Świąteczne talony przegrywają z kryzysem

Na świąteczne obrywy liczy po cichu każdy pracownik, bo w grudniu wydatków w domu jest wiele. Kilkadziesiąt lat temu firmy fundowały paczki dla dzieci i paki z delikatesami, trudnymi do zdobycia w sklepach, dla pracowników. Później nastała epoka bonów zakupowych, które były najmniej opodatkowanym bonusem. Teraz większość zakładów pracy odchodzi od bonów, na rzecz przekazywania swoim pracownikom gotówki. Taki mikołajkowy zastrzyk finansowy dostaną pracownicy Spółdzielni Mieszkaniowej Bocianek w Kielcach. Każdy po 380 złotych w gotówce - od której nie trzeba płacić podatku - i dodatkowo do 100 złotych w talonach.

- Taką decyzję podjęła komisja socjalna, która uznała, że na święta dodatkowy zastrzyk gotówki przyda się w każdym domu. Po ile dokładnie kto dostanie zależy od wysokości dochodów na osobę w rodzinie. A dlaczego pieniądze? Księgowa wyliczyła, że w tym roku bardziej opłaca się to pracownikom niż same talony. To kwestia podatków - mówi Eryk Wilkoński, prezes spółdzielni Bocianek.

TRADYCJA W TALONACH

- U nas zatrudnieni na etacie pracownicy na pewno dostaną mikołajkowe bony zakupowe. Będą to różne kwoty, zależne od wysokości funduszu socjalnego w spółce oraz zarobków pracowników. Tak fundusz jest dzielony w firmach należących do Grupy Kolporter już od lat i talony świąteczne są tradycją - mówi Maciej Topolski, rzecznik Kolportera SA.

Bony królują także w "budżetówce", choć nie wszyscy urzędnicy je dostaną. Niektórzy, fundusz socjalny.
- U nas talony dostaną tylko emeryci. Pozostali pracownicy z funduszu socjalnego korzystają przez cały rok mając dofinansowanie do basenu, fitnessu oraz wycieczkę integracyjną. Więcej pieniędzy z funduszu można też przeznaczyć także na zapomogi - mówi Bożena Janicka, dyrektor Wydziału Organizacyjnego Urzędu Miasta w Kielcach.

MIKOŁAJKI CAŁY ROK

Talonów nie będzie też w starachowickim PKS SA. I to po raz pierwszy od lat. Ale za zgodą i wolą pracowników.

- W tym roku pierwszy raz talonów nie będzie, bo komisja socjalna zdecydowała, że w czasach kryzysu lepiej przeznaczać pieniądze na nie oprocentowane pożyczki. I z tych nasi pracownicy korzystają przez cały rok, a jednorazowy zastrzyk gotówki jest nieporównywalnie większy niż talony na święta - wyjaśnia Władysław Gościński, prezes starachowickiego PKS. - Jednak, żeby mikołajkowej tradycji stało się zadość to prawdopodobnie pomyślimy o zabawie noworocznej dla dzieci naszych pracowników. Ale to już w karnawale, a nie przed Bożym Narodzeniem.