Dyrektora teatru Piotra Szczerskiego do tego wyboru nie trzeba było długo przekonywać, znany jest bowiem z tego, że współczesne teksty chętnie wystawia na kieleckiej scenie. - Niewiele mamy dobrych sztuk współczesnych, które rozgrywają się tu i teraz, dotykają naszych problemów i robią to jeszcze w sposób komediowy - mówi dyrektor.
Rzeczywiście tekst Bogacza, choć traktuje o sprawach poważnych, jest komedią. Czarną, bo pojawia się tam śmierć i to ta najstraszniejsza - bliskiej osoby. Bohater, w sztuce nazwany "Ja" dopiero po śmierci ojca próbuje ułożyć na nowo relacje, jakie łączyły go z rodzicem. Toczy więc wewnętrzne rozmowy, wspomina konflikt, w jaki obaj popadli, spotkanie rodzinne jest dla niego bodźcem do rozliczenia z przeszłością. - To historia o poczuciu winy, współczesne ujęcie kompleksu Edypa, próba pokazania, że śmierć bliskiej osoby wzbogaca nasze życie, choć jest trudnym doświadczeniem - wyjaśnia reżyser Piotr Ziniewicz, ale zaznacza, że widzów czeka spora dawka absurdu. - Naszym przewrotnym celem jest, by widzowie wychodzili ze spektaklu promiennie uśmiechnięci, ale jeśli odnajdą tam jakąś refleksję, tym lepiej - dodaje.
Premiera sztuki "W imię ojca i syna" odbędzie się 8 i 9 stycznia o godzinie 19 na małej scenie teatru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?