Stefania Toczyska - gwiazda wśród gwiazd

Jakie było największe zaskoczenie w czasie pracy za granicą? - Nikt mi nie powiedział, że po każdym spektaklu przychodzą melomani, którzy czekają na autograf.

Po pierwszym spektaklu we Wiedniu myślałam, że stało się coś przed teatrem, kiedy go opuszczałam, a to byli słuchacze, którzy czekali na podpis na fotografii lub uścisk dłoni - mówi śpiewaczka. - To było dla mnie szokujące. Potem przyzwyczaiłam się, wiedziałam, że tak się robi.

Śpiewała w towarzystwie największych śpiewaków: Placido Domingo, Jose Carrerasa czy Luciano Pavarottiego. Jacy oni są? - Pavarotti nawet w czasie prób gotował spaghetti i zapraszał wszystkich śpiewaków. Carreras na przykład jest śpiewakiem bardzo powściągliwym, nie okazuje emocji, które jednak są w nim, a Domingo jest niezwykle czuły, serdeczny i wszystkie kobiety szaleją za nim, bo ma w sobie coś tak cudownego.

Stefania Toczyska ze wszystkich kompozytorów najbardziej lubi i ceni Verdiego, to jego portret ma w swoim pokoju, gdzie ćwiczy: - Mam wrażenie, że nasze dusze są połączone. Napisał na mezzosopran, a więc na mój głos, najcudowniejsze partie.

W domu Stefanii Toczyskiej nie było żadnych tradycji śpiewaczych, chociaż jej babcia i mama śpiewały wszystkie szlagiery. A ona od małego je naśladowała. Sąsiad słysząc jak śpiewa dwuletnia Stefania, stawiał ją na krzesełku i prosił o piosenkę. - Chcę zwrócić uwagę na to, jak ogromne znaczenie mają ludzie, którzy zachęcają dzieci do rozwijania talentów - mówi gwiazda. - To przecież mój sąsiad dał mi małe krzesełko, które było moją pierwszą sceną. Tak się to zaczęło...