Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spowiedź Adama Jarubasa po rezygnacji z mandatu posła: - Moja frakcja kiedyś wygra w PSL

Paweł WIĘCEK [email protected]
Adam Jarubas: - Proszę dziś ludzi, którzy na mnie głosowali: zaufajcie mi, a udowodnię, że sprawy tego regionu, jego przyszłości i pomyślności są dla mnie najważniejsze.
Adam Jarubas: - Proszę dziś ludzi, którzy na mnie głosowali: zaufajcie mi, a udowodnię, że sprawy tego regionu, jego przyszłości i pomyślności są dla mnie najważniejsze. Łukasz Zarzycki
Adam Jarubas, szef Polskiego Stronnictwa Ludowego w regionie, mimo wygranej w wyborach nie zdecydował się objąć mandatu poselskiego. To w ostatnich dniach było jednym z najważniejszych politycznych wydarzeń w województwie. Adam Jarubas tłumaczy powody tej decyzji, mówi o swoich relacjach w Waldemarem Pawlakiem i nadziejach na szefowanie ludowcom w kraju.

Największe poparcie

Największe poparcie

W województwie świętokrzyskim Polskie Stronnictwo Ludowe w ostatnich wyborach uzyskało 19,77 procent głosów, to najlepszy wynik w Polsce. W Lubelskiem PSL miało 15,5 procent, w Warmińsko-Mazurskiem 11,97 procent.

Paweł Więcek: * Czy to pan stoi za przejściem posła Kopycińskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej do Ruchu Palikota? Dogadaliście się, żeby wyciszyć burzę, jaka wybuchła po pańskiej rezygnacji z mandatu?

Adam Jarubas: - Pan Kopyciński mnie zaskoczył. O ile zawsze mogłem liczyć na niego jako swojego najbardziej zaciętego adwersarza, atakującego poniżej pasa, to nie posądzałem go o aż tak dalece posuniętą bezideowość w polityce i brak szacunku dla swoich towarzyszy. Sytuowanie mnie w roli pierwszego sprawiedliwego w regionie może być mało autentyczne, ale współczuję mu. Jego kariera się zakończyła. Z przekąsem mogę powiedzieć: kto mieczem wojuje, od miecza ginie.

* Co pan sądzi o ruchu Kopycińskiego? Przed wyborami wielokrotnie mówił, że nie obejmie pan mandatu i zarzucał panu brak uczciwości w stosunku do wyborców. Tymczasem sam zagrał nieuczciwie…

- Poseł Kopyciński wielokrotnie doktoryzował się z etyki na swoich konferencjach prasowych. Nie pamiętał, że marszałek z Sojuszu Lewicy Demokratycznej też kiedyś kandydował w wyborach parlamentarnych. Określił to wówczas mianem czegoś nagannego. To pokazywało jego schizofrenię, którą w czwartek udokumentował. W jego ustach, jako szefa regionalnego Sojuszu, zarzuty wobec tych, którzy zostali w partii, brzmią superniewiarygodnie. Będąc w Sojuszu miał okazję wpływać na to, żeby niekorzystne zjawiska eliminować. A ja nie widziałem na poziomie regionalnym żadnych prób podnoszenia morale w szeregach partii.

* Panie marszałku, zostawmy temat posła Kopycińskiego. Zapytam wprost: jest pan wyborczym oszustem? Tak mówią niektórzy politycy i ludzie, którzy na pana głosowali. Wśród nich jest sporo takich, którzy oddali głos konkretnie na p[ana, a nie na Polskie Stronnictwo Ludowe. Co chce pan im powiedzieć? Jak wytłumaczy swoją decyzję?

- Mam świadomość tego, że wiele z osób, które na mnie zagłosowały, mogą nie rozumieć decyzji, mogą się czuć zawiedzeni. To głosowanie było depozytem zaufania dla osoby Adama Jarubasa, dla jego stylu uprawiania polityki, umiejętności zawierania kompromisów. Mam nadzieję, że udowodnię swoją pracą i pasją w działaniu, że warto było zaufać Adamawi Jaruasowi. Jestem głęboko przekonany, że najbliższy czas pokaże, że w tych warunkach politycznych, w takim składzie parlamentu, decyzja o pozostaniu w regionie była słuszna nie tylko dla mnie, nie tylko dla PSL, ale również dla regionu. Skoro ludzie mi zaufali, to ja proszę dziś tych ludzi: zaufajcie mi, a udowodnię, że sprawy tego regionu, jego przyszłości i pomyślności są dla mnie najważniejsze.

* Przed wyborami huczało od plotek, że postąpi pan tak, jak postąpił. Mówiło się o istnieniu scenariusza, według którego zdobywa pan mandat poselski i rezygnuje ze sprawowania go, bo nie dostaje odpowiadającej pańskim ambicjom propozycji objęcia eksponowanego stanowiska w rządzie.

- Miałem bardzo ambitne założenia, jeśli chodzi o liczbę mandatów: pięć do Sejmu i jedendwa do Senatu. Te prognozy się nie sprawdziły. Gdybym miał więcej głosów, z pewnością byłoby mi trudniej podjąć decyzję o rezygnacji z mandatu. Mam świadomość, że dziś płacę cenę za tę decyzję. Nie czuję się z tym dobrze. Zarzuty, że był z góry ustalony scenariusz, są nieprawdziwe. Była nadzieja na większe wpływy i możliwości oddziaływania na układ personalny w przyszłym rządzie.

* Jakie są pańskie relacje z Waldemarem Pawlakiem? Jest pan we frakcji Piechocińskiego, który walczy z obecnym prezesem PSL o przywództwo? Czy marzy pan o tym, by podsiąść swojego partyjnego szefa? Czy jest pan, jak chce jeden z pańskich obrońców, zagrożeniem dla PSL-owskiej wierchuszki w stolicy, stąd ciągła marginalizacja pańskiej osoby?

- W przeszłości bywało tak, że niekoniecznie to, co się działo w regionie, podobało się naszym liderom w Warszawie. Dotyczyło to również kiedyś mojego wyboru na stanowisko prezesa PSL w województwie. W ciągu tych pięciu lat udowodniliśmy, że PSL zmieniło się na korzyść, że potrafimy być i tradycyjni, i nowocześni, że potrafimy wbrew powszechnej opinii zdobywać głosy w miastach, że potrafiliśmy znaleźć się umiejętnie pomiędzy dwiema partiami, które mocno ze sobą walczyły, i stworzyć wspólnie dobrą koalicję dla regionu. Dla wielu takie wyniki organizacji świętokrzyskiej są jakimś zagrożeniem. O swoich osobistych aspiracjach mogę powiedzieć tyle, że najważniejsza jest dla mnie praca dla regionu i praca dla PSL, pokazywanie jego nowoczesnego oblicza, rozszerzenie formuły partii poza elektorat rolniczy i wiejski. Nie jestem w żadnej frakcji. Jestem we frakcji Adama Jarubasa. Pokazałem, że można zbudować nowe PSL, które potrafi odnosić sukcesy. Czy się to komuś podoba w Warszawie, czy nie, PSL na ziemi świętokrzyskiej będzie dalej bardzo silnym ugrupowaniem.

28.750 głosów

28.750 głosów

Adam Jarubas zdobył w Świętokrzyskiem 28.750 głosów, był to trzeci wynik wśród wszystkich kandydatów w województwie oraz najlepszy wynik w Polsce jeśli chodzi o kandydatów PSL. Po rezygnacji z mandatu spośród komentarzy, jakie w ciągu 24 godzin zostały zamieszczone na portalu WWW.ECHODNIA.EU większość negatywnie oceniało tą decyzję.

* Ile szabel czy lepiej: kos liczy frakcja Adama Jarubasa?

- Frakcja Adama Jarubasa to sposób myślenia o PSL jako partii konserwatywnej, jeśli chodzi o wartości, i nowoczesnej, jeśli chodzi o sposób działania. I mam dziś przeświadczenie, że staje się coraz liczniejsza. Mam nadzieję, że kiedyś ona zwycięży w PSL.

* A pańskie relacje z wicepremierem Pawlakiem są…

- Moje relacje z premierem są… poprawne, lecz bez wylewności. Po dobrym wyniku PSL w regionie będą tylko lepsze.

* Gdyby pan wiedział, że wokół tworzenia przyszłej koalicji będzie atmosfera niepewności jak dziś, zdecydowałby się pan kandydować? Czemu pan w ogóle kandydował? Namówił pana Pawlak, żeby potem odesłać do sejmowej oślej ławy i osłabić pańską pozycję w partii, czy też chodziło o "pociągnięcie" listy i zrobienie wyniku?

- Zrobiliśmy jedną z najsilniejszych list w kraju i nikt nam przy niej nie majstrował. Musiałem wystartować jako lider, zwłaszcza po wygranych wyborach samorządowych. Prezes Pawlak mnie od tego nie odwodził, ale i nie zachęcał. Gdybym nie wystartował, część kolegów mogłaby mi wypominać, że gdybym wystartował, to z moją popularnością wynik byłby dwa razy lepszy. W tym sensie wynik wyborów był dla mnie zimnym prysznicem.

* Padł mit Adama "Mogę Wszystko" Jarubasa, cudownego dziecka PSL, człowieka, który czego się dotknie, zamienia w złoto…

- Doświadczenie pokazuje, że poziom regionalny uprawiania polityki i nieobecność w mediach centralnych nie gwarantuje pewnego sukcesu. Większą skuteczność zapewnia kilkakrotnie pojawienie się w mediach ogólnopolskich niż uczciwa i ciężka praca oraz obecność w terenie.

* Zapytam tak po ludzku: gryzie pana sumienie? Czuje się pan dobrze z tym, jak postanowił?

Adam Jarubas: - Przeżywam to, co się stało. Swój mandat sprawuję w ten sposób, że odbywam bardzo wiele spotkań. Na nich będę tłumaczył ludziom, że jakąkolwiek decyzję bym podjął, to każda byłaby zła. Będę się starał odkupić tę winę poprzez uczciwą pracę. Nie uważam, że się nic nie stało. Jestem winny wyborcom wytłumaczenie i będę to czynił permanentnie. Moje bycie tu okaże się ważniejsze niż moje bycie w Sejmie.

* Pańskiego żałowania za grzechy i bicia się w pierś ludzie mogą już nie kupić…

- Jestem typem polityka, który za trwanie w polityce nie zapłaci każdej ceny. Wybory są najlepszym weryfikatorem naszych zachowań politycznych. Jeśli się nie zdołam "wykupić", to wyborcy w przyszłej kadencji samorządowej mi podziękują i będą mieli do tego prawo. Pokażę jednak przez swoje działanie, że warto na mnie postawić. Będę też zabiegał, aby czy w rządzie, czy w instytucjach, które mają wpływ na decyzje ważne dla regionu, znaleźli się ludzie PSL. Mam prawo, by żądać od władz naczelnych PSL ukłonu wobec regionu, który dał największe poparcie dla partii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie