Nie było czasu na myślenie
- Jeszcze jadąc na miejsce mieliśmy sygnał od dyspozytora, że w środku płonącego lokalu prawdopodobnie znajduje się żywy człowiek - relacjonuje Przemysław Żądło. - Kiedy dotarliśmy, zobaczyliśmy płomienie i czarny dym wydobywający się z mieszkania - mówi.
Strażacy przygasili płomień, jednak zadymienie lokalu było na tyle duże, że potrzebna była kamera termowizyjna. Jej obsługa przypadła Piotrowi Przygodzie i Przemysławowi Żądło. - Takie urządzenie umożliwia odnajdywanie żywych ludzi nawet w warunkach całkowitego braku widoczności. Nie było chwili do stracenia z powodu człowieka, który, jak podejrzewaliśmy, znajdował się w środku. Po krótkich poszukiwaniach udało nam się odnaleźć mężczyznę - mówi Piotr Przygoda. - Leżał na łóżku, tak jakby spał - wspomina Przemysław Żądło. Strażacy niezwłocznie przekazali poszkodowanego w ręce ratowników medycznych. Jak się dowiedzieliśmy, odnaleziony przez strażaków mężczyzna przeżył. Według wstępnych ustaleń, przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej przy lodówce.
Rozmawiają dopiero po akcji
Jak czują się strażacy, którzy uratowali człowieka od niechybnej śmierci? Panowie podchodzą do tego bardzo profesjonalnie. - Podczas akcji myśli się tylko o tym, aby jak najszybciej przetransportować ofiarę poza obszar zagrożenia. Wtedy działa się automatycznie, ale jednocześnie elastycznie, bo każda sytuacja jest inna. Na przemyślenia przychodzi czas po wszystkim, kiedy adrenalina opadnie - mówi Piotr Przygoda. - Zresztą, dla naszej jednostki podobne zdarzenia, to żadna nowość. Kiedyś ratowaliśmy już kobietę uwięzioną w studni i mężczyznę, który spacerował po zamarzniętym stawie i lód pod nim się załamał. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że takich wypadkach kluczową rolę odgrywa czas - opowiada Przemysław Żądło. Czy strażacy bali się podczas akcji? - Wtedy nie ma czasu na strach. Rozmyślanie jest zbędne. W końcu człowiek może wyjść z domu i trafić na spadający meteoryt - żartuje Przemysław Żądło.
Dostali nagrody
Dla dwóch bohaterów nagrody pieniężne postanowił wręczyć brygadier Paweł Jakubowski, komendant jędrzejowskiej Państwowej Straży Pożarnej. Drobne upominki i podziękowania wręczył im także Edmund Kaczmarek, starosta jędrzejowski. Uroczystość odbyła się w czwartek, 26 stycznia, w jędrzejowskiej jednostce.
- Mogę powiedzieć, że była to trudna akcja. Musieli podejmować bardzo szybkie decyzje. Zażegnali zagrożenie dla życia ludzkiego. Jestem z nich dumny - mówi komendant Paweł Jakubowski.
- Ja również przyłączyłem się do tych podziękowań. Strażacy po dźwięku syreny nie mogą poznać, do jakiego zdarzenia wzywa ich sygnał. Te nagrody dostali akurat ci dwaj, ale każdy strażak z komendy zachowałby się tak samo - mówił podczas ceremonii starosta jędrzejowski Edmund Kaczmarek. Druhowie otrzymali nagrody i upominki w obecności swoich kolegów z jednostki. Tego dnia nikt nie szczędził im gratulacji za wzorową postawę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?