Sun City - bajkowy raj w RPA nie tylko dla dzieci (zdjęcia)

Na pomysł stworzenia miasta - zabawy wpadł człowiek, który w swych żyłach miał polską krew. W tej okolicy można było łatwo uzyskać pozwolenie na prowadzenie gier hazardowych, co nie było wtedy możliwe ani w stolicy RPA Pretorii, ani największym jej mieście - Johanesburgu. Pomysłowy Polak pomyślał, że wybuduje w RPA miejsce podobne do Las Vegas. Wybrał równinę otoczoną górami, gdzie prawie zawsze świecie słońce i pokazał ją inwestorom. Gdy majętni "kasjerzy" ujrzeli gołe wzgórza i jałowe doliny, nie wierzyli własnym oczom. Na planach projektanta cały obszar porośnięty był bowiem bujną, tropikalną roślinnością...

Dziś trudno uwierzyć, że na terenie tym nie było prawie żadnej roślinności, bowiem hotele, baseny, restauracje wręcz toną w tropikalnych bananowcach, palmach, akacjach, dżakarandach, fikusach, krotonach. Trudno też wyobrazić sobie, jak tysiące ton żółtego morskiego piasku transportowano tu, aby sprawić, by turysta poczuł się jak nad oceanem.

Kasyna, sklepy, restauracje

Sun City to kompleks kasyn ze wszelkimi grami hazardowymi jakie tylko świat widział. Padają tu ponoć codziennie wielkie wygrane. Ogromne kasyno to małe miasteczko z labiryntami korytarzy, setkami metrów ruchomych schodów. To także ogromna ilość bajecznie kolorowych sklepów z ciuchami, biżuterią, pamiątkami, kawiarni, restauracji. A nad wszystkim roztacza się dach imitujący ciemne niebo usiane błyszczącymi gwiazdami, w które można gapić się dobrych kilka minut.

Trzęsienie ziemi na moście

Gdy już przejdzie się przez kasynowy labirynt, czeka nas niespodzianka - skały z pieczarą, do której wejścia pilnuje ogromna kamienna lwica. Dalej kilkudziesięciometrowy most nad rzeką. Wartę przy nim pełnią dzień i noc kamienne słonie.

Nagle z ciemnej pieczary bucha ogień, a wokół rozbrzmiewają coraz to mocniejsze i groźniejsze ryki. Spod mostu wydobywa się dym, a sam most... zaczyna drgać.

Zanim zrozumiałam, że to tylko turystyczna atrakcja, trochę się bałam, tym bardziej, że dzieciaki, chyba dla jeszcze lepszej zabawy, zaczęły przeraźliwie piszczeć. Pozorowane trzęsienie ziemi trwało zaledwie kilka minut. Kto lubi trochę się bać, wraca na most o każdej pełnej godzinie, kiedy to spektakl jest powtarzany.

Pałac jak z bajki

Ruszamy dalej, a naszym oczom ukazuje się prawdziwy pałac, taki jak z bajki - z wieżyczkami, kopułami, gankami.

Pałac to najdroższy hotel w Sun City, do którego dostępu pilnują strażnicy. Nic dziwnego, klientela, jaka się w nim zatrzymuje, nie należy do biednych. Jeden dzień w apartamencie kosztuje tu kilka tysięcy dolarów. Są oczywiście i tańsze pokoje. Budynek został zaprojektowany przez Amerykanów. Widać to od razu. W środku czujemy się jak w bajce Disneya pełnej kryształów, posągów, przeróżnych ozdób.
Na dziedzińcach kamienne słonie, fontanny i inne ozdoby.

Czas na zabawę

Przyszedł czas na prawdziwą zabawę. Na początek kąpiel w normalnym basenie, leniwe pływanie, wystawianie ciał do piekącego słońca. To zajęcie szybko się nudzi, dlatego przechodzimy do innego basenu, ze sztuczną falą miotającą nasze ciała na odległość kilku metrów. Potem ślizgamy się na gigantycznych zjeżdżalniach i dla uspokojenia płyniemy na pontonie sztuczną rzeką.

Z przyjemnością przyglądam się wiekowym paniom i panom, którzy, tak jak ja, na czas zabawy znowu stali się dziećmi.