Podczas uroczystości podziękował swojej rodzinie oraz wszystkim, z którymi przez ponad 30 lat współpracował.
Na uroczystościach obecni byli przedstawiciele urzędów: wojewódzkiego, marszałkowskiego oraz samorządowcy. Byli komendanci policji oraz służby wojskowej, a także wszyscy komendanci powiatowi straży pożarnych z województwa świętokrzyskiego. A także pracownicy i współpracownicy z wielu innych instytucji.
Komendant Sabat, w pierwszej kolejności dziękował swojej rodzinie za wyrozumiałość związaną z jego służbą, a potem w ciepłych słowach wyraził podziękowania dla wszystkich tych, z którymi przez lata współpracował. – Komendancie pozostawiasz po sobie rzesze młodych, wyszkolonych przez ciebie strażaków. Dziękujemy – mówił szef świętokrzyskiej straży pożarnej brygadier Krzysztof Ciosek.
Służbę w kieleckiej straży pożarnej zaczął w 1992 roku, wcześniej ukończywszy Szkołę Główną Służby Pożarniczej w Warszawie. Od początku związany z kielecką jednostką przeszedł wszystkie stopnie kariery, od dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej po naczelnika wydziały, zastępcę komendanta miejskiego aż po wiceszefa świętokrzyskiej straży pożarnej. Brał udział i dowodził największymi akcjami na terenie powiatu kieleckiego, a potem także i województwa. Działał między innymi w działaniach ratowniczych podczas powodzi 1997 roku w Kielcach i w powiecie, w akcji gaszenia hurtowni Vive w 2002 roku, w 2009 roku podczas pożaru hali Targów Kielce, oraz wypadku drogowego w miejscowości Hajdaszek w powiecie pińczowskim, gdzie poszkodowane zostały 23 osoby.
Co ciekawe, jednak w jego pamięci utkwiło inne zdarzenie. – Chyba najbardziej zostają z nami te akcje, w których ofiarami są dzieci. Pamiętam zwłaszcza jedną, w podkieleckiej Bilczy. Tam doszło do zderzenia „malucha” z ciężarowym tirem. W fiacie 126p był mężczyzna, który wiózł wtedy do przedszkola swoją 6-letnią córkę. Oboje zginęli na miejscu. Takich historii się nie zapomina – mówi komendant Sabat.
Podczas setek akcji zdarzyło się, że sam był zagrożony . – Było takie zdarzenie, podczas pożaru jednego z mieszkań w Kielcach, gdzie zostałem odcięty od wyjścia w zadymionym mieszkaniu. Zrozumiałem wtedy powiedzenie, że w chwili zagrożenia, całe życie staje przed oczami. Sam tego wówczas doświadczyłem – z uśmiechem wspomina komendant.
Po ponad 30 latach pracy w straży pożarnej widzi, jak olbrzymi skok cywilizacyjny przeszła ta formacja. - Gdy zaczynałem pracę, jako ubranie ochronne służyły nam stroje typu „moro”, które tak naprawdę nie zabezpieczały ratowników przed działaniem ognia. Teraz strażacy ubrani są najwyższej jakości odzież ochronną. I dobrze, bo bezpieczeństwo ratowników jest najważniejsze – zaznacza komendant Sabat.
Wśród wielu odznaczeń, które otrzymał przez lata pracy, najwyżej ceni sobie Krzyż Zasługi za Dzielność. – To najwartościowsze odznaczenie, które noszę na piersi z największą dumą. Ten Krzyż otrzymuje się za szczególne osiągnięcia w ratowaniu życia ludzkiego. Wręczono mi go w 1997 roku za działania podczas powodzi, która nawiedziła nasze województwo. Wówczas, jako strażacy ryzykowaliśmy naszym życiem, aby chronić i nieść pomoc innym.
Czy będzie mu brakowało wyjazdów do akcji? – Na pewno. Dużo czasu upłynęło, zanim na dźwięk sygnału wozu wyjeżdżającego z jednostki, przestałem podrywać się na równe nogi. Strażakiem jest się zawsze – podkreśla z uśmiecham komendant Sabat.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?