Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stroje moro, karabiny, pole bitwy i duża dawka adrenaliny - trening piłkarzy Korony (video, zdjęcia)

Dorota KUŁAGA
fot. Dawid Łukasik
Zamiast w piłkę zawodnicy Korony Kielce grali w poniedziałek w...paintball. - Zabawa była super - mówili zgodnie piłkarze, którzy przez ponad godzinę z karabinami biegali w lesie przy ośrodku Afor w Borkowie. "Starzy" okazali się lepszymi strategami i wygrali tę batalię 2:0.

[galeria_glowna]

Ponad dwa tygodnie temu kielecka drużyna gościła w Ośrodku Szkolno-Wypoczynkowym Afor. Zawodnicy mieli okazję sprawdzić się w tamtejszym parku linowym i pokonać najtrudniejszą trasę, nazywaną "Adrenaliną". Zgodnie z zapowiedziami wrócili do Borkowa, tym razem jednak po to, żeby spróbować swoich sił w grze zespołowej zwanej paintball, która polega na prowadzeniu pozorowanej walki przy użyciu markerów. Każdy z zawodników Korony mógł być trafiony trzy razy kolorową kulką, później musiał zejść z placu boju.

TRENERZY OBSERWOWALI

Zawodnicy byli podzieleni na dwie grupy - "starzy" i "młodzi". Wśród tej pierwszej wyróżniali się Zbigniew Małkowski, Pavol Stano i Jacek Markiewicz, a w drugiej Brazylijczyk Hernani, który miał już okazję grać w paintball w Krakowie, między innymi ze swoim szwagrem.
-To jest forma treningu. Zamiast biegać dookoła stadionu zawodnicy mają bardziej atrakcyjne zajęcia. Pobiegają po lesie, postrzelają kulkami. Jest to nietypowa jednostka treningowa, ale na pewno się przyda. Ja dwa razy próbowałem grać w paintball, to było parę lat temu. Fajna sprawa - mówił Marcin Sasal, trener Korony, który z całym sztabem szkoleniowym przyglądał się potyczce swoich podopiecznych.

HERNANI TRAFIŁ PAVOLA

-Pierwszy raz uczestniczyłem w takiej zabawie. Wrażenia? Wojna jest dobra jak jest zabawą, od czasu do czasu można się tak zrelaksować - mówił pochodzący z Serbii Aleksandar Vuković, który mimo że nie został trafiony, jako pierwszy zszedł z pola walki. Jak zawsze, przy większej dawce adrenaliny, "w żywiole" był Pavol Stano. -Ja też strzelam pierwszy raz, ale podoba mi się. Na pewno tu wrócę. Ja na razie tylko raz zostałem trafiony. A tak uciekałem, raz nawet wpadłem do rowu z wodą. Ale jest super - mówił Pavol Stano, który był w zwycięskiej drużynie "starych".

-Fajny sport, było dużo adrenaliny. Zabrakło nam doświadczenia, nie mieliśmy taktyki, dlatego przegraliśmy 0:2 - mówił Hernani, który był w drużynie "młodych". - Kilku kolegów trafiłem, raz Pavola Stano. On jest większy, łatwiej było go zobaczyć między drzewami. Ja raz dostałem w głowę, dwa razy w ramię. Czy boli? Trochę, ale maksymalnie trzy minuty, a później można już wrócić i walczyć - dodał Brazylijczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie