Spór samorządowców z ekologami o Mierzawę

Władze gminy oraz Zarząd Melioracji i Urządzeń wodnych chce pogłębić dno rzeki oraz usunąć ponad 300 drzew. Takim pracą sprzeciwiają się ekolodzy i wędkarze.

Temat prac melioracyjnych na Mierzawie zaczął się po ubiegłorocznej powodzi. Rzeka po raz pierwszy od wielu lat wystąpiła z brzegów zalewając i podtapiając wiele gospodarstw.
- Poziom wód gruntowych jest obecnie tak wysoki, że po każdej większej ulewie woda podchodzi do gospodarstw. Ludzie ustawiają się do nas w kolejkach z prośbami o pomoc. W przyszłości planujemy budowę zbiornika retencyjnego w Sędziszowie. Złożyliśmy nawet fiszkę, ale na razie nie ma pieniędzy. Dlatego chcę, by zostały wykonane jakieś doraźne prace, które uchronią mieszkańców przed wodą - mówi Wacław Szarek, burmistrz Sędziszowa.

Świętokrzyski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w ubiegłym roku już przeznaczył pieniądze na ten cel. Prace miały dotyczyć około 2,5-kilometrowego odcinka rzeki. Zaplanowano wycinkę ponad 300 drzew, usunięcie powalonych do rzeki konarów oraz pogłębienie dna rzeki.

Inwestycja miała zostać wykonana jeszcze w ubiegłym roku. Tego typu pracom sprzeciwiają się jednak organizacje ochrony środowiska oraz wędkarze. Mierzawa jest jedną z nielicznych w regionie rzeką, w których żyje pstrąg i lipień.
Po interwencjach ekologów Regionalna Dyrekcja Ochrony środowiska nakazała inwestorowi sporządzenia raportu oddziaływania inwestycji na środowisko. Świętokrzyski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych odwołał się jednak od tej decyzji. Sporów trwa nadal.

Spotkanie w Starostwie Powiatowym miało wypracować kompromis. Ekolodzy i wędkarze stwierdzili, że mogą zgodzić się na kosmetyczne prace, które nie będą ingerować w naturalne środowisko.
Więcej o problemie związanym z planowanymi pracami na Mierzawie napiszemy w jutrzejszym wydaniu "Echa Jędrzejowa".