Mirosława Mierzejewska, dyrektor Zespołu Szkół numer 8 w Nowej Słupi:
Mirosława Mierzejewska, dyrektor Zespołu Szkół numer 8 w Nowej Słupi:
- Jako szkoła zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby studniówka mogła się odbyć. Choć organizatorami są rodzice, zaangażował się także wychowawca klasy, bal miał się odbyć w szkolnej stołówce, osoby towarzyszące nauczycielom miały zapłacić za swój udział w imprezie, w przygotowaniu jedzenia pomogliby sami uczniowie. Mimo to wszystko, tylko dziesięcioro z nich było chętnych do udziału w balu. Myślę, że powodem jest sytuacja materialna rodzin reszty maturzystów.
Tyle, że dla uczniów jedynej klasy czwartej w Technikum w Zespole Szkół w Nowej Słupi, to nikłe pocieszenie. Przecież szansa zabawy na swojej studniówce już im się nie powtórzy.
NIE UDAŁO SIĘ
- Chcieliśmy mieć studniówkę, jest przecież jeden raz w życiu, ale się nie udało. W klasie jest mało osób i nie wszyscy byli chętni. Już właściwie pogodziliśmy się z tym - mówi uczennica Edyta Sykuła. W klasie, do której chodzi jest szesnaścioro uczniów.
- Próbowaliśmy zorganizować tę studniówkę, odbyło się kilka spotkań z rodzicami. Szkoła zaproponowała, żeby bal odbył się w szkolnej stołówce, żeby koszty były mniejsze. We własnym zakresie miały być pieczone ciasta, a jedzenie częściowo mięli przygotować sami uczniowie, uczą się przecież na kierunku technik żywienia i gospodarstwa domowego. Udałoby się, gdyby wszyscy uczniowie z klasy byli chętni wziąć w niej udział - tłumaczy Ryszard Błędziński, wychowawca klasy czwartej w Technikum numer 6. Ale chęć udziału w balu maturalnym, zadeklarowało tylko dziesięcioro uczniów. - W tej sytuacji koszty, choć minimalne i tak były duże. Oprócz organizacji samej imprezy, uczniowie musieliby kupić przecież ubranie, trzeba byłoby zamówić kamerę - wylicza Błędziński.
Z BRAKU PIENIĘDZY?
Tymczasem, jak podkreśla dyrektor Mierzejewska, sytuacja materialna rodzin niektórych uczniów, jest bardzo trudna. - Niektórzy mają problemy nawet z płaceniem za bilety na dojazd do szkoły. Dużo rodziców nie pracuje, pomagają dziadkowie. Środowisko jest bardzo biedne - dodaje wychowawca czwartej klasy.
O tym, że szkoła zachęcała do organizacji studniówki, zapewnia Wiesława Sykuła, mama jednej z uczennic. - Wychowawca namawiał, żeby każdy przyszedł. Bal miał być w szkole, żeby było taniej. Ustaliliśmy, że opłata wyniosłaby dwieście złotych, ale i tak nie było tylu chętnych, żeby można było bal zorganizować. Wydaje mi się, że rodzice pieniądze by dali, gdyby dzieci chciały, ale one się nie godziły. Nikogo przecież się nie zmusi - tłumaczy Sykuła.
PIERWSZY TAKI PRZYPADEK
Adam Jaskółka, naczelnik Wydziału Oświaty w Starostwie Powiatowym w Kielcach, któremu podlega ZS numer 8 w Nowej Słupi nie przypomina sobie, aby w którejś z powiatowych szkół dotąd studniówka się nie odbyła. - Jej organizacja, to sprawa rodziców i uczniów, nie szkoły, ani organu prowadzącego. Nawet jeżeli bal w naszej placówce w Nowej Słupi nie odbędzie się z powodu biedy rodziców dzieci, nie ma możliwości prawnej, aby starostwo przekazało pieniądze na jego organizację - tłumaczy naczelnik Jaskółka. Podobnego zdania jest starosta kielecki Zenon Janus. - Biedne dzieci są w każdej szkole, nie możemy robić wyjątku i płacić za studniówkę w jednej z naszych placówek. Choć ubolewam nad tym, że ci uczniowie nie zatańczą na swoim balu maturalnym - mówi starosta Janus.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
