Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świętokrzyscy posłowie na prowadzenie swoich biur otrzymują duże pieniądze. Zobacz na co je wydają

Paweł WIĘCEK
Oprócz wysokich pensji i sowitych diet posłowie otrzymują także bardzo dużo pieniędzy na prowadzenie swoich biur. Na co je wydają?

Świętokrzyscy parlamentarzyści najwięcej przeznaczają na wynagrodzenia dla pracowników. Wielu płaci krocie za rozmowy telefoniczne, podróże służbowe, ogłoszenia, artykuły spożywcze czy… kwiaty. Skąpią natomiast na ekspertyzy i opinie.

"Echo Dnia" zajrzało do sprawozdań z wydatkowania kwoty ryczałtu przeznaczonego na prowadzenie biura poselskiego przez 16 świętokrzyskich parlamentarzystów. Każdy z nich w zeszłym roku otrzymał na ten cel dokładnie 142 tysiące 800 złotych.

ILE PŁACĄ LUDZIOM?

Na wynagrodzenia dla swoich pracowników najwięcej przeznaczył Jarosław Rusiecki z Prawa i Sprawiedliwości - 67,7 tysięcy złotych. Sumę tę musiał jednak podzielić między dwie zatrudnione w biurze osoby. Tak samo zrobił Zbigiew Pacelt z Platformy Obywatelskiej, który na pensje przeznaczył 64,3 tysiące złotych.

Najlepiej zarabia współpracownik Krzysztofa Lipca z Prawa i Sprawiedliwości - 57,1 tysięcy złotych. Tylko Konstanty Miodowicz z Platformy Obywatelskiej nie zatrudnia nikogo na etacie. Poseł przeznaczył 24,8 tysiące złotych na wynagrodzenia wypłacane na podstawie umów zleceń i o dzieło.

BIURA, PODRÓŻE, TELEFONY

W przypadku kilku parlamentarzystów dużą część ryczałtu pochłaniają wydatki związane z kosztami najmu lokalu biura poselskiego wraz z opłatami. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy posiadają więcej niż jedno biuro. I tak Beata Kempa z Solidarnej Polski za prowadzenie aż czterech - trzech na Dolnym Śląsku, skąd pochodzi, i jednego w Kielcach - płaci 38,9 tysięcy złotych. Pod tym względem hiperoszczędny jest Jarosław Górczyński z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Prowadzenie biura kosztuje posła zaledwie 8 tysięcy złotych.

W strukturze wydatków ważną pozycją są przejazdy. Limit w wysokości 35,1 tysięcy złotych wyczerpało sześciu parlamentarzystów: Jan Cedzyński, Jarosław Górczyński, Tomasz Kaczmarek (czyli agent Tomek) z Prawa i Sprawiedliwości, Konstanty Miodowicz i Marzena Okła-Drewnowicz z Platformy oraz Mirosław Pawlak z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Najmniej na podróże służbowe wydał Jarosław Rusiecki - 16,4 tysięcy złotych.

Co łączy Artura Gieradę z Platformy, Beatę Kempę i Konstantego Miodowicza? Cała trójka wydzwoniła prawdziwą górę pieniędzy. Odpowiednio: 14,3 tysięcy złotych, 14,2 oraz 11,8. Na telefonie sporo "wisieli" także Andrzej Bętkowski z Prawa i Sprawiedliwości - 9,8 tysięcy złotych oraz Mirosław Pawlak - 9,2 tysięcy.

POSŁOWIE LISTY PISZĄ…

Posłowie nie żałują pieniędzy także na korespondencję oraz kupno ogłoszeń w prasie, radio, telewizji czy internecie. Liderem pod tym względem jest Lucjan Pietrzczyk z Platformy Obywatelskiej.

Parlamentarzysta przeznaczył na ten cel aż 20,8 tysięcy złotych! Równie aktywna w wysyłaniu listów oraz publikacji anonsów była Maria Zuba z Prawa i Sprawiedliwości. Posłanka wydała 19,6 tysięcy złotych. Stawkę w tej kategorii zamyka jej partyjny kolega Andrzej Bętkowski - 17,7 tysięcy złotych. Tymczasem ich wspólny towarzysz z partii, Tomasz Kaczmarek, czyli agent Tomek, na korespondencję i ogłoszenia przeznaczył zaledwie… 410 złotych.

Prawdziwą "hurtownię" z materiałami biurowymi, prasą, wydawnictwami i środkami bhp posiada Mirosław Pawlak. Ludowiec na zakup tych rzeczy w ciągu roku zarezerwował… 37,7 tysięcy złotych. Niezwykle dużo, bo średnia dla 16 parlamentarzystów, wynosi 9,3 tysięcy złotych. Kwotę tę znacznie przekroczyli także Konstanty Miodowicz - 24,5 tysiące złotych oraz Jarosław Górczyński - 19,3 tysięcy złotych. Co ciekawe, Zbigniew Pacelt wydał zaledwie 1,3 tysiąca złotych.

KIEŁBASA WYBORCZA I KWIATY

Reprezentanci województwa świętokrzyskiego w Sejmie dbają o podniebienie swoich wyborców oraz gości odwiedzających biura. Prym wiodą Marzena Okła-Drewnowicz oraz Lucjan Pietrzczyk. Oboje w swoich sprawozdaniach wykazali, że na usługi gastronomiczne przeznaczyli po 8,3 tysięcy złotych. Maria Zuba zakupiła artykułów spożywczych na sumę 6,1 tysięcy złotych. Można także nie serwować wyborcom ciastek czy kawy.

Tak robią na przykład Andrzej Bętkowski, Konstanty Miodowicz oraz Mirosław Pawlak.
Posłowie często biorą udział w rozmaitych uroczystościach. Zdarza się, że gdzieś przed jakimś pomnikiem trzeba złożyć kwiaty. Na zakup flory najwięcej - 6,3 tysięcy złotych - wydała Marzena Okła-Drewnowicz. Jarosława Górczyńskiego zakup wiązanek kosztował 4,9 tysiące złotych. Wśród parlamentarzystów, którzy nie żałują pieniędzy na ten cel, znaleźli się także Andrzej Bętkowski - 3,7 tysiące złotych oraz Jan Cedzyński - 3,1 tysiące.

EKSPERTYZ NIE POTRZEBUJĄ

Zastanawia fakt, jak niewielu posłów chce ułatwić sobie pracę lub zdobyć fachową wiedzę zlecając opracowania ekspertyz, opinii i tłumaczeń. Z tej możliwości skorzystało zaledwie trzech. Najczęściej robił to Tomasz Kaczmarek. Świadczy o tym kwota w odpowiedniej rubryce sprawozdania - 9,4 tysięcy złotych. O pomoc ekspercką zwrócili się także Artur Gierada oraz Lucjan Pietrzczyk. Pierwszy wydał tysiąc złotych, drugi - 590…

I na koniec ranking najbardziej oszczędnych posłów. Otwiera go Marzena Okła-Drewnowicz, której z ryczałtu zostało 20,8 tysięcy złotych. Potem jest Marek Gos z Polskiego Stronnictwa Ludowego - 17 tysięcy i Maria Zuba - 8 tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie