Nad zalewem w Cedzynie skoki spadochronowe do wody ćwiczyło około 30 żołnierzy z Ośrodka Szkolenia Spadochronowo-Aeromobilnego z Leźnicy Wielkiej w woj. łódzkim. Do południa wszystko przebiegało bez niespodzianek. Później, podmuchy wiatru niespodziewanie stały się silniejsze. - Obserwowaliśmy jak skaczą - opowiadał nam Krzysztof Mazurczak, który nad zalew przyjeżdża z Kielc odpoczywać.
- Nagle jednego ze spadochroniarzy zniosło w stronę gospodarstw, a drugiego w naszą stronę i wyglądało na to, że wyląduje na plaży pełnej ludzi. Poszybował jednak dalej i zawisł pomiędzy sosnami nad kilkuosobową rodziną z maleńkim dzieckiem. Kilku z nas ruszyło mu z pomocą, ktoś w międzyczasie zaalarmował o zdarzeniu straż pożarną. Czasza spadochronu pokrywała jedno z drzew, zapasowy opadł na ziemię trzymając się na linkach, mężczyzna w mundurze wisiał kilka metrów od podłoża. Tymi linkami przyciągnęliśmy go do drzewa, wtedy wypiął się z uprzęży i zszedł po pniu przed przyjazdem strażaków.
Później był jeszcze problem jak zdjąć z sosny desantowy spadochron kosztujący ponad 28 tysięcy złotych. Pomógł w tym Kielczanin dysponujący samochodem terenowym, który z pomocą wyciągarki ściągnął cenny wojskowy sprzęt na ziemię.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?