Przypomnijmy, że w regionie świętokrzyskim referenda strajkowe organizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego odbyły się w 605 placówkach oświatowych. Za strajkiem opowiedzieli się pracownicy oświatowi w 512 placówkach. Wszystko wskazuje na to, że do strajku nauczycieli dojdzie już za kilka dni. Rząd próbuje jednak negocjować ze związkowcami, by odstąpili od strajku. Z informacji, do których dotarł "Dziennik Gazeta Prawna" wynika, że resort zamierza użyć kolejnego argumentu, by przekonać nauczycieli, by nie strajkowali. Mowa o kontrolach legalności strajku, które miałaby przeprowadzać Państwowa Inspekcja Pracy na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej. By można było mówić o legalnym strajku, spór placówki (w tym wypadku szkoły) z pracownikami powinien zostać zgłoszony do Państwowej Inspekcji Pracy. Obowiązek taki spoczywał na dyrektorach szkół. Niedopełnienie przez dyrektora takiego obowiązku może go kosztować utratę pracy, a nawet karę ograniczenia wolności.
Okręgowy Inspektorat Państwowej Inspekcji Pracy w Kielcach twierdzi jednak, że żadna kontrola legalności strajku nie jest w świętokrzyskich szkołach prowadzona. - Nie prowadzimy póki co żadnych kontroli. Dyrektorzy mają z obowiązku ustawy zgłaszać do Państwowej Inspekcji Pracy, gdy są w sporze zbiorowym pracownikami, ale to dotyczy każdego innego sporu, jaki występuje w szkole - informuje Barbara Kaszycka, rzecznik prasowy Państwowej Inspekcji Pracy w Kielcach.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: Flesz. Egzaminy i matury zagrożone. Nauczyciele zdeterminowani
Źródło:vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?