Suchedniowska parafia pod wezwaniem świętego Andrzeja Apostoła od dłuższego czasu boryka się z problemem czystości. I nie chodzi tu o kwestie moralne, tylko śmieci. Do niedawna wokół cmentarnego muru walały się tony śmieci, w tym krzyże z rozbitych nagrobków.
Gmina, która dotąd płaciła za opróżnianie kontenerów, znacznie ograniczyła pieniądze na ten cel. Wiosną na polecenie proboszcza, księdza Stanisława Sikorskiego, zwały odpadów uprzątnięto z okolic cmentarza. Apele z ambony o utrzymanie porządku nie przyniosły efektu. Przy cmentarzu na nowo zostały usypane stosy z wypalonych zniczy, sztucznych i zwiędłych kwiatów, ale też… kartonów po mleku i domowych nieczystości. Jakby tego było mało, parafianie zaczęli śmiecić tuż za murami kościoła.
Od południowej strony powstało małe wysypisko. Można było na nim zobaczyć między innymi uschłe wiązanki z biało - czerwonymi szarfami. Na niektórych są napisy - od Suchedniowskiej Korporacji Samorządowej i od posłanki Marii Zuby. Wszystko wskazuje, że zostały złożone 3 maja pod tablicami pamiątkowymi, wmurowanymi w ścianę świątyni. A przy sprzątaniu kościoła trafiły za płot i to w miejscu, którędy dzieci chodzą do pobliskiej szkoły.
Ksiądz Sikorski był zaskoczony, kiedy poinformowaliśmy go o tym fakcie. - Przecież mamy kontener na śmieci, nie rozumiem, dlaczego tam nie trafiły - stwierdził. Zapewnił też, że jeszcze tego samego dnia wszystko zostanie uprzątnięte.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?