Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świętokrzyski poseł Przemysław Gosiewski będzie miał muzeum - w niedzielę wielkie otwarcie w rodzinnej miejscowości!

Michał MODZELEWSKI
- Dzięki pomocy ludzi dobrej woli skończyliśmy prace jeszcze nim minęło pół roku od tragicznej śmierci naszego jedynego syna - mówią Jan i Jadwiga Gosiewscy, rodzice zmarłego Przemysława.
- Dzięki pomocy ludzi dobrej woli skończyliśmy prace jeszcze nim minęło pół roku od tragicznej śmierci naszego jedynego syna - mówią Jan i Jadwiga Gosiewscy, rodzice zmarłego Przemysława. Piotr Chojnowski
Jan i Jadwiga Gosiewscy obok swojego domu w Kołakach Kościelnych na Podlasiu zamierzają urządzić miejsce, gdzie spoczną wszystkie pamiątki po tragicznie zmarłym synu Przemysławie, byłym wicepremierze i świętokrzyskim pośle.

- Do dziś nie mogę zapomnieć jak Przemek ostatni raz do nas zadzwonił - wspomina, nie kryjąc łez, Jan Gosiewski. - Powiedział żebyśmy rano oglądali transmisję z katyńskich uroczystości, ale kiedy włączyłem telewizor i usłyszałem, że runął samolot, myślałem, że umrę.

Zarówno on jak, jak i małżonka przyznają, że nie mogą się jeszcze otrząsnąć po śmierci syna, jedynaka, z którego byli niesamowicie dumni. Tą dumą chcą się podzielić z szerszym gronem osób, którym będą chcieli pokazać niemal wszystko, co po sobie pozostawił.

Pamiątki, książki, podarunki i inne przedmioty należące do Przemysława Gosiewskiego będą się mieściły w wyremontowanym właśnie budynku, który stoi kilka metrów od domu. Trudno nazwać go muzeum, właściwszym określeniem byłoby raczej "izba pamięci".

Pan Jan wzruszał się mocno, gdy opowiadał, jak wielu miejscowych ludzi dobrej woli pomagało mu w remoncie. Bez ich pomocy nie byłoby możliwe otwarcie izby już 10 października, ledwie pół roku po smoleńskiej katastrofie.

- Niech wszyscy zobaczą, jak bezgranicznie oddał się służbie Polsce, a przede wszystkim ludziom - wspomina syna Jadwiga Gosiewska. - Ciągle narzekał na brak czasu dla żony i dzieci. Ale kochał to, co robił i za to kochali go ludzie. Kiedy trumna z jego ciałem przybyła do ziemi świętokrzyskiej, której był posłem, ludzie rzucali kwiaty na jej drodze. Życie miał piękne, szkoda tylko, że tak strasznie krótkie.

Dla niej i jej męża ostatnim zadaniem, poza upamiętnieniem syna, pozostało jeszcze zmuszenie władz do ostatecznego wyjaśnienia przyczyn tragedii. Dlatego byli wśród inicjatorów powołania stowarzyszenia "Katyń 2010". Żądają odpowiedzi na wielokrotnie powtarzane pytania, między innymi to, dlaczego śledztwo wciąż jest na łasce Rosjan. - Tego nie można odpuścić - zarzeka się Jan Gosiewski. - To był pierwszy i ostatni lot mojego syna z prezydentem. Mam nadzieję, że prosto do nieba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie