Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święta rakieta... tenisowa

Zbigniew TYCZYŃSKI
Puchary z licznych zawodów i mistrzostw wypełniają mieszkanie księdza Piotra.
Puchary z licznych zawodów i mistrzostw wypełniają mieszkanie księdza Piotra. Echo Dnia
Swoje profesjonalne rakiety ksiądz Piotr okleja osobiście.
Swoje profesjonalne rakiety ksiądz Piotr okleja osobiście. Echo Dnia

Swoje profesjonalne rakiety ksiądz Piotr okleja osobiście.
(fot. Echo Dnia)

Uczniowie nazywają księdza Piotra "świętą rakietą". - Jak ksiądz się postarał, nie odebrałem żadnego serwu - mówi Marcin Kwiatkowski. - Dobrze "zamiata" w tenisa. Trudno z nim zdobyć nawet jeden punkt - dodaje. - Dzięki umiejętności gry w tenisa łatwiej nawiązuję kontakt z młodzieżą, która widzi, że ksiądz to też człowiek i że można się z nim dogadać - śmieje się ksiądz Piotr Zwoliński, który na koncie swoich osiągnięć ma tytuł wicemistrza Polski, a na co dzień pracuje w parafii na osiedlu Ogrody w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Kopał jak każdy

Księdza Piotra od dziecka ciągnęło do sportu. W Łagowie grał w piłkę nożną. Poznał kolegów i późniejszych ligowców, Benedykta Noconia i Sławomira Grzesika. - Nabawiłem się kontuzji i po powrocie do zdrowia musiałem poszukać spokojniejszej dyscypliny - wspomina ksiądz Piotr, który wówczas zainteresował się tenisem stołowym. Odbijał niewielką piłeczkę w szkole, a potem w internacie. Kiedy wygrał zawody wojewódzkie w swojej kategorii wiekowej, zainteresował się nim Granat Skarżysko. - W klubie dostałem pierwszą profesjonalną rakietę - dodaje. - Zacząłem jeździć na poważne zawody.

Z tytułem klubowego mistrza województwa walczył w Lubartowie na szczeblu makroregionu. - Dziwili się, że tak dobrze gramy, bo w końcu wśród uczestników tych rozgrywek było wielu młodzieżowych reprezentantów Polski - mówi ksiądz Piotr, który dla kapłaństwa zrezygnował z kariery sportowej.

Co roku na mistrzostwa Polski

Mistrzostwa Polski w tenisie stołowym księży stoją na bardzo wysokim poziomie. - Pierwsza piętnastka prezentuje ligowy poziom - zapewnia ksiądz Piotr. - W ubiegłym roku przegrałem z księdzem, który grywał z aktualnym reprezentantem Polski, Krzeszewskim. Inny z księży jeszcze niedawno grywał w I lidze w Płocku, więc trudno nawiązać walkę z najlepszymi - dodaje skromnie.

Puchary w pokoju księdza Piotra mówią co innego. Wśród osiągnięć znajduje się tytuł wicemistrza Polski księży oraz dwukrotnie wywalczone trzecie miejsce. Puchary za triumfy w okolicznościowych turniejach trudno zliczyć. Jest także dyplom za wicemistrzostwo Ostrowca. - Ważne, że wśród uczniów, których zachęcam do sportu, pogromcy jeszcze nie znalazłem - żartuje.

Rakieta sama nie gra

Ksiądz Piotr dysponuje profesjonalnym sprzętem. Okleiny i rakiety dobiera do swego stylu gry. Z kwadratu wycina owal i na deskę klei osobiście. - Dobór zależy od stylu gry - wyjaśnia. - Innych gum używa zawodnik grający defensywnie, innych ten, który woli atakować, jeszcze innych ten, który jest szybki lub preferuje grę rotacyjną piłką.

Niepozornej z wyglądu rakiety, do której gumy ksiądz Piotr zdobył podczas pucharu świata z udziałem Andrzeja Grubby, nie powstydziłby się ligowiec. - Do takiej rakietki trzeba się przyzwyczaić - dodaje. - Nieraz uczniowie proszą, by im pożyczyć sprzętu na zawody. Daję rakietę w rękę i tłumaczę, że trzeba się do niej przyzwyczaić i że lepiej zagrają swoją, którą znają na co dzień. Zawsze próbują i przekonują się, że rakieta sama nie gra.

Ostatni nabytek księdza Piotra to deska nasączona dwutlenkiem, dzięki czemu jest odpowiednio lekka, a jednocześnie na tyle twarda, by dobrze kontrolowała lot piłeczki. O tych rakietach, które dotychczas posiada, ostrożnie mawia, że prezentują przyzwoity poziom.

Sport to nie wszystko, ale pomaga

Sport zdaniem księdza Piotra, spełnia ważne zadania wychowawcze. - Nie załatwi wszystkiego, ale może pomóc - twierdzi. - Uczy dyscypliny, konsekwencji, charakteru. Dlatego bardzo pomaga mi w duszpasterstwie. Na religii musi być wzajemne zrozumienie. Pokazuję, że poza tym, iż jestem księdzem, potrafię grać w tenisa. Dzięki temu mają do mnie inne podejście.

Do prowadzonej przez księdza Piotra świetlicy, gdzie zawsze stoi stół do tenisa i można poodbijać, zachodzi dużo młodzieży. Także tej zaniedbanej. - W parafii w Szewnie organizowaliśmy rozgrywki, który cieszyły się zainteresowaniem - dodaje.

Ksiądz Piotr sam chętnie zagrałby w zawodach lub lidze. - Chodziłem na spotkania tenisistów, którymi opiekował się Leszek Kozioł, deklarowałem nawet, że, na ile obowiązki pozwolą, wesprę ich swoją rakietą, ale do dziś nie mam potwierdzenia, czy coś z zamiaru uruchomienia lub włączenia się do rozgrywek ligowych wyszło - mówi ksiądz Piotr, który dla podtrzymania formy co tydzień staje przy zielonym stole.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie