Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć na wesoło...ale z dawką refleksji - tak zapowiada się nowa premiera w teatrze imienia Stefana Żeromskiego

Luiza BURAS-SOKÓŁ [email protected]
Piotr Ziniewicz, reżyser: - „W imię ojca i syna” to historia o poczuciu winy, współczesne ujęcie kompleksu Edypa. Okolicznością dla autoanalizy bohatera jest pogrzeb ojca. Sporo tu absurdu, skrzywionego realizmu i mimo ryzykownego tematu jakim jest śmierć, jest to komedia. Chcieliśmy zwrócić uwagę na to, że do śmierci można podejść w inny, niż znany u nas sposób.
Piotr Ziniewicz, reżyser: - „W imię ojca i syna” to historia o poczuciu winy, współczesne ujęcie kompleksu Edypa. Okolicznością dla autoanalizy bohatera jest pogrzeb ojca. Sporo tu absurdu, skrzywionego realizmu i mimo ryzykownego tematu jakim jest śmierć, jest to komedia. Chcieliśmy zwrócić uwagę na to, że do śmierci można podejść w inny, niż znany u nas sposób.
Synowsko-ojcowski konflikt, którego naprawienie uniemożliwia śmierć rodzica - to temat sztuki Szymona Bogacza "W imię ojca i syna", jaką w najbliższy weekend zobaczymy na deskach kieleckiego teatru. Reżyseruje Piotr Ziniewicz.

Tekst jest już widzom znany, był bowiem czytany podczas Białej Nocy w teatrze.
Konstrukcja spektaklu przypomina przekładanie stron w rodzinnym albumie. Bohater w sztuce nazwany "Ja" podczas pogrzebu dawno niewidzianego ojca pamięcią wraca do zdarzeń, które miały miejsce w jego życiu. Toczy wewnętrzne rozmowy z ojcem, próbuje dociec podłoża konfliktu, w jaki popadli i dokonać niemożliwego - odbudować relacje z…nieżyjącym rodzicem. Pozostałe postaci zarysowane są szczątkowo. Są jedynie pretekstami wywołującymi wspomnienia, napędzającymi wewnętrzny dialog bohatera. Taka fabuła nie mogłaby zaistnieć bez odrobiny absurdu, który w efekcie czyni sztukę czarną komedią.

Reżyser Piotr Ziniewicz podkreśla, że jego zamierzeniem nie było moralizatorstwo, ale ukazanie niełatwych rodzinnych relacji w dodatku naznaczonych śmiercią, w inny sposób. - Jeśli ktoś wyniesie ze spektaklu jakąś naukę dla siebie, by zrobić coś w swoim życiu nim będzie na to za późno, to tym lepiej. Chcemy też jednak widzów rozśmieszyć - przyznaje i zdradza, że ojciec, choć jest martwy, w pewien sposób…zmartwychwstaje.

Współczesny tekst zdaniem reżysera najlepiej pasował do kameralnej przestrzeni pokoju Becketta, choć początkowo planowano wystawić go na dużej scenie. Scenografia autorstwa Izy Toroniewicz jest minimalistyczna, a spektakl jedynie swoją formą przypomina komiks, w którym obrazki oddzielone są od siebie grubą kreską.

W roli głównego bohatera zobaczymy Andrzeja Platę, który pierwszy raz staje na deskach kieleckiego teatru. Poza nim występują także: Beata Pszeniczna, Zuzanna Wierzbińska, Aneta Wirzinkiewicz, Marcin Brykczyński i Edward Janaszek.
Premiera spektaklu odbędzie się 8 i 9 stycznia o godzinie 19.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie