Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelne zagrożenie na szkolnym boisku! Dzieci biegały po setkach granatów, które w każdej chwili mogły wybuchnąć!

MIO
M. Imosa
Dziesięć min przeciwczołgowych, co najmniej 350 granatów moździerzowych, trudna do policzenia liczba zapalników do ładunków wybuchowych i nie wiadomo co jeszcze, leży pod trawnikiem boiska przyszkolnego w Działoszycach.

Wszystkie ładunki były uzbrojone i gotowe do detonacji i przez 65 lat w tym miejscu odbywały się największe masowe imprezy w mieście : festyny, dożynki, uroczystości patriotyczne, zawody sportowe, lekcje wychowania fizycznego, koncerty, występy, kiermasze itd. Arsenał odkryto podczas prac budowanych przy przebudowie boisk szkolnych.

Taka ilość zardzewiałej śmierci zmroziła krew w żyłach wszystkim. Burmistrz Działoszyc Zdzisław Leks, podjął najwyższe środki ostrożności, wstrzymano roboty przy gigantycznej budowie hali sportowej i całego kompleksu boisk, parkingów, dojazdów, oświetlenia i infrastruktury. Wykonawca inwestycji - firma z województwa małopolskiego - na okres wakacji zaplanowała wszystkie roboty przy przebudowie boisk. W południowej, pokrytej trawnikiem części placu, natrafiono na ten magazyn zardzewiałej śmierci, zaledwie kilkadziesiąt centymetrów pod powierzchnią trawnika.

- Mamy do czynienia ze składowiskiem magazynowym. Wszystkie ładunki są uzbrojone. Granaty moździerzowe są produkcji radzieckiej. Wszystkie kalibru 50 milimetrów. Miny przeciwczołgowe także uzbrojone złożone były w tym samym miejscu. Naszą rolą jest nadzór saperski nad pracami żołnierzy z patrolu saperskiego z Kielc - powiedział nam Dariusz Firlej - specjalista Nadzoru Saperskiego z Firmy "Explosive S.C" z Warszawy sprawujący nadzór saperski na operacją usuwania zagrożenia. Nasz rozmówca jest wybitnym specjalistą z zakresu prac saperskich i pirotechnicznych.

- Każdy z niewybuchów z zachowaniem szczególnej ostrożności przenosimy do pojemników w specjalistycznym samochodzie. To potrwa długo a zagrożenie jest ogromne - mówi dowódca patrolu rozminowania chorąży sztabowy Robert Krasowski.

Pociski i miny powoli układali w pojemnikach ciężarówki starsi szeregowi Paweł Lipiec i Łukasz Gołebiowski. Drogę wjazdową na teren budowy i okolice szkoły zabezpieczała policja a konkretnie starszy sierżant Krzysztof Adamczyk z działoszyckiego komisariatu policji. Wszyscy skupieni, milczący i maksymalnie skoncentrowani.

- Trudno jest hipotetycznie nawet przewidzieć skutki detonacji takiej ilości ładunków wybuchowych. Można jedynie przypuszczać, ze wybuch wyrządziłby niewyobrażalne zniszczenia także w stojącym bardzo blisko budynku szkoły - dodaje Dariusz Firlej.

Więcej w jutrzejszym Echu Dnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie