Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwestrowy dramat psiaków ze schroniska w Sandomierzu. Ktoś wystrzelił fajerwerki, zwierzęta dostały ataku paniki

Klaudia Tajs
Klaudia Tajs
Mimo wcześniej podanych leków ogromny huk wywołał u psów strach, przerażenie i atak paniki. Więcej na kolejnych zdjęciach
Mimo wcześniej podanych leków ogromny huk wywołał u psów strach, przerażenie i atak paniki. Więcej na kolejnych zdjęciach
O wyjątkowe trudnej nocy sylwestrowej mówią opiekunowie psów przebywających w sandomierskim schronisku na ulicy Przemysłowej. Tuż po północy w Nowy Rok, zaledwie 80 metrów od ogrodzenia na wiślanym wale ktoś odpalili fajerwerki. Mimo wcześniej podanych leków ogromny huk wywołał u psów strach, przerażenie i atak paniki.

Koszmar sylwestrowej nocy w sandomierskim schronisku dla psów

Iwona Ciamaga, kierownik schroniska przyznaje z żalem, że tegoroczna noc sylwestrowa była koszmarem dla jej podopiecznych.

- Jesteśmy przerażeni głupotą ludzką, ludzie nie pomyśleli o naszych zwierzętach - powiedziała. - Zaledwie 80 metrów za schroniskiem ktoś odpalili fajerwerki. To była potężna armatka i kilkadziesiąt wystrzałów. To spowodowało ogromne przerażenie u psiaków. Były były wyciszone do momentu tych wystrzałów.

Pracownicy i wolontariusze schroniska nie kryją nerwów i zdenerwowania. W sylwestrową noc, przy psach dyżurowało sześć osób. Gdyby wolontariuszy było mniej, uspokojenie zwierząt nie byłoby możliwe. - Nigdy nie było takiej sytuacji, żeby ktoś odpalał fajerwerki tuż pod schroniskiem - tłumaczą opiekunowie zwierząt. - Nie wiemy co trzeba mieć w głowie, żeby coś takiego zrobić? Co trzeba mieć zamiast serca? Nasze psy od kilku dni miały podawane leki na uspokojenie, tuż przed północą dostały gryzaki, żeby się nimi zajęły, północ przeszła w miarę spokojnie, dopóki nie pojawiły się osoby, które odpaliły fajerwerki.

Huk strzelanych fajerwerków dla psiaków to ogromny stres. - Mamy psy, które mają padaczkę, są psy chore na serce, które my leczymy i mogły dostać zawału - dodała Iwona Ciamaga. - Nasz Kostek nie jest chory, ale był tak przerażony, bo chciał się wydostać z kojca i chciał sobie zrobić krzywdę. Na szczęście jedna z wolontariuszek siedziała z nim i przytrzymywała go. Kiedy wyskoczyłyśmy z koleżankami, nie wiedziałyśmy kogo ratować, taka była panika wśród psiaków.

Iwona Ciamaga dodała, że wolontariusze ze schroniska są wdzięczni władzom miasta, że w sylwestrową noc nie było pokazu fajerwerków na Starówce. - Z tego się cieszymy a tutaj taka niespodzianka - dodała. - Przerażające jest to, że wszyscy wiedzą, że tu jest schronisko, a ktoś przyszedł i strzelał bardzo blisko nas.

W schronisko dla bezdomnych psów prowadzonym przez Sandomierskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt przebywa obecnie 49 psiaków.

Zobaczcie na zdjęciach co się działo w schronisku w Sandomierzu

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie