Świętokrzyski poseł Ruchu Palikota miał problemy z prawem

Świętokrzyski poseł Ruchu Palikota Jan Cedzyński - co sam przyznaje - siedział 1,5 roku w więzieniu za rozbój. Za kraty trafił w 1980 roku. Miał wtedy 19 lat. Wyszedł po półtora roku za dobre sprawowanie. Przekonuje, że był niewinny. - Ta historia wlecze się za mną całe życie - mówi.

Cedzyński jest przewodniczącym w regionie i jednocześnie wiceprzewodniczącym krajowym niszowej partii Racja Polskiej Lewicy. Do Sejmu dostał się z pierwszego miejsca na świętokrzyskiej liście Ruchu Palikota. Zagłosowało na niego 14 796 osób. Nowy poseł jest znanym w gminie Górno, gdzie mieszka, społecznikiem i filantropem. Sponsoruje na przykład drużynę juniorów z miejscowego klubu piłkarskiego. Nie żałuje też grosza na akcje charytatywne.

W jego biografii była jednak i ciemna karta. Po piątkowym tekście w "Echu Dnia" prezentującym posła odezwało się sporo osób, które mówiły o jego problemach sprzed lat. Jak sam Jan Cedzyński nam przyznał - rok przed wprowadzeniem stanu wojennego jako 19-latek trafił do więzienia. Skazano go na trzy lata za rozbój. Cedzyński przekonuje, że był niewinny. - Nie mogłem się wybronić, mimo kilku świadków, którzy świadczyli na moją korzyść. Sąd dał wiarę zeznaniom świadka oskarżenia. Wyrok zapadł na podstawie pomówień i poszlak. Odsiedziałem półtora roku, wyszedłem za dobre sprawowanie - twierdzi Cedzyński.

Po wyjściu z więzienia podjął pracę i zaczął się kształcić. Uzyskał dyplom inżyniera budownictwa w Wyższej Szkole Handlowej. Ma żonę i dwóch synów. Ćwiczy karate - ma zielony pas. - Nie piję od 18 lat, nie palę od 15. Jestem przykładnym obywatelem, pomagam ludziom i postępuję godnie. Ale ta historia z rozbojem wlecze się za mną całe życie - mówi poseł Cedzyński.

Wyrok już uległ zatarciu, co świetle prawa oznacza, że Cedzyński dziś jest osobą niekaraną.