MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa 22-letniej kobiety ze Starachowic oskarżonej o zabójstwo męża

/ElZem/
Ugodziła świeżo poślubionego męża nożem, który dostali w prezencie ślubnym - wstrząsające szczegóły z procesu 22-latki ze Starachowic.

- Oddałabym wszystko, żeby on żył - zalewając się łzami wyznała przed sądem 22-letnie mieszkanka Starachowic, której prokuratura zarzuca, że w 12 dni po ślubie wbiła dwa razy nóż w klatkę piersiową swego męża. Mężczyzna zmarł na miejscu. Jego żona będąc wtedy w szóstym miesiącu ciąży została oskarżona o zabójstwo.

22-letnia oskarżona swego późniejszego męża poznała w kwietniu 2012 roku. Jak opowiadała sądowi on miał nadużywać alkoholu jeszcze przed ślubem. Od razu miała powiedzieć swemu starszemu o osiem lat parterowi, że miała konflikt z prawem, była karana za rozbój. O jej przeszłości nic nie wiedziała rodzina przyszłego męża, bo 22-latka czekała na moment, by im to wyznać.

9 lutego ubiegłego roku wzięli ślub, była wtedy w szóstym miesiącu ciąży, którą znosiła bardzo dobrze. Mieszkali u jej mamy, w małym pokoju w jednym z bloków w Starachowicach, a ich związek, jak to określiła 22-latka - był burzliwy. - Kłóciliśmy się często, czasem on rzucał mnie na wersalkę, czasem ja jego uderzyłam. Dwa tygodnie przed ślubem chciałam wszystko odwołać, bo on nadużywał alkoholu. Mam złe doświadczenia w tej kwestii, bo mój tata zawsze nadużywał alkoholu przez co zaniedbywał rodzinę i doszło do rozwodu moich rodziców. Nie chciałam, aby w moim małżeństwie tak było - mówiła 22-latka przed kieleckim Sądem Okręgowym, gdzie w środę ruszył proces w jej sprawie. Jej słowa czasem trudno było rozszyfrować, bo przez cały czas kobieta zalewała się łzami i łkała.

Dzień przed feralnymi zdarzeniami, czyli 20 lutego ubiegłego roku para była z wizytą u teściów. - Gdy wróciliśmy do domu zaczęliśmy się kłócić o pieniądze z wesela. On mówił, że jemu się więcej należy, bo jego rodzina więcej dała. Tłumaczyłam mu, że to nasze wspólne pieniądze, chodziło o sumę przeszło 11 tysięcy złotych. Następnego dnia na godzinę 14 szłam do szkoły, uczyłam się w liceum uzupełniającym. Do domu wróciłam około godziny 18, nie rozbierałam się nawet i w kurtce i butach weszłam do pokoju. Mąż tam był i poznałam, że pił alkohol. Czuć było od niego piwem. Zaczęliśmy się kłócić, bo on obiecał mi, że nie będzie już pił - wyjaśnienia oskarżonej odczytała sędzia Lena Romańska.

Później, jak tłumaczyła śledczym i potwierdzała przed sądem oskarżona, sprawy potoczyły się błyskawicznie. - W pewnej chwili mąż rzucił na łóżko pudełko z kompletem noży kuchennych, które dostaliśmy jako prezent na ślub. Noże rozsypały się po łóżku. Mąż powiedział: "jak chcesz to mnie dźgnij". Wzięłam jeden nóż i wbiłam w klatkę piersiową z lewej strony. Popłynęła krew, mąż przez chwilę popatrzył na mnie i upadł na łóżko a ja zadzwoniłam ze swojego telefonu na pogotowie - opowiadała kobieta.

Sąd wysłuchał nagrania rozmowy oskarżonej z dyspozytorką pogotowia. W nagraniu zdenerwowana 22-latka błaga o pomoc dla męża, którego jak relacjonowali pracownicy pogotowia, uderzyła nożem w klatkę piersiową. - Próbowałam mu pomóc, przyciskałam prześcieradło do rany, by zatamować krew. Później przyjechało pogotowie, próbowali reanimować męża, ale po chwili powiedzieli mi, że nie udało się uratować jego życia - płacząc wyznawała w sądzie 22-letnia oskarżona. Kobieta nie umiała wyjaśnić, jak to się stało, że na klatce piersiowej męża są dwie rany kłute, co wykazała sekcja, zaś na jego twarzy są siniaki i zadrapania. - Przyznaje się, że raz wbiłam nóż w klatkę piersiową męża, ale nie chciałam go zabić - tłumaczyła sądowi.

Zwracając się do swoich teściów, którzy występują w procesie w charakterze oskarżycieli posiłkowych błagała ich o przebaczenie. - Oddałabym życie, aby on był tutaj. Bardzo go kochałam i chciałabym cofnąć czas. Proszę, wybaczcie mi - szlochała. Jak dodawała, jej największym marzeniem jest wychowywać swojego synka. Dziecko przyszło na świat, gdy kobieta oczekiwała na proces w więzieniu. Teraz półrocznym chłopcem opiekuje się matka oskarżonej, a 22-latka ma ograniczone prawa rodzicielskie do syna. - Chciałabym dać synkowi to czego ja nie miałam, wynagrodzić mu wszystko i wychować z pomocą mojej mamy - wyjaśniała sądowi.
Za czyn, o który jest oskarżona, 22-latce może grozić nawet dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie