Studniówkowo i klimatycznie u maturzystów ostrowieckiej "Budowlanki" (zdjęcia)

[galeria_glowna]

Imprezę studniówkową punktualnie o godzinie 19 w ostrowieckiej restauracji "Venus" zainaugurował szykowny polonez z figurami, którego poprowadził sam dyrektor Zespołu Szkół numer 2 w Ostrowcu Artur Lipiński w raz z uczennicą klasy 4 technikum geodezyjnego Agnieszką Jasiak. Zabawa była przednia - gromkie brawa bili maturzyści, ale także zaproszeni goście, rodzice. Po polonezie przyszedł czas na dalszą część oficjalną, podczas której to dyrektor szkoły Artur Lipiński złożył maturzystom oraz ich rodzicom życzenia.

- W tym dorosłym życiu bywa czasem trudno i wtedy każdy marzy o wehikule czasu, który mógłby nas przenieść do szkolnych beztroskich lat. Studniówka to również moment, kiedy to zaczyna się symboliczne odmierzanie czasu przez maturzystów do tego jednego z najważniejszych egzaminów w życiu. Jestem pewien, że doskonale sobie z nim poradzicie, ale ważne są nie tylko uzyskane procenty z poszczególnych przedmiotów. Ważne jest również to abyście zdali swój osobisty egzamin dojrzałości. Nie ma, co ukrywać, że dzisiejszy świat dla ludzi młodych nie jest łatwy i wierzcie mi, że w tym świecie sukcesu nie odnoszą tylko ludzie wybitnie utalentowani. Również ci, którzy konsekwentnie dążą do realizacji wytyczonych sobie celów, ludzie pracowici. Życzę wam w imieniu pedagogów świetnych wyników na maturze oraz realizacji życiowych celów i zamierzeń. Dziękuje także rodzicom za ich wkład w przygotowanie dzisiejszą uroczystość należą się im ogromne brawa - mówił Artur Lipiński dyrektor Zespołu Szkół numer 2 w Ostrowcu.

Przepiękne bukiety kwiatów oraz życzenia od maturzystów powędrowały do dyrektora szkoły Artura Lipińskiego, wicedyrektora Piotra Dziadowicza oraz wychowawców Beaty Kot, Iwony Łapińskiej oraz Krzysztofa Wójcika. Nie zabrakło tradycyjnej lampki szampana, która zarazem zakończyła część oficjalną, ale również otworzyła zabawę studniówkową. Bal w "budowlance" był bardzo udany. Maturzyści biesiadowali przy pełnych stołach, zaś harce na parkiecie trwały do białego rana.