MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Staszów bierze PKS

Marcin JAROSZ [email protected]
Tabor staszowskiego przewoźnika wymaga pilnej interwencji. Pasażerów dziś wożą auta mające grubo ponad dwadzieścia lat.
Tabor staszowskiego przewoźnika wymaga pilnej interwencji. Pasażerów dziś wożą auta mające grubo ponad dwadzieścia lat.
Staszowskie Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej ma szansę stanąć na nogi. Trwa restrukturyzacja, a prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu przewoźnika od skarbu państwa przejmie gmina Staszów w ramach komunalizacji

5,4 miliona złotych

5,4 miliona złotych

Tyle kosztuje plan restrukturyzacji. Połowę pieniędzy w formie dokapitalizowania spółki wyłożyło Ministerstwo Skarbu Państwa, drugą połowę daje staszowskie Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej. Pieniądze mają być przeznaczone między innymi na odnowę taboru poprzez zakup kilkunastu autobusów, redukcję kwoty kredytu w spółce Petro Tank Orlen oraz zmiany na stacji paliw dostosowujące obiekt do wymogów unijnych.

Jest szansa na to, że staszowskie Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej nie podzieli losu państwowych przewoźników z Jędrzejowa czy Końskich, które Skarb Państwa postanowił zlikwidować. Kołem ratunkowym ma być przejęcie spółki przez gminę Staszów i pełne przeprowadzenie planu restrukturyzacji.

Gmina może stać się właścicielem Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej jeszcze w tym miesiącu.

NA OSTATNIEJ PROSTEJ DO ZMIANY WŁAŚCICIELA

W ubiegłym tygodniu w restauracji "Lord" w Staszowie odbyła się konferencja, na której omawiano obecną sytuację przewoźników państwowych. Szczególną uwagę skupiono jednak na kondycji i perspektywach funkcjonowania Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Staszowie. Zbiegły się tutaj dwie kwestie: firma otrzymała pomoc publiczną od ministra skarbu państwa i jest na ostatniej prostej do zmiany właściciela.

Najprawdopodobniej jeszcze w tym miesiącu staszowskie Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej stanie się spółką gminy, działając na takich samych zasadach, jak spółki prawa handlowego.

- Firma będzie mogła działać na rynku przewozów i będzie mogła świadczyć swoje usługi. Decyzja o przejęciu spółki była trudna, ale straty z jej niepodjęcia były by dużo większe niż obawy, które mamy teraz - mówi Romuald Garczewski, burmistrz Staszowa.

NA DRODZE POPRAWY

Obawy dotyczą przede wszystkim stanu finansowego spółki. Ten jednak, jeśli porównać dwa ostatnie lata, cały czas się poprawia. Dziś spółka ze strat rzędu kilkuset tysięcy złotych zaczęła przynosić zysk. Z informacji przekazanych przez prezesa spółki wynika, że w ubiegłym roku PKS zarobił około 300 tysięcy złotych. Duży wpływ na poprawę płynności finansów ma 2,7 miliona złotych pomocy publicznej, udzielonej przez ministra skarbu państwa. To połowa pieniędzy, które mają posłużyć do pełnej realizacji planu restrukturyzacyjnego, który zakończyć się ma do 2014 roku.

Do tej pory spółka zbyła niepotrzebną działkę na rzecz gminy oraz rozpoczyna wymianę 15 spośród 66 autobusów. - Docelowo powinno być wymienionych czterdzieści autobusów. Na początek wymienimy piętnaście pojazdów na nowsze. Był już jeden przetarg, ale postanowiliśmy doprecyzować kilka szczegółów odnoście oceny ofert i pierwsze podejście zostało unieważnione. Lada dzień zostanie ogłoszony nowy przetarg - mówi Andrzej Abramowicz, prezes staszowskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej.

Restrukturyzacja spowodowała zmniejszenie załogi z 209 osób w 2009 roku do 145 osób na koniec 2011 roku. Część pracowników przeszła na wcześniejszą emeryturę, ale duża część załogi straciła pracę na etapie redukcji połączeń. Staszowski przewoźnik musiał między innymi zrezygnować z dochodowych kursów do Łodzi czy Katowic i kursu z Połańca do Kielc. Powód? Komisja Europejska, która opiniowała decyzję o udzieleniu pomocy publicznej zakwestionowała te połączenia uznając, że w przypadku jej udzielenia może zostać zachwiana równowaga na… europejskim rynku komunikacyjnym. - Były takie zastrzeżenia i żeby móc otrzymać pieniądze od ministra musieliśmy zlikwidować te połączenia - wyjaśnia prezes staszowskiego PKS.

MUSZĄ NA SIEBIE ZAROBIĆ

Jaką szansę daje komunalizacja? - Będziemy nadal działać, lecz jako spółka gminy, i wykonywać usługi jak do tej pory. Dobrym rozwiązaniem w przyszłości, mogłoby być powołanie związku gmin, dla których świadczylibyśmy różnego rodzaju usługi - mówi prezes Abramowicz. To jednak tylko luźne dywagacje, bo żadne rozmowy w tym kierunku nie były prowadzone.

Przyszły właściciel studzi apetyty. - Przejmujemy spółkę biorąc pod uwagę możliwości i ryzyko. Brak reakcji z naszej strony mógłby oznaczać likwidację spółki i kolejkę osób korzystających z pomocy społecznej. Ale biorąc firmę niczego nie dajemy. Myślę, że załoga ma tego świadomość, że będzie musiała na siebie zarobić. Gmina nie da pieniędzy na działanie firmy, bo nie ma z czego - mówi burmistrz Romuald Garczewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie