Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starosta włoszczowski na... dachu szpitala sprawdzał dlaczego przecieka. Był zaskoczony, co tam zastał

Redakcja
Jerzy Suliga postanowił sprawdzić osobiście, co się dzieje z dachem szpitala. Był zaskoczony, co tam zastał.
Jerzy Suliga postanowił sprawdzić osobiście, co się dzieje z dachem szpitala. Był zaskoczony, co tam zastał. Rafał Banaszek
Starosta Jerzy Suliga wszedł na dach Zespołu Opieki Zdrowotnej, żeby sprawdzić osobiście, dlaczego przecieka. Nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył na górze.

W ubiegłym tygodniu dowiedzieliśmy się z nieoficjalnych źródeł, że starosta włoszczowski znalazł się na… dachu szpitala. - To prawda - potwierdził nam. Co było powodem, że starosta wszedł na dach szpitala?

- Jak pan pamięta, Rada Powiatu przekazała w tym roku szpitalowi 80 tysięcy złotych dofinansowania, z czego 50 tysięcy przeznaczono na zakup sztucznej nerki, a pozostałe 30 tysięcy miało być na wkład własny przy zakupie karetki. W ubiegłą środę główna księgowa zwróciła się do mnie z pilną potrzebą, żeby te 30 tysięcy przeznaczyć na remont cieknącego dachu, który - według wyceny służb szpitala - miał kosztować 64 tysiące złotych - opowiadał Jerzy Suliga.

Starosta poprosił o dostarczenie kosztorysu remontu. - Przeglądając ten kosztorys zaniepokoiła mnie powierzchnia dachu, przewidziana do naprawy. Było to aż 520 metrów kwadratowych. Postanowiłem to sprawdzić - relacjonuje Suliga.

W jasnym garniturze starosta wszedł na dach wraz z pracownikiem wydziału inwestycyjnego starostwa oraz pełniącym obowiązki dyrektora szpitala, doktorem Leszkiem Orlińskim. - Nie było łatwo się tam dostać - wspomina Jerzy Suliga. Starosta zmierzył dach. Ku jego zdumieniu okazało się, że powierzchnia do naprawy nie wynosi 520 metrów kwadratowych, tylko… 150 metrów!

- Na moje pytanie, skąd się wzięły takie rozbieżności, nikt z pracowników działu technicznego szpitala nie umiał odpowiedzieć. Zbulwersowała mnie jeszcze jedna rzecz. O tej usterce na dachu były dyrektor szpitala mówił od jesieni ubiegłego roku, a polegała ona na tym, że wiatr poderwał część papy i ją zawinęło. Wystarczyło ją odwinąć i doraźnie przycisnąć lub podkleić przed zimą. To wszystko. Tymczasem stało to tak przez całą zimę i wiosnę, co doprowadziło do zalania jednego pomieszczenia na ortopedii, gdzie przebywali pacjenci - opowiada starosta. Ponoć tak się lało z sufitu, że aż podstawiano miednice…

- Jest mi bardzo przykro, że takie jest podejście do spraw publicznej służby zdrowia. Mówimy, że wszyscy powinniśmy dbać o nasz szpital, a tymczasem jest traktowany jak dobro niczyje, gorzej niż za czasów PRL - przyznaje Jerzy Suliga.

Starosta zażądał sporządzenia nowego kosztorysu remontu dachu. Może się okazać, że kwota, która została z dotacji od powiatu (30 tysięcy złotych) w zupełności wystarczy. Były dyrektor szpitala, przypomnijmy, chciał na ten cel ponad 60 tysięcy!

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu WŁOSZCZOWSKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie