Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Stalowa Wola - KSZO Ostrowiec 0:0. Zmarnowane okazje Wojciecha Białka

/dor/
Napastnik Stali Stalowa Wola, Wojciech Białek (z piłką) w spotkaniu z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski marnował bardzo dobre okazje do strzelenia gola.
Napastnik Stali Stalowa Wola, Wojciech Białek (z piłką) w spotkaniu z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski marnował bardzo dobre okazje do strzelenia gola. (fot. Marcin Radzimowski)
Piłkarze KSZO są winni duże piwo Wojciechowi Białkowi, napastnikowi "Stalówki", który niemiłosiernie marnował dobre okazje do strzelenia gola dla gospodarzy. Były napastnik zespołu z Ostrowca Świętokrzyskiego po meczu był podłamany, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.

Stal Stalowa Wola - KSZO Ostrowiec - zobacz zapis relacji na żywo

Stal Stalowa Wola - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 0:0

Stal: Ciołek - Demusiak Ż, Żmuda, Lewandowski Ż, Rosłoń - Mistrzyk, Skórski, Walaszczyk, Mościński Ż -Białek, Fabianowski.

KSZO: Misztal - Stachurski, Kardas Ż, Klepczarek, Łatkowski - Kozub, Kostrubała, Mąka Ż, Mikoda - Stąporski, Dylewski.

Zmiany: Stal: 46' Byrski za Rosłonia, 46' Gęśla za Mistrzyka; KSZO: 34' Samba Ba za Klepczarka, 46' Nogaj za Stachurskiego, 70' Dziadowicz za Kozuba, 81' Żak za Mąkę. Sędziował: Robert Podlecki z Lublina. Widzów: 500.

"Biały" był graczem zespołu z KSZO w rundzie jesiennej poprzedniego sezonu, ale w trakcie rozgrywek opuścił swoją drużynę. W Ostrowcu grać już nie chciał, po przyjściu do Stali tłumaczył, że ze względu na zaległości finansowe wobec niego.

WESZLI ZA DARMO

W meczu przeciwko byłej drużynie Białek mógł zapisać na swoim koncie co najmniej trzy gole. W pierwszej połowie w bardzo dobrej sytuacji zablokował go w ostatniej chwili w polu karnym Piotr Klepczarek, a napastnik Stali sygnalizował jeszcze sędziemu, że piłkarz KSZO pomógł sobie ręką, ale jego "reklamacje" nie zostały uznane. W drugiej połowie z kolei napastnik gospodarzy mając dobrą okazję nie trafił w piłkę, a gdy pod koniec meczu wyszedł sam przed Rafała Misztala i nie trafił w ogóle w bramkę, za głowy łapali się stalowowolscy piłkarze i kibice.

Zziębnięci, najwierniejsi kibice, którzy zdecydowali się przybyć na stadion, wśród nich nawet dwaj... piłkarze Resovii Rzeszów, nie mogli być specjalnie zachwyceni poziomem spotkania. Trener gości, Zbigniew Stefaniak, określił je wprost jako słabe. Na mecz za darmo mogli wejść mieszkańcy gminy Pysznica, w ramach akcji władz piłkarskiej spółki ze Stalowej Woli, by promować w regionie kibicowanie "Stalówce". Podobnie będzie przy okazji kolejnych spotkań, na które będą mogli wejść fani z kolejnych gmin.

W Stali zabrakło kontuzjowanych Jarosława Piątkowskiego, Rafała Turczyna i Daniela Radawca, a szansę dostał w wyjściowym składzie 18-letni Michał Mistrzyk. Ale trener Sławomir Adamus zdecydował się go zmienić w przerwie. Uznając, że dla jego zawodnika druga liga to jeszcze ciut za wysokie progi, że ma za mało ogrania w zespole seniorów.

PODZIĘKOWANIA DLA MARKA

Stal okazji na bramkę miała więcej niż te wspomniane Białka. W KSZO refleksem popisał się w drugiej połowie Klaudiusz Łatkowski, który po strzale innego napastnika "Stalówki", Wojciecha Fabianowskiego, zdołał wybić piłkę sprzed własnej linii bramkowej. Przyjezdni też mieli swoje szanse, strzelali Karol Kostrubała, Daniel Dylewski czy Mariusz Mikoda, aktywny był Mateusz Stąporski, który w drugiej połowie padł w polu karnym i goście domagali się rzutu karnego, ale skończyło się tylko na pretensjach do sędziego. Niepocieszony był po meczu trener Stali, Sławomir Adamus, który ze swoim zespołem bardzo chciał wygrać w ostatnim tegorocznym meczu na własnym stadionie. Teraz ważą się jego losy, po zakończeniu jesiennych rozgrywek może stracić pracę.

Adamus w przeszłości grał w KSZO, podobnie jak kierownik stalowowolskiej drużyny, Wojciech Nieradka. Nie dostał szansy na występ inny były gracz zespołu z Ostrowca, doświadczony obrońca Stali, Jaromir Wieprzęć, który po meczu uciął sobie pogawędkę z trenerem bramkarzy w ostrowieckiej drużynie, Tomaszem Dymanowskim, byłym golkiperem "Stalówki". W przerwie meczu oficjalnie pożegnany został 37-letni Marek Kusiak, którego kontrakt ze Stalą wygasł. Dostał brawa, dziękowali mu prezes piłkarskiej spółki, Grzegorz Zając i prezes Stowarzyszenia Kibiców Stali, Adam Danaj. "Maro", wychowanek stalowowolskiej drużyny, powiedział kilka słów do mikrofonu, dziękował, że mógł grać w naszym zespole. Po meczu w szatni jego koledzy skandowali "Marek Kusiak", a przedstawiciele spółki złożyli podziękowania też innemu byłemu zawodnikowi "Stalówki", Markowi Drozdowi.

Sławomir Adamus, trener Stali: - Czuję bardzo duży niedosyt, bardzo chcieliśmy dobrym akcentem zakończyć to spotkanie, nie udało się. Pomimo, że drużyna włożyła dużo serca, ale płynnych akcji nie było za dużo. Wojciech Białek? Co ja zrobię, nie zastrzelę się. Trenuje, ćwiczy, strzela, ale jest to kwestia wykończenia, nie poradzimy na to. Fajne jest to, że stwarzamy sytuacje, ale inną rzeczą jest ich wykorzystanie. To kolejny mecz, w którym stwarzamy sytuacje, a nie wygrywamy. Jakie jest antidotum, to nie wiem, jaki jest pomysł, żeby strzelać bramki. Trening i tylko trening.

Zbigniew Stefaniak, trener KSZO: - To było bardzo słabe spotkanie, chaotyczne, nie zagraliśmy dobrego meczu. Cieszymy się tylko z jednego punktu, bo moglibyśmy go nie zdobyć, a zawodnikom mogę podziękować za walkę, bo jeśli chodzi o widowisko piłkarskie czy umiejętności piłkarskie to nic specjalnego nie działo się na boisku. Ledwo już dyszymy, mamy kłopoty kadrowe, nie ma kto grać, stąd ta nasza gra była niezbyt dobra. Mieliśmy fajny okres, gdy zaczęliśmy wygrywać, ale zaczął się sypać skład. Jaka jest obecnie sytuacja w naszym klubie? Powiem tak: nie chcę się na ten temat wypowiadać.
PO MECZU POWIEDZIELI

Zbigniew Stefaniak, trener KSZO:
- To było bardzo słabe spotkanie, chaotyczne, nie zagraliśmy dobrego meczu. Cieszymy się tylko z jednego punktu, bo moglibyśmy go nie zdobyć, a zawodnikom mogę podziękować za walkę, bo jeśli chodzi o widowisko piłkarskie czy umiejętności piłkarskie, to nic specjalnego nie działo się na boisku.

Sławomir Adamus, trener Stali:
- Czuję bardzo duży niedosyt, bardzo chcieliśmy dobrym akcentem zakończyć to spotkanie, nie udało się. Pomimo że drużyna włożyła dużo serca, ale płynnych akcji nie było za dużo. Wojciech Białek? Co ja zrobię, nie zastrzelę się. Trenuje, ćwiczy, strzela, ale jest to kwestia wykończenia, nic na to nie poradzimy.

Daniel Dylewski, piłkarz KSZO:
- Stal zmarnowała kilka dobrych okazji do strzelenia bramki, ale my też mieliśmy swoje szanse, między innymi ja strzelałem na bramkę gospodarzy, ale nie udało nam się strzelić gola. Ogólnie mówiąc, w Stalowej Woli to był taki mecz walki, a ja uważam, że ten remis jest sprawiedliwy.

Kamil Gęśla, piłkarz Stali:
- Jesteśmy rozczarowani, a goście są winni Wojtkowi Białkowi skrzynkę piwa. Myśleliśmy, że na mecz z KSZO przyjdzie więcej kibiców. A ja spodziewałem się, że zespół z Ostrowca to będzie taka zbieranina zawodników niechcianych w innych klubach, ale pokazali się z całkiem niezłej strony.

Tomasz Dymanowski, trener bramkarzy KSZO:
- Miło było wrócić na chwilę do Stalowej Woli. Mieliśmy trochę szczęścia, trzy bardzo dobre sytuacje miał Wojtek Białek, ale nie miał farta. My z kolei mogliśmy mieć rzut karny w drugiej połowie. Patrząc tak z boku to uważam, że Stal nie jest zespołem na awans, jeszcze jej trochę brakuje. Ale życzę stalowowolskiej drużynie jak najlepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie