Strona skarżącą magistrat jest była jego pracownica, inspektor do spraw zdrowia, zasiadająca również w Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
WYPOWIEDZENIE PO DŁUGIM ZWOLNIENIU
Kobieta twierdzi, że padła ofiarą mobbingu w urzędzie, co miało też negatywnie wpłynąć na stan jej zdrowia. Nie zgadza się z tym burmistrz Stąporkowa Dorota Łukomska. Tłumaczy:
- Po kilku skargach różnych osób, które współpracowały z powódką przeprowadzone zostały audyt wewnętrzny a potem konfrontacja. Doszło bowiem do konfliktu, który ujawnił różne nieprawidłowości w zakresie działań profilaktycznych (powódka miała je w swym zakresie obowiązków) - wspomina Łukomska.
- Na prośby o wyjaśnienie, przedstawienie informacji reagowała opornie, coś normalnego na linii pracownik-pracodawca traktowała jako zamach na nią i reagowała agresywnie. W dniu, kiedy miała otrzymać wypowiedzenie z pracy, poszła na długie zwolnienie, w czasie którego posądziła nas o mobbing. Trudno w takich okolicznościach o zaufanie i współpracę, na czym zależy również środowiskom działającym w zakresie profilaktyki. Jak wiadomo, to delikatna płaszczyzna, dla której przestrzenią ma być zaufanie - komentuje burmistrz.
Pracownica w ubiegłym tygodniu wróciła ze zwolnienia lekarskiego, na którym przebywała od maja ubiegłego roku. Otrzymała trzymiesięczne wypowiedzenie bez obowiązku świadczenia pracy.
PROCES "UTAJNIONY"
W czwartek odbyła się druga rozprawa. O "utajnienie" procesu wnioskował pełnomocnik powódki, mecenas Paweł Gągorowski. - Zdecydowaliśmy się na to, ponieważ w trakcie rozpraw poruszane będą kwestie dotyczące zdrowia i sfery życia intymnego mojej klientki. Nie chcemy, aby przedostały się do wiadomości publicznej. Od urzędu żądamy finansowego zadośćuczynienia 25 tysięcy złotych. Złożyłem też drugi pozew dotyczący wypowiedzenia umowy o pracę. Naszym zdaniem jest on bezzasadny - wyjaśnia.
Na wyłączenie jawności rozprawy zgodziła się też druga strona. Reprezentująca stąporkowski urząd mecenas Ewelina Słowakiewicz wyjaśnia natomiast: - Powódka nie przedstawiła dotąd żadnych konkretnych dowodów, jakoby rzeczywiście padła ofiarą mobbingu. Mamy do czynienia jedynie z ogólnikami. Najpierw trzeba wykazać, że pracodawca rzeczywiście złamał prawo, dopiero potem domagać się zadośćuczynienia. Według nas pozew był sprytnym wybiegiem, który miał uchronić powódkę przed zwolnieniem z pracy - podkreśla Słowakiewicz.
Kolejna rozprawa przed kieleckim Sądem Rejonowym odbędzie się 23 kwietnia. Mają być wówczas przesłuchiwani świadkowie strony skarżącej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?