MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Smaki naszego regionu

Małgorzata Pawelec
Ta smakowita potrawa, wykonana przez Janinę Banię, to pasztet kurozwęcki z kwaśniej kapisty.
Ta smakowita potrawa, wykonana przez Janinę Banię, to pasztet kurozwęcki z kwaśniej kapisty. Ł. Zarzycki
Świętokrzyskie potrawy regionalne, to wabik na turystów - mówią ci, którzy je gotują. Spróbowaliśmy, smakuje, palce lizać!

Pewien turysta z Krakowa założył się z Elżbietą Kot z Nowej Huty, że nigdy nie zje zupy z pokrzyw. Zakład przegrał i teraz co roku przyjeżdża na pokrzywiankę do podrakowskiej wsi. Bo taka jest właśnie siła smaku świętokrzyskich potraw.

Elżbieta Kot prowadzi od kilku lat gospodarstwo agroturystyczne "Kuźnia" w Nowej Hucie w powiecie kieleckim. Właśnie pani Elżbieta dostała drugą nagrodę w konkursie na najsmaczniejszą potrawę regionalną, właśnie za pokrzywiankę.

ZAKŁAD O POKRZYWIANKĘ

Pani Elżbieta jest z wykształcenia masarzem, ale cztery lata temu postawiła razem z mężem na gospodarstwo agroturystyczne. Nie chciała być od nikogo zależna. To właśnie wtedy zaczęła wypytywać rodzinę i sąsiadów o przepisy na tradycyjne regionalne dania. Dziś serwuje gościom wspomnianą pokrzywiankę, słynne rakowskie dzionie, zmiocarz, czyli pyzy z tartych ziemniaków, a na deser naleweczki z sosny, wiśni i wszystkiego co rośnie w okolicy. - Chyba dobre, bo gości jest coraz więcej - śmieje się pani Elżbieta. - Musimy dobudować dwa pokoje, bo zaczyna brakować miejsca.

Atrakcją gospodarstwa jest prawdziwa stara kuźnia z kowalem. - Chcemy odtworzyć klimat dawnej wsi - mówi pani Elżbieta. - U nas można przespać się na starym wiejskim łożu z siennikiem, porzeźbić w drewnie, pomóc kowalowi. Tylko łazienki są nowoczesne.

Pani Elżbieta sama hoduje pokrzywy na pokrzywiankę. - Kiedyś gość z Krakowa usłyszał o tej zupie i za nic na świecie nie chciał jej zjeść - opowiada. - Założyłam się z nim, że jak spróbuje, to mu posmakuje. Spróbował, zjadł, poprosił o dwie dokładki. Zakład przegrał, a teraz co roku przyjeżdża na pokrzywiankę.
MĘŻCZYZNA W KUCHNI

Pierwszą nagrodę w konkursie na regionalną potrawę świętokrzyską wywalczył Piotr Jankowski, właściciel gospodarstwa agroturystycznego "Wiejski raj" w Podmarzyszu w gminie Daleszyce. Dostał ją za bulwę z kapusty faszerowaną mięsem, cebulką, ziołami i ziemniakami. Co ciekawe, był jedynym mężczyzną w finale konkursu.

- Podobno panowie są lepszymi kucharzami niż panie, pierwsza nagroda jest tego dowodem - śmiała się żona pana Piotra. - Rodzice pochodzą spod Jędrzejowa - mówił Piotr Jankowski. - To od nich i od babci mam najwięcej przepisów. Z wykształcenia jestem mechanikiem samochodowym, ale pięć lat temu założyłem gospodarstwo i zacząłem gotować. Polubiłem regionalne potrawy, choć są pracochłonne. Chyba trafiam w upodobania gości.

- Byli u nas goście z Anglii, Niemiec, Czech, a nawet Tajlandii - mówi syn pana Piotra, Wojciech. - Tata zawsze miał smykałkę do wymyślania czegoś nowego. To on wymyślił gospodarstwo na wsi, choć wcześniej mieszkaliśmy w Kielcach. Sam kombinuje w kuchni, doprawia, smakuje. Robi pyszne udźce i nalewki. Mama też gotuje, na przykład świetną cebulową.

SMAKUJE JAK U BABCI

Kiedyś regionalne tradycje kulinarne kultywowały członkinie kół gospodyń wiejskich, teraz dołączyli do nich właściciele agroturystycznych gospodarstw. Aleksandra Biskup ze Wzdołu Rządowego w gminie Bodzentyn należy do koła gospodyń od 40 lat. Jej spyrok, czyli pieczeń z boczku i mleka oraz pasternocek, czyli pasztet wegetariański z pasternaku zdobyły trzecie miejsce w kulinarnym konkursie. Pani Ola ugotowała też maścibrzuch, czyli jednogarnkową zupę na cielęcinie.

- Moja babcia pochodziła z Kielc i była świetną kucharką - mówi Aleksandra Biskup. - Znała kuchnię francuską i rosyjską, bo jeszcze w czasie zaborów nastąpiło przemieszanie kultur. Wyszła za chłopaka ze Wzdołu Rządowego i zaczęła odkrywać nowe smaki. Była skarbnicą wiedzy kulinarnej, choć nie dała mi żadnych przepisów. Po prostu podpatrywałam ją podczas gotowania. Kiedy rodzice pracowali, babcia przygotowywała obiady wnukom. Mam po niej książkę kucharską z 1925 roku.

Teraz pani Aleksandra wymienia się kulinarnymi doświadczeniami z koleżankami z koła gospodyń. - Jak któraś młoda nie umie zrobić prażuchy, czyli typowej wiejskiej potrawy z prażonej mąki, to robimy w kole taki babski wieczór i sobie gotujemy - śmieje się pani Ola. - Z wykształcenia jestem nauczycielką przedszkolną, ale przed laty pracowałam jako instruktor gospodarstwa domowego w Lidze Kobiet. Wtedy uczyłam gospodynie domowe w kołach jak racjonalnie odżywiać rodzinę, jak rezygnować z ciężkich mięsnych potraw, a wprowadzać lekkie surówki. Po przygotowaniu nikt ich nie chciał jeść.

Teraz odwrotnie - wszyscy jedzą sałatki, ale wraca się do wiejskiej kuchni. Mój mąż na przykład uwielbia tradycyjne wiejskie dania, a córka jest wegetarianką. To z myślą o niej przygotowuję pasternocek.

SPOSÓB NA NALEWKĘ

Zofia Guz z gospodarstwa agroturystycznego "Dworek staropolski" w Nizinach w gminie Tuczępy w powiecie buskim podeszła do konkursu niekonwencjonalnie i zaproponowała naleweczkę sośniak. Dostała za nią nagrodę specjalną. Pani Zofia Pracuje w Agencji Rozwoju i Restrukturyzacji Rolnictwa. Wie jak korzystać z programów unijnych, więc jej dworek wybudowany na rodzinnej ziemi zachwyca stylową fasadą i wystrojem wnętrz. Wokół ekologiczne ścieżki gimnastyczne.

Na remont czeka stary młyn nad wodą. Będzie tam ekspozycja zabytkowych maszyn rolniczych i ziołowa spiżarnia. W czasie wakacji gościom dogadzają zarówno mąż pani Zofii, jak i dwóch synów. - Moja kuchnia, to tak naprawdę kuchnia mojej mamy - mówi pani Zofia. - Nie używam gotowych produktów. Sami bijemy świnie, robimy zapasy w słoiczkach, wędzimy rybki ze stawów. Moja specjalność to zupy: zalewajka, barszczyk, krupnik, szczawiowa. Czasem mówię gościom: "Nazbierajcie trochę szczawiu, bo na obiad będzie szczawiowa". Dbam o rodzinny klimat, dlatego ludzie do mnie wracają. Już trzeci raz przyjeżdżają tu Duńczycy na polowania i mówią, że nie chcą zatrzymywać się nigdzie indziej. Żeby prowadzić gospodarstwo trzeba lubić ludzi.

Historia nalewki pani Zofii jest zaskakująco prosta. - Już babcia i mama zbierały syrop z sosny - opowiada właścicielka staropolskiego dworku. - Czasem ten syrop się psuł, więc dodawały spirytusu. Ja też tak zrobiłam i uznałam, że to świetny sposób na nalewkę. Mąż dodał jeszcze gałązkę sosny i tak powstał sośniak.

BOMBY, BYKI I KASIOKI

O tym, że warto kultywować stare kulinarne tradycje, można się było przekonać próbując potraw regionalnych wszystkich tych, którzy brali udział w konkursie w Tokarni. Elżbieta Świetlik ze Wzdołu Rządowego raczyła parzybrodą i kaszą jaglaną ze śliwkami. Joanna Bania z Kurozwęk przygotowała pasztet kurozwęcki z kwaśnej kapusty, suszonych grzybów, jajek, cebuli i masełka. Podany w kruchym cieście i polany sosem smakował wyśmienicie.

Teresa Michalska z Kotuszowa w gminie Szydłów, jako że pochodzi zagłębia śliwkowego, zaproponowała kaszę jęczmienną ze śliwkami, bo dawniej nią sycono się najszybciej. Genowefa Bies, sołtys Szerzaw w gminie Pawłów, przyjechała na konkurs ze swoim kołem gospodyń i bykami, czyli ziemniakami nadziewanymi kapustą z grzybami.

Dorota Wróbel z Nowej Huty przygotowała zmiocarz. Iwona Kądziela z Technikum Gastronomicznego w Kunowie upiekła w piecu kugiel z tartych ziemniaków, żeberek i kiełbasy. Jej koleżanka Karolina Cymerys została wyróżniona za świętokrzyski barszczyk wigilijny z kaszy. Bomby ziemniaczane z farszem z kiszonej kapusty, grzybów i mięsa serwowała Anna Skrobisz ze wsi Lipie koło Krasocina w powicie włoszczowskim. Roma Bator z Kurzelowa zrobiła kasioki na kształt gołąbków z suszonymi grzybami, kaszą jęczmienną, tartymi ziemniakami i cebulką. Plackiem cudaczkiem z ziemniaków i grzybów częstowała Elżbieta Osman z Brodów koło Pierzchnicy. Cóż można było powiedzieć? Tylko - palce lizać!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie