Specjalna strefa ekonomiczna w Opatowie? Uchwała radnych już niebawem

100 tysięcy złotych

100 tysięcy złotych

Opatowska była szwalnia Collar Textil zalegała gminie Opatów ponad sto tysięcy złotych podatku gruntowego. Gmina jako wierzyciel, do Sądu Okręgowego w Kielcach złożyła wniosek o upadłość spółki. Drugi wniosek złożyli też pracownicy. Sąd ogłosił upadłość na pierwszej rozprawie. Pracownikom wypłacono część wynagrodzeń z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, w sumie około 5-6 tysięcy na osobę. Były to trzy ostatnie pensje z odprawami.

Pomysł pojawił się niedawno. Krzysztof Chałupczak, szef byłej zakładowej Solidarności w Collar Textil, jakiś czas po ogłoszeniu upadłości szwalni przekonywał o tym, że przejęciem zakładu zainteresowany jest zagraniczny inwestor, który gwarantowałby miejsca pracy, jak nie wszystkim to, co najmniej niektórym z załogi szwalni. Ów tajemniczy potentat z branży odzieżowej, zdaniem Chałupczaka, miał stawiać podstawowy warunek: Opatów w specjalnej strefie ekonomicznej. Z tego płynęłyby korzyści dla inwestora, w postaci ulg w płaceniu podatku dochodowego nawet do 70 procent.

DAĆ SZANSĘ

Aby cokolwiek na terenie szwalni powstało, wniosek o utworzenie strefy, musi złożyć syndyk, obecnie zarządzający majątkiem.

- Odbyliśmy pierwsze wspólne spotkanie - informuje posłanka Okła - Drewnowicz. - Wzięli w nim udział między innymi syndyk, burmistrz Opatowa Krystyna Kielisz, Cezary Tkaczyk, prezes Starachowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Przedstawialiśmy, każdy swoje "za" i "przeciw" pomysłowi.

Jak mówi posłanka Platformy Obywatelskiej, Rada Miasta Opatowa powinna wyrazić zgodę w formie uchwały.

Krystyna Kielisz, burmistrz miasta powiedziała, że projekt uchwały intencyjnej zostanie niebawem przygotowany. - Rozmawiałam już z radnymi, uchwała przejdzie jednogłośnie - informuje zadowolona burmistrz Opatowa. - Jestem w kontakcie z syndykiem i ma złożyć wniosek.

Zdaniem Cezarego Tkaczyka, prezesa starachowickiej strefy, sam proces przeprowadzenia procedury utworzenia podstrefy jest dość trudny. - W długoletniej działalności mieliśmy już różne skomplikowane sytuacje, wszystkie załatwiliśmy pozytywnie - mówi Tkaczyk. Posłanka dodaje: - Gdyby nie było realnej szansy, nie siadalibyśmy ze wszystkimi do wspólnego stołu. Najważniejsze, to nie przeszkadzać i dać szansę. Przede wszystkim trzeba chcieć.

Od października

Od października

Opatowską szwalnię Collar Textil w październiku ubiegłego roku postawiono w stan likwidacji. Trzystu pracowników dostało wypowiedzenia, z czego połowa: szwaczki, mechanicy i obsługa biura jeszcze pracowała, kończąc realizację ostatnich kontraktów. Spółka zalegała im kilkumiesięczne wynagrodzenia. Od początku grudnia do lutego trwała okupacja zakładu. Pracownicy zajęli budynek i po kilkanaście osób przebywało w byłym zakładzie na okrągło. Nie zaprzestali okupacji w Wigilię i święta, a nawet Nowy Rok, wtedy zakład energetyczny odciął światło. Przez tydzień głodowały trzy osoby. Jedna z kobiet trafiła do szpitala.

Krystyna Kielisz sceptycznie podchodzi do pomysłu, choć jak mówi, całkowicie go popiera i dołoży wszelkich starań, by dawni pracownicy Collar Textil znowu, co rano przychodzili do pracy.

- Opatów i teren szwalni są za małe, to nie miejsca pod wielkie zakłady. Potentaci potrzebują wielkich przestrzeni i infrastruktury. Oby na obietnicach i zawiedzionych nadziejach się nie skończyło - podkreśla pani burmistrz.

BEZ INWESTORA?

Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Andrzej Pałys do naszej redakcji niedawno przysłał pismo, w którym zarzuca niektórym posłom ziemi świętokrzyskiej podawanie do mediów nierzetelnej wiedzy. "Od początku problemów zakładu Collar Textil intensywnie śledzę rozwój sytuacji oraz szukam dróg ich rozwiązywania" - czytamy w poselskim mailu. "Jestem zdumiony, a nawet oburzony, jak niektórzy posłowie ziemi świętokrzyskiej wprowadzają w błąd opinię publiczną. Podają do wiadomości mediów informacje, które są nieprawdziwe i nierzetelne. Ich pomysły w żaden sposób nie dadzą się zrealizować. Obiecywanie ludziom i robienie im nadziei musi być poparte wiedzą. (…) Jedynym dysponentem nieruchomości w imieniu wierzycieli jest syndyk. Działa on w oparciu o przepisy prawa upadłościowego i aby mogło dojść do włączenia do Specjalnej Strefy Ekonomicznej "Starachowice", syndyk musi najpierw rozliczyć firmę, musi ustalić i zamknąć listę wierzycieli, a przede wszystkim musi posiadać wiedzę na temat wielkości majątku. W chwili obecnej jest to niemożliwe, gdyż z informacji, jakie posiadam, większość dokumentacji jest w rękach policji".

Według posła, żaden inwestor nie jest zainteresowany nieruchomością Collar Textilu. "Żeby można było mówić o włączeniu zakładu do strefy ekonomicznej, inwestor musiałby spełnić jeden z warunków: zadeklarować około 120 miejsc pracy lub zadeklarować inwestycję na poziomie 84 milionów złotych" - napisał poseł.

Krystyna Kielisz również potwierdza, iż żaden większy przedsiębiorca nie interesuje się przejęciem byłej szwalni.

Co na to Marzena Okła - Drewnowicz, inicjatorka pomysłu?

- Gdybyśmy nie wierzyli w powodzenie, nikt nie podjąłby się załatwienia rzeczy niemożliwej. Trzeba wierzyć i lobbować za utworzeniem strefy. Nie jest łatwo i nikt nie mówi, że droga do celu jest prosta - komentuje posłanka.