Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świętokrzyski Anioł Dobroci marzy o wybudowaniu nowoczesnego Domu Pomocy

Iwona ROJEK
Antoni Bryła, zdobywca statuetki Świętokrzyskiego Anioła Dobroci nie krył wzruszenia. Nagrodzony zapowiedział, że  jego największym marzeniem jest wybudowanie nowego Domu Pomocy Społecznej.
Antoni Bryła, zdobywca statuetki Świętokrzyskiego Anioła Dobroci nie krył wzruszenia. Nagrodzony zapowiedział, że jego największym marzeniem jest wybudowanie nowego Domu Pomocy Społecznej. Aleksander Piekarski
Świętokrzyskim Aniołem Dobroci został Antoni Bryła który, który od 23 trzech lat jest dyrektorem Domu Pomocy Społecznej w Bejscach.

Impreza, która odbyła się w Teatrze imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach, już po raz ósmy została zorganizowana przez Świętokrzyski Urząd Marszałkowski, po to, aby uczcić osoby pomagające innym.

Spotkanie uświetnił występ uczniów ze Szkoły Muzycznej oraz spektakl "Mężczyzna wart zachodu" w reżyserii Piotra Szczerskiego. Wszyscy nagrodzeni statuetkami i upominkami byli bardzo szczęśliwi, że doceniono ich trud.

Rozmowialiśmy po gali z Antonim Bryłą, dyrektorem Domu Pomocy w Bejscach, zdobywcą statuetki Świętokrzyskiego Anioła Dobroci.

Iwona Rojek: - Dlaczego pomaga Pan innym ludziom?

Antoni Bryła: - Tak zostałem wychowany przez rodziców, żeby patrzeć na potrzeby drugich, a nie tylko na czubek własnego nosa. Miałem trzech braci, rodzice zajmowali się jeszcze gospodarstwem, więc przy czwórce chłopaków nie było im łatwo. Wszyscy sobie pomagaliśmy, wspieraliśmy mamę i tak mi zostało. Zresztą kiedyś było zupełnie inne wychowanie.

Lepsze?

Tak uważam. Dzieci miały większy szacunek do rodziców, znały swoje miejsce w rodzinie i nie były tak rozpuszczone jak obecnie. Teraz rodzice boją się własnych pociech, spełniają każde ich życzenie.

To widać też w traktowaniu osób starszych, wielu trafia do Domów Pomocy, bo dzieci nie mają czasu się nimi opiekować.

Taka jest taka tendencja, ale to nie zawsze jest wina dzieci. Często sytuacji ekonomicznej, młodzi muszą wyjeżdżać za chlebem za granicę, albo przenosić się na drugi koniec Polski, a rodzice zostają sami. Ale niektórzy rzeczywiście nie mają ciepłych uczuć w stosunku do najbliższych.

Podobno na starość ludzie robią się jeszcze gorsi jak za młodu, jak byli skąpi, są jeszcze bardziej chytrzy, jak byli złośliwi dokuczają jeszcze więcej, robią się zgorzkniali, więc może trudno ich lubić?

Nie zgadzam się z tym. Jak ktoś jest źle traktowany przez bliskich, to reaguje agresją. Niektórzy naprawdę wolą być w placówce niż z własną rodziną, od której niczego dobrego nie zaznali. Ale jak jesteśmy dobrzy, wydobywamy z tych ludzi spokój, traktujemy ich z godnością, okazujemy cierpliwość, to wzajemne relacje mogą być bardzo przyjazne.

Jaka jest kondycja Pańskiego Domu, w którym przebywa 75 osób niepełnosprawnych intelektualnie w wieku od 18 do 90 lat?

Podobnie jak dyrektorzy innych Domów ja też borykam się z brakami finansowymi, ale robię co mogę, żeby pensjonariusze mieli dobre warunki do życia. Placówka mieści się w starym pałacu, co się dało wyremontowałem, dobudowałem nowy budynek gospodarczy, oczyszczalnię ścieków biologicznych, organizuję wiele zajęć, aby każdy z podopiecznych czuł się przydatny. Do każdego pensjonariusza mam indywidualne podejście, bo każdy wymaga czego innego. Chyba mamy dobrą markę wśród ludzi. Funkcję dyrektora pełnię już ponad 23 lata, co też chyba nie najgorzej o mnie świadczy.

Jest Pan znany z wielu działań dla lokalnej społeczności, co to za inicjatywy?

Staram się zmieniać mentalność ludzi wobec osób upośledzonych czy chorych psychicznie. Organizuję różne kampanie, aby zintegrować środowiska zdrowych z chorymi i aby umocnić więź między pokoleniami. Od lat organizujemy paczki żywnościowe dla najbardziej potrzebujących i ich rodzin. Urządzamy zawody sportowe, zabiegam o to, aby ludzie starsi mogli uczestniczyć w życiu społecznym i kulturalnym. Na takim małym moim poletku staram się naprawiać świat.

A jak ma pan wszystkiego dosyć to jak w jaki sposób regeneruje siły?

Wyłącznie podczas pracy fizycznej i uprawiania sportu. Bardzo odpręża mnie też muzyka. Założyłem zespół składający się z pięciu mężczyzn, uświetniamy wiele uroczystości. Mamy też drugi zespół folklorystyczny.

Pana największe marzenie?

O jego realizację staram się już od 10 lat. Chciałbym wybudować nowoczesny Dom Opieki na działce obok starego w Bejcach. Ten mieszczący się w pałacu można by przerobić na hotelik. Mam nadzieję, że otrzymana statuetka i Anioł pomoże mi w doprowadzeniu tego pomysłu do końca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie