkie gwiazdy i przeboje Gärtner
Maryla Rodowicz - przyjaciółka i ulubiona wykonawczyni piosenek Katarzyny Gärtner wylansowała takie jej przeboje jak: “Małgośka”, którą okrzknięto najwiekszym polskim hitem, “Diabeł i raj”, “A gdzie jest siódme morze”, “Z tobą w górach”, “Pożegnanie Harnasia” i inne.

Halina Frąckowiak - wieloletnia przyjaciółka Katarzyny Gärtner, na początku wokalistka grupy “ABC” potem solistka. Wylansowała takie przeboje kompozytorki jak “Panna pszeniczna”, “Bądź gotowy dziś do drogi”, “Na sianie

Największe hity Katarzyny
Małgośka. Muzykę do tekstu znanej poetki Agnieszki Osieckiej Katarzyna Gartner napisała w kilka minut siedząc z poetką w kawiarni. Piosenkę zaśpiewała ulubiona wykonawczyni i prywatnie przyjaciółka kompozytorki Maryla Rodowicz.Piosenka zajęła pierwsze miejsce na przebój powojennego 35-lecia Festiwalu Opolskiego, także pierwsze miejsce w plebiscycie z okazji 80 lat Polskiego Radia.

Euredyki tańczące . Tekst Ewa Rzemieniecka i Aleksander Wojciechowski. Jako pierwsza zaśpiewała ją Helena Majdaniec, ale w wielki świat wyprowadziła ją Anna German.

Komu weselne dzieci. Wielki przebój Uruszli Sipińskiej . Tekst Agnieszka Osiecka.
ABądź gotowy dziś do drogi. Hit wylansowany przez Halinę Frąckowiak. Tekst Marka Dutkiewicza.

Katarzyna Gärtner

Jedna z najbardziej utalentowanych kompozytorek polskich, pianistka, aranżerka. Urodziła się 22 lutego 1942 roku w Myślenicach koło Krakowa. Ukończyła Średnią Szkołę Muzyczną w Krakowie w klasie fortepianu. Jako młodziutka pianistka wpółpracowała z zespołami jazzowymi. Jest autorką pierwszej polskiej mszy beatowej “Pan przyjacielem moim” z 1969 roku. Grała ją nie tylko w Polsce, ale i Stanach Zjednoczonych, Szwecji, Republice Federalnej Niemiec. Zdobywczyni niezliczonej ilości nagród między innymi na festiwalach w Opolu, Sopocie, Kołobrzegu z najważniejszymi Grand Prix. Autorka oratoriów, na przykład “Niech biją wszystkie dzwony”, śpiewogry “Na szkle malowane”, Opery “Zaczarowany bal”, widowisk dla dzieci i dorosłych. Pisała muzykę do tekstów najlepszych polskich autorów jak Agnieszka Osiecka, Ernet Bryll, Marek Dutkiewicz. Jej piosenki wykonywały największe gwiazdy: Maryla Rodowicz, Urszula Sipińska, Halina Frąckowiak, Tadeusz Woźniak, Andrzej Rybiński, zespół “Dwa plus jeden”. Na ziemię konecką trafiła, gdy mieszkając w Szwajcarii zachorowała na białaczkę. Lekarz, z pochodzenia Polak, zalecił jej życie na wsi kieleckiej i picie koziego mleka. Choroba znikła. W Kwasie mieszka z mężem Kazimerzem Mazurem oraz siostrzeńcem Bartkiem, gitarzystą i jego partnerką, wokalistką Elwirą Sybigą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie