Projektant, który przyzwyczaił swych fanów, że na wybiegu można oglądać tylko męskie ubrania, po raz pierwszy pokazał kilka kreacji dla pań. Orlando, dla niewtajemniczonych, nawiązuje do tytułu powieści, sfilmowanej zresztą w latach 90-tych. To historia młodego mężczyzny wywodzącego się z możnego rodu, na którego królowa Elżbieta I nakłada klątwę, w skutek czego, ten pozostaje na zawsze młodym. Tytułowy Orlando przeistacza się z jednej osoby w kolejną, zmieniając się także w kobietę. I to wydaje się być przesłaniem, które przyświecało Przybylskiemu, gdy pośród męskiej garderoby wplótł damskie ubrania.
Marynarki, doskonale odszyte i niezupełnie klasyczne garnitury zawsze były znakiem firmowym Mariusza Przybylskiego. Stąd w gronie jego zagorzałych fanów wiele sław show-biznesu. Jego ostatnia kolekcja była wychwalana jako prace światowego formatu. Wśród pierwszych ubrań adresowanych do pań, jakie można było zobaczyć na wybiegu pojawiły się te części garderoby damskiej, które noszą cechy anorogeniczne czyli typowo męskie. Była więc biała koszula, trencz, spodnie i marynarka, a nawet skórzana kurtka w typie krótkiej ramoneski. Wszystko jednak w damskim, subtelnym wydaniu, zdobionym zakładkami, podwójnymi patkami. W przypadku marynarek, kurtki i płaszcza projektant zaproponował ciekawe, odstające ramiona - nawiązujące wciąż nieco do stylistyki lat 80. Pojawiły się też kobiece drapowania na spódnicy, lejące, szerokie spodnie węższe, wieczorowe - zdobione dużym cekinem. Bazą do powstania kolekcji były jedwabie, wełny i kaszmiry.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?