Kolejny raz na obchody rocznicy wybuchu powstania styczniowego do Suchedniowa przyjechali ludzie z całej Polski. W trudnych warunkach maszerowali do Bodzentyna. Niestety, po drodze nie czekały ich piękne widoki.
16 lat temu sprzed krzyża powstańczego przy ulicy Bodzentyńskiej w Suchedniowie wyruszyła w pieszą drogę do oddalonego o 16 kilometrów Bodzentyna mała grupka miłośników historii. Suchedniowianin Tadeusz Woś, którego przodkowie byli powstańcami, postanowił w ten sposób uczcić rocznicę wybuchu wolnościowego zrywu. Impreza przyjęła się, w jej organizację włączyły się gminy Szydłowiec, Suchedniów, Bodzentyn i Wąchock, a uroczystości zyskały rangę Centralnych Obchodów Rocznicy Wybuchu Powstania Styczniowego. W tym roku trwały przez trzy dni, obejmując wspomniane cztery gminy. - Chodzi o to, żeby przekazać młodzieży żywą lekcję historii, co innego przeczytać o powstaniu w podręczniku, a czym innym jest przejście drogi, którą przebyli powstańcy - uważa Tadeusz Woś.
WALCZYLI O HONOR
W tym roku w marszu wzięło udział ponad 300 osób, w całych uroczystościach grubo ponad 600. W piątek uroczystości patriotyczne odbyły się w Szydłowcu, zebrani odwiedzili między innymi mogiły powstańcze na cmentarzu. W sobotę po nabożeństwie w suchedniowskim kościele uczestnicy przeszli przed Krzyż Powstańczy. Ma taką nazwę, bo sprzed niego w 1863 roku do ataku na Bodzentyn ruszył 300-osobowy oddział suchedniowskich patriotów.
- Można pytać, czy to powstanie było potrzebne, skoro nie miało szans powodzenia. Bez wątpienia tak. Nasi przodkowie walczyli nie tylko o wolność, ale i o honor całego narodu - mówił profesor Lucjan Muszyński z Łodzi. Przedstawiciele gmin złożyli przed krzyżem wiązanki i zapalili znicze. Kuba Kozłowski z Kielc pięknie odegrał na trąbce hymn i "Ciszę", po czym marsz wyruszył.
PRZYJECHALI Z CAŁEJ POLSKI
Na marsz przyjechali ludzie z całej Polski, od gór po morze. Wielu nosiło strzeleckie mundury. - Co roku przyjeżdżam tu z młodzieżą. Oddajemy też cześć dwunastu wrocławskim studentom, którzy poszli w Świętokrzyskie do powstania i tu zginęli. Przy okazji poznajemy piękno świętokrzyskiej ziemi - powiedziała nam Irena Żukowska, nauczycielka ze Szkoły Podstawowej nr 1 we Wrocławiu.
Nie brakowało naszych kombatantów, po raz kolejny w marszu wzięła udział Józefa Życińska z Bliżyna i wielu innych. W tym roku wędrówka była trudna, padał deszcz. Uczestnicy odwiedzili po drodze Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskiej w Michniowie i szkołę we Wzdole, gdzie mieli spotkanie opłatkowe. Marsz zakończył się na bodzentyńskim rynku. W niedzielę uroczystości odbywały się w Wąchocku. - Jestem zadowolony z przebiegu imprezy, za rok odbędzie się kolejny, 17 marsz - zapewnia Tadeusz Woś.
BRUD I WSTYD
Niestety, podczas uroczystości był i zgrzyt. Władze Suchedniowa nie zadbały o to, by ludzie z różnych stron kraju mogli rzeczywiście podziwiać piękno naszego regionu. Kilka metrów od powstańczego krzyża przy chodniku leżały sterty odpadków, tuż pod tablicą z napisem "Zakaz wysypywania śmieci". 100 metrów dalej, przy pomniku Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, przed którym zatrzymywało się wielu maszerujących, też był straszny brud, na ziemi walały się papiery i kartony.
- Ładną mamy "wizytówkę", czy gmina nie mogła dzień wcześniej posłać kogoś, żeby posprzątał - zwrócił nam uwagę jeden z mieszkańców Suchedniowa. Trudno się z tym nie zgodzić. Rzeczywiście, wstyd.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?