Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świńska grypa w Mielcu. Kobieta miała kontakt tylko z pięcioma osobami - nowe fakty

Agata DZIEKAN-ŁANUCHA, RMF
Ordynator Józef Sznajder zapewnia, że jego oddział jest przygotowany do leczenia grypy A/H1N1.
Ordynator Józef Sznajder zapewnia, że jego oddział jest przygotowany do leczenia grypy A/H1N1. A. DZIEKAN-ŁANUCHA
Alarm na miejscowym oddziale zakaźnym. 58-letnia kobieta przywiozła groźnego wirusa z USA. To pierwszy taki przypadek w Polsce. Kobieta miała bezpośredni kontakt tylko z pięcioma osobami.

Kobietę, która właśnie wróciła ze Stanów Zjednoczonych, lekarze umieścili na oddziale zakaźnym mieleckiego szpitala profilaktycznie. W środę przed godziną 19 z laboratorium Państwowego Zakładu Higieny przyszła wiadomość: To jednak jest grypa A/H1N1!

- We wtorek zadzwonił do mnie lekarz z Tarnobrzega i mówi, że ma u siebie chorą, która wróciła z USA. Powiedziałem, że trzeba ją przywieźć - opowiada ordynator oddziału zakaźnego w mieleckim szpitalu Józef Sznajder. Kobieta mieszkała w Filadelfii. Do Warszawy leciała z lotniska w Nowym Jorku z 1 na 2 maja. Źle poczuła się dzień później. Lekarza nie odwiedziła jednak natychmiast. Nie podejrzewała, że jej dolegliwości postawią w stan gotowości służby epidemiologiczne w całym kraju.

JEST GRYPA!

58-latka trafiła do sali odizolowanej od pokojów innych pacjentów. Lekarze pobrali od niej wymazy z nosa i gardła. Tylko w ten sposób można było stwierdzić, czy bóle głowy, katar, wysoką temperaturę wywołuje wirus A/H1N1, odpowiedzialny za świńską grypę. Materiał do badań trafił we wtorek do Państwowego Zakładu Higieny. W środę wieczorem przyszła alarmująca wiadomość: to pierwszy potwierdzony przypadek grypy A/H1N1 w Polsce!

Mielecki oddział jest przygotowany do leczenia świńskiej grypy. Pacjentka pozostanie na miejscu. - Szczególną ochroną na tym oddziale zostali teraz objęci personel i pozostali pacjenci. Otrzymali przewidziane w tym przypadku antybiotyki - informuje rzecznik wojewody Wiesław Bek.

NIKT Z RODZINY NIE MA OBJAWÓW

Rzecznik rzeszowskiego sanepidu Dorota Gibała informuje, że mąż i dwójka dzieci kobiety są już pod opieką lekarzy. Dostali leki łagodzące ewentualne wystąpienie choroby i wkrótce trafią na oddział zakaźny do Mielca. Do tej pory nie mieli jednak żadnych objawów grypy. Służby epidemiologiczne docierają teraz do 168 pasażerów i 9 członków załogi samolotu, w którym leciała 58-latka. Osoby potencjalnie zagrożone chorobą muszą zgłosić się do lekarza.

CHORZY TRAFIĄ DO RYMANOWA

Według zapewnień rzecznika wojewody, Podkarpacie jest przygotowane do epidemii niebezpiecznej choroby. Jeśli grypa się rozprzestrzeni, zarażeni będą trafiać do odizolowanego miejsca. Wojewoda wyznaczył do tego uzdrowisko w Rymanowie, w którym może być leczonych 200 osób. Gdyby ta liczba okazała się niewystarczająca, łóżka zarezerwuje u siebie 7 istniejących na Podkarpaciu oddziałów zakaźnych.

TYLKO 5 OSÓB

Jak podało radio RMF Sanepid w Tarnobrzegu ustalił, że zarażona wirusem A/H1N1 kobieta z Podkarpacia miała bezpośredni kontakt tylko z pięcioma osobami - to mąż, dwóch synów, lekarka i pielęgniarka z przychodni zdrowia. Lekarka i pielęgniarka zostały objęte nadzorem epidemiologicznym, podano im leki antywirusowe. Żadna z pięciu osób nie ma objawów grypy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie